Po zakończeniu wojen i utrwaleniu pokoju Dawid postanowił przeprowadzić spis swoich poddanych. „Rzekł więc król do Joaba, dowódcy wojsk, który był z nim: «Przebiegnij wszystkie pokolenia Izraela od Dan do Beer-Szeby i policzcie ludzi, abym się dowiedział, jaka jest liczba narodu»” (2 Sm 24, 2). „Praktyka ta była na pewno znana w połowie II tysiąclecia przed Chr. Spisy nie cieszyły się zbytnią popularnością wśród ludu, zwykle bowiem zwiększały ciężary podatkowe oraz poprzedzały pobór do wojska i prac przymusowych. W tym kontekście nie dziwi, że wśród ludu funkcjonowało przekonanie, że przeprowadzenie spisu jest przyczyną niepowodzenia lub popadnięcia w niełaskę bogów” (J. Walton).
Księga Samuela wyjaśnia, że przyczyną spisu był nieokreślony gniew Boży, natomiast według autora Księgi Kronik był nim szatan: „Powstał szatan przeciwko Izraelowi i pobudził Dawida, żeby policzył Izraela” (1 Krn 21, 1). Joab i dworzanie starali się powstrzymać Dawida przed spisem: „Oby Pan, Bóg twój, dołożył jeszcze sto razy tyle do ludu, do tej liczby, która jest obecnie i którą widzą oczy mojego pana, króla. Dlaczego pan mój, król, tej rzeczy wymaga?” (2 Sm 24, 3). Może trochę dziwić ten opór życzliwych Dawidowi osób, zwłaszcza, że spis ludności w Izraelu nie był czymś nowym (por. Wj 30, 11-12; Lb 1, 1-2). Kardynał Martini podkreśla, że wcześniejsze spisy były przeprowadzone „czystymi rękami”: „jeśli konieczne jest zliczenie ludu, trzeba to uczynić z szacunkiem i respektem, bo lud jest skarbem Pana. (…) Nie można dotykać głowy osób i ludu jako takiego, nie dotykając własności Boga”. Na rękach Dawida ciążyła przelana krew.
Jednak rozkaz królewski był stanowczy, nie znoszący sprzeciwu. Rachmistrze wyruszyli więc, aby przeprowadzić spis. Ich trasa wiodła początkowo na wschód w kierunku Zajordania, następnie na krańce północne aż do Dan, kresy zachodnie do wybrzeża fenickiego i południowe, aż do Beer-Szeby. Wynik spisu okazał się oszałamiający i satysfakcjonujący Dawida: „Izrael liczył osiemset tysięcy wojowników dobywających miecza, Juda zaś – pięćset tysięcy” (2 Sm 24, 9). Egzegeci uważają, że podana liczba jest hiperboliczna. Według archeologów liczba mieszkańców Izraela mogła liczyć w tym czasie od trzystu tysięcy do dziewięciuset tysięcy.
Liczebność kraju świadczyła o potędze armii królewskiej. „Dawid nie potrzebuje już opierać się na Bogu, jak w czasach Goliata, ponieważ jest już królem najbardziej potężnym na ziemi i może działać sam!” (C.M. Martini). Grzech Dawida polegał na pokusie skuteczności, sukcesu, samowystarczalności. Ostatecznie – pychy. Dawid zapomniał, że lud był własnością Boga, uczynił go swoją siłą i chciał wykorzystać według własnych ambicji.
Czyn Dawida jest przestrogą przed pokusą sukcesu, obsesją skuteczności czy potęgi. Pojawia się ona zarówno w życiu prywatnym jak i społecznym, politycznym i religijnym. Sukces, prestiż, kariera życiowa, gratyfikacja ludzka są wartościami pozytywnymi lub obojętnymi. Przybierają jednak znamiona szkodliwości, gdy stają się wartościami najważniejszymi i podporządkowują sobie wszystkich i wszystko (rodzinę, przyjaciół, wartości moralne i religijne, zdrowie). Obsesji sukcesu towarzyszy permanentny lęk i niepokój, konflikty i napięcia. Pokusa sukcesu może towarzyszyć również ludziom Kościoła i instytucji kościelnych. Przejawia się na przykład w oczekiwaniu spektakularnych owoców pracy apostolskiej, mierzonych ilością (mniej jakością), w szukaniu nowoczesnych metod pracy, w stawianiu siebie i swoich planów w centrum uwagi (w miejsce Chrystusa). Problemem nie jest sam sukces jako wartość, ale świadomość, że nie on jest dobrem najważniejszym, czyli umiejętność tworzenia właściwego porządku i hierarchii wartości. „Ostatecznym Dobrem jest Bóg, który się udziela, stąd też dobrami ostatecznymi są łaska, modlitwa, miłość. Później idą dobra, które są odbiciem pierwszych dóbr w ludzkiej historii: przyjaźń, radość, wierność, sprawiedliwość, miłowanie się wzajemne, bycie razem. Trzecie z kolei – które tworzą naturalne przesłanki innych dóbr – to zdrowie, jedzenie, praca, sukces, dobre wyniki, gratyfikacje” (C.M. Martini).
Po dokonaniu spisu Dawid odczuł lęk i wyrzuty sumienia; jego serce „zadrżało”. „Dawid zwrócił się do Pana: Bardzo zgrzeszyłem tym, czego dokonałem, lecz teraz, o Panie, daruj łaskawie winę swego sługi, bo postąpiłem bardzo nierozsądnie” (2 Sm 24, 10). Król zrozumiał swój błąd pychy i samowystarczalności. Pan Bóg z kolei przyczynił się do jego prośby, musi jednak ponieść konsekwencje swojej decyzji: „Czy chcesz, by w tej ziemi nastało siedem lat głodu, czy wolisz przez trzy miesiące uciekać przed wrogiem, który cię będzie ścigał, czy też przyjść ma na twój kraj zaraza trwając trzy dni?” (2 Sm 24, 13). Dawid wybiera ręce Bożej opatrzności: „Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę!” (2 Sm 24, 14). „Oto Dawid grzeszny, ale wierzący: wyczucie miłosierdzia Bożego jest obecne także w tym mrocznym zdarzeniu” (C.M. Martini).
Bóg zsyła karę. Od panującej zarazy umiera siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Tak bolesna kara ma wymiar pedagogiczny. „Jest dokładnym przeciwieństwem hipnozy sukcesu; jest lękiem przed całkowitą klęską. Rzeczywiście, Dawid widzi, że został pozbawiony swoich ludzi: umiera ich siedemdziesiąt tysięcy. Zamiast skuteczności widzi zdruzgotaną strukturę swojego ludu. Zamiast potęgi czuje całkowitą bezsilność człowieka wobec zarazy. Doświadcza Dawid własnej słabości: wszelkie ludzkie środki okazały się daremne i on sam znalazł się we władaniu nieprzewidzianych okoliczności. W ten sposób jest karcony przez swoje żądze, które niejako go upajają, i pozostaje głęboko upokorzony” (C.M. Martini). Biblista Flanagan James uważa, że spis ludności był ostatnią walką Dawida stoczoną z Bogiem. Dlatego „zaraza jest odpłatą Jahwe, boską obroną w kosmicznej walce o równouprawnienia” (w: B. Raymond).
Gdy Dawid widzi rozmiar swej klęski i cierpienia ludu, korzy się przed Bogiem i błaga za swój lud: „To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce cóż uczyniły? Niech Twoja ręka obróci się raczej na mnie i na dom mego ojca!” (2 Sm 24, 17). Na Bliskim Wschodzie król był przedstawicielem ludu wobec Boga. „Modlitwy królewskie miały często na celu uzyskanie przebaczenia dawnych lub obecnych przewinień władcy, postrzeganych jako przyczyna obecnej tragedii” (J. Walton).
Bóg wysłuchał modlitw Dawida. „Anioł wyciągnął już rękę nad Jerozolimą, by ją wyniszczyć, wtedy Pan ulitował się nad nieszczęściem i rzekł do Anioła, niszczyciela ludności: «Wystarczy! Cofnij rękę!»” (2 Sm 24, 16). Następnie przez proroka Gada nakazał mu wznieść ołtarz i złożyć na nim ofiarę. Dawid zakupił więc od Jebusyty Arauny, mieszkańca Jerozolimy, parcelę. Sposób jej zakupu oddaje typowy wschodni koloryt handlu (stosowany do dziś). Kupujący i sprzedający prawią sobie wzajemnie komplementy. Prowadzą negocjacje, targują się o cenę. Właściciel z początku okazuje się bardzo hojny, wydaje się, że nie przyjmie pieniędzy: „«Pan mój, król, może wziąć je i złożyć ofiarę ze wszystkiego, co wyda mu się słuszne: oto woły na całopalenie, sanie młockarskie i jarzmo z wołów jako drwa. Wszystko to, o królu, Arauna oddaje królowi». Arauna, powiedział jeszcze do króla: «Pan, Bóg twój, niechaj ma w tobie upodobanie»” (2 Sm 24, 22-23). Dawid nie chce przyjąć ofiary. Chce, by to była ofiara z jego strony, nie zaś Jebusyty: „Król odpowiedział Araunie: «Nie złożę Panu, Bogu mojemu, całopaleń, które otrzymam za darmo»” (2 Sm 24, 24). Ostatecznie nabył klepisko za znaczną sumę sześciuset syklów złota (1 Krn 21, 25). Klepisko było zwykle dużą, otwartą przestrzenią i stanowiło miejsce zgromadzeń, uroczystości i świąt religijnych. Tradycja utożsamia klepisko Arauny z górą Moria, na której Abraham spotkał Melchizedeka, a później miał złożyć w ofierze swego syna Izaaka. Na tym miejscu wzniósł najwspanialszą izraelską świątynię syn Dawida, Salomon. Zaś niedaleko stamtąd na Golgocie umarł na krzyżu Jezus Chrystus.
Po nabyciu działki, Dawid zbudował ołtarz i złożył na nim ofiary całopalne i biesiadne. Pierwsze z nich były całkowicie poświęcone Bogu, drugie zaś częściowo (krew, głowa, wnętrzności i nogi zwierzęcia). Pozostałą część dzielono między kapłanów i składających ofiarę. Wówczas „Pan okazał miłosierdzie krajowi i plaga przestała się srożyć w Izraelu” (2 Sm 24, 25). „Tak oto z ludzkiej porażki Dawida wypływa jaśniejący znak obecności Boga, Jego nieskończonego miłosierdzia” (C.M. Martini).
Pytania do przemyślenia:
- Co sądzę o uporze i pysze Dawida?
- Czy nie wykorzystuję innych ludzi, by zaspokoić własne ambicje? Jakie?
- Jakiego sukcesu pragnę?
- Czy nie towarzyszy mi obsesja skuteczności?
- Jaka jest moja hierarchia wartości?
- Czy jestem zawsze świadom konsekwencji moich decyzji? Czy nie unikam odpowiedzialności?
- Czy modlę się za ludzi mi bliskich i powierzonych mojej opiece i trosce?
- Jakie znaczenie ma dla mnie świat aniołów? Co sądzę o „Aniele Niszczycielu”?
- W jaki sposób i o co targuję się z ludźmi? A z Bogiem?
- Jakie ofiary składam Bogu? Czy siebie również?
- Kiedy w sposób szczególny doświadczyłem miłosierdzia Boga?
Więcej w książce: Dawid. Medytacje biblijne, WAM 2018
fot. Pixabay