W pobliżu miasta Lamia w środkowej Grecji znajdują się Termopile. Nazwa w języku greckim oznacza gorące wrota; tu bierze początek gorący strumień, który wraz z wodospadem do dziś stanowi dzikie, lecz popularne miejsce kąpielowe. Termopile w historii były ważnym miejscem strategicznym; stanowią bowiem wąski przesmyk między górami a morzem, prowadzący z Tesalii do Grecji Środkowej.
Z „historyczną zadumą” zwiedzam to miejsce. W centrum znajduje się zespół pomnikowy poświęcony Spartanom; góruje nad nim majestatyczna postać króla Leonidasa. Nieco dalej zbudowano skromniejszy pomnik poświęcony poległym tutaj bohatersko siedmiuset Tespijczykom. Z kolei na pobliskim wzgórzu Kolonos, gdzie pochowano poległych obrońców Termopil, została umieszczona tablica upamiętniająca bitwę z wyrytą inskrypcją: „O cudzoziemcze, powiedz Lacedemończykom, że tu spoczywamy, wierni ich prawom”.
W Termopilach podziwiam odwagę i męstwo Leonidasa i starożytnych Spartan. W 480 roku p.n.e. dowodził on obroną przesmyku termopilskiego, stojąc na czele trzystu Spartan i kilku tysięcy żołnierzy z innych państw greckich. Przez trzy dni odpierał ataki niemal półmilionowej armii króla Persji, Kserksesa I, która w wąskim przejściu nie była w stanie wykorzystać swojej przewagi liczebnej. Dopiero w wyniku zdrady pasterza Efialtesa, wrogie oddziały zaatakowały żołnierzy greckich od tyłu. Leonidas odesłał wówczas żołnierzy państw sprzymierzonych i wraz z trzystoma Spartanami, tyluż Helotami i siedmioma setkami Tespijczyków bronił wąwozu do końca. Poświęcenie Leonidasa i jego wojowników dało czas reszcie żołnierzy na wycofanie się. W bitwie pod Termopilami Spartanie stawiali zaciekły opór, jednak przeważająca liczba Persów zmiażdżyła niewielkie siły Leonidasa, który również poległ w bitwie.
Bitwa pod Termopilami była odzwierciedleniem spartańskich ideałów, szczególnie poświęcenia, bohaterstwa, waleczności. Na pomniku Leonidasa wyryto słowa: „Μολών λαβέ” („Chodź i weź”). Słowa te wypowiedział wódz spartański na propozycję Persów, aby oddać przesmyk bez walki.
Pod pomnikiem spartańskiego króla przypominam sobie film Zacka Snydera „300”, który w efektowny sposób przybliża wydarzenia pod Termopilami. Ten oparty na komiksie hollywoodzki bestseller to „film o prawdziwej męskości – odwadze, patosie, patriotyzmie, czasach, kiedy mężczyźni wyglądali i zachowywali się jak prawdziwi mężczyźni, a kobiety znały swoje miejsce i obowiązki” (A. Taszycka). Reżyser w sposób jednoznaczny ustalił linię demarkacyjną między dobrem a złem. W pierwszej roli występuje Leonidas i Grecy, mimo pewnej przegranej i śmierci, odważnie walczący w obronie ojczyzny i swoich towarzyszy. W drugiej zaś król perski, najeżdżający bezprawnie z potężną armią cudzy kraj, przedstawiony w sposób niemal demoniczny.
Historia spod Termopil odsłania ludzkie charaktery, a także zalety oraz słabości i grzeszki, które pozostają niezmienne mimo upływu wieków. Z jednej strony męstwo, odwagę, zdolność do największych poświęceń, miłość do ojczyzny i rodaków. Z drugiej strony: żądzę władzy, agresję, dążenie do sukcesu po trupach, zdradę, brak poszanowania dla autonomii i wolności innych.
W tym miejscu przypominam sobie również Dawida opłakującego Saula, który wraz ze swym synem Jonatanem poniósł śmierć na wzgórzu Gilboa. W swojej żałobnej elegii stawia on pytania: dlaczego? Dlaczego wygrali Filistyni, najeźdźcy? Dlaczego zginęli obrońcy, bohaterowie? O Izraelu, twa chwała na wyżynach zabita. Jakże padli bohaterowie? (…) Góry Gilboa! Ani rosy, ani deszczu niech na was nie będzie, ani pól żyznych! Tu bowiem została skalana tarcza mocarzy (2 Sm 1, 19.21).
Termopile napawają mnie jednak nadzieją. Mimo, że zło jest bardziej krzykliwe i rzucające się w oczy, skazane jest na porażkę. Zło może wygrywać pojedyncze bitwy, ale zwycięstwo w całej walce zarezerwowane jest dla dobra. Śmierć bohaterów nigdy nie idzie na marne.
Fragment książki: Na ziemi Boga. Podróże do miejsc świętych i nieświętych, WAM 2017
fot. autor