O’Cebreiro to niewielka miejscowość w hiszpańskiej Galicji położona na wysokości 1293 metrów n.p.m. Ten surowy i zarazem urokliwy przysiółek swoim wyglądem i rytmem życia odwołuje do kultury celtyckiej i dalekiej przeszłości, gdy ludzie żyli blisko natury. O’Cebreiro leży na jednej ze znanych dróg pielgrzymkowych do sanktuarium świętego Jakuba w Santiago de Compostela i daje początek galicyjskiemu Camino.

Aby zobaczyć, jak żyli miejscowi mieszkańcy czasów celtyckich (1500 lat temu) aż do sześćdziesiątych ubiegłego wieku  należy zwiedzić „pallozas”. Są to skromne, okrągłe kamienne chaty ze spiczastymi dachami krytymi strzechą. Trzy z dziewięciu ocalałych do dziś zostały przekształcone w muzeum, w którym można  poznać kulturę i styl miejscowego życia. Ich wystrój jest bardzo prosty. Są to zazwyczaj pomieszczenia dwuizbowe, z których jedno pełniło rolę sypialni, a inne „kuchni” i zarazem „salonu”. Przylegające do chat stodoły, w których mieściło się bydło, były dodatkowym przekaźnikiem ciepła w zimnej Galicji.

Po zwiedzeniu urokliwej osady i jej okolic kieruję swoje kroki do centrum wioski. Jest nią zbudowany w 836 roku kościół, ponoć najstarszy na całym francuskim odcinku Camino. Wnętrze tej przedromańskiej trzynawowej świątyni jest zaskakująco przestronne, ale bardzo proste.

Największym skarbem kościoła Santa Maria la Real są relikwie cudu eucharystycznego. Mieszczą się one w prawej nawie w dwunastowiecznym złotym kielichu-relikwiarzu. W świątyni pochowani są również benedyktyński kapłan i Juan Santín, świadkowie cudu. Miał on miejsce w roku 1300. Niezbyt gorliwy kapłan sprawował Eucharystię. Miał nadzieję, że nikt się na niej nie pojawi, gdyż była zima, a wioska była trudno dostępna. Jednak niespodziewanie przybył Juan Santín, rolnik z wioski Barxamaior. Kapłan był niezadowolony, gdyż od dawna powątpiewał w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a obecność Juana obligowała go do większego zaangażowania w celebrację Eucharystii. W czasie przeistoczenia wyrzucał mu w duchu jego „nadmierną gorliwość” w chęci zobaczenia i spożycia „białego opłatka”. Wówczas miał miejsce cud eucharystyczny. Hostia zamieniła się w prześwitujące ciało a wino w krew, która wylewając się z kielicha, nasączyła korporał. Kapłan padł na kolana i powtórzył za niewiernym Tomaszem: Pan mój i Bóg mój! (J 20, 28). Trzecim świadkiem cudu miała być dwunastowieczna drewniana figurka Madonny (zwana „Madonną Świętego Cudu”) znajdująca się w kaplicy, która pochyliła głowę w geście adoracji. Wieść o cudzie rozniosła się szerokim echem. W 1486 roku przez O’Cebreiro przejeżdżała (w drodze do Santiago de Compostela) Izabela I Kastylijska. Ta arcykatolicka królowa zamierzała zabrać relikwie ze sobą, ale konie odmówiły posłuszeństwa. W tym samym czasie wydano bulle papieskie z przywilejami odpustów dla pielgrzymów nawiedzających miejsce cudu, zaś wizerunek kielicha z O’Cebreiro uwieczniony został na herbie hiszpańskiej Galicji.

Adorując relikwie cudu eucharystycznego, uświadamiam sobie, że są one darem dla wszystkich wierzących. Poprzez nie Pan Jezus nie tylko umacnia wiarę wątpiących, ale przypomina, że Jego ciało i krew są pokarmem w drodze dla wszystkich, którzy je spożywają. W tym miejscu na nowo z całą mocą wybrzmiewają słowa z synagogi w Kafarnaum: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6, 54-56).

Więcej w książce: Na ziemi Boga, WAM 2017

fot. autor