„Prawdziwa miłość wyraża się w przyjęciu z miłością cierpienia” – mawiał ojciec Felice Maria Cappello, który przez 40 lat podnosił z kolan wiernych, którzy wyznawali swoje grzechy w konfesjonale w kościele pw. św. Ignacego w Rzymie. Dnia 25 marca minie 58 lat od jego śmierci.
Ojciec Capello urodził się 8 października 1879 r. w Caviola, na obrzeżach Belluno, w sercu Dolomitów, w połowie drogi pomiędzy Bolzano a Udine, we Włoszech. Zmarł 25 marca 1962 roku w święto Zwiastowania. Był najpierw księdzem diecezjalnym, proboszczem i profesorem seminarium zanim po całonocnym czuwaniu w Lourdes, zdecydował się na wstąpienie do Towarzystwa Jezusowego.
Przez 40 lat, jako jezuita, wykładał prawo kanoniczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Był przekonany, że wiernym nie wystarczą nawet najgorętsze poruszenia serca, potrzebują jeszcze zgodnych z nauczaniem Jezusa Chrystusa wskazówek i praw.
Oprócz wykładów i nieprzeciętnie szerokiej działalności pisarskiej (jego książki na temat prawnej strony katolickiego małżeństwa po dziś dzień są uważane za arcydzieła), niezliczonych konsultacji, recenzji, porad, konferencji i bycia konsultorem wielu watykańskich Kongregacji odznaczał się zawsze pasją duszpasterską. To ona sprawiła, że przez prawie 40 lat wolne godziny spędzał w konfesjonale w kościele jezuitów pw. św. Ignacego w Rzymie. Ludzie prości, wykształceni, intelektualiści, biskupi, założyciele zakonów, mistycy stali cierpliwie w kolejkach do jego konfesjonału, zaczepiali go w autobusie, w drodze z uniwersytetu do kościoła, aby się wyspowiadać, porozmawiać, poradzić się. Miał dla wszystkich dobre słowo, mądrą radę, cierpliwość. Krótka droga z rezydencji przy Uniwersytecie Gregoriańskim do konfesjonału św. Ignacego zabierała mu czasem godzinę, tyle osób po drodze zaczepiało go, chciało porozmawiać, poprosić o radę lub podziękować.
Promieniował łagodnością, która ośmielała ludzi. „Idź w pokoju”. „Nie grzesz więcej!”. Te słowa znane z Ewangelii kończyły spotkanie z Bogiem Miłosiernym w jego konfesjonale.
Ojciec Pio z wyrzutem zwracał się do penitentów przybywających do niego z Rzymu „Dlaczego przychodzisz do mnie do spowiedzi – macie przecież ojca Capello!”
Może i dziś powinniśmy nie tylko prosić żarliwie o powołania kapłańskie, ale i błagać o dobrych spowiedników.
Od 1985 roku ciało ojca Felice Marii Capello SJ, nazywanego często „spowiednikiem Rzymu”, spoczywa w kościele św. Ignacego w Rzymie. W 1988 r. rozpoczęto oficjalny proces zmierzający do jego beatyfikacji. Co chwila, ktoś z tych którzy go znali, albo o nim czytali, zatrzymuje się przy skromnym konfesjonale kapłana, prosząc o pomoc w wyprostowaniu czegoś, co się mu poplątało w życiu albo ze strzelistym aktem wdzięczności.
Ojciec Capello powiedział w czasie jednej z konferencji: „Kochać Pana słowami jest łatwo. Jednak prawdziwa miłość wyraża się w przyjęciu z miłością cierpienia. Jeśli chcemy wynagrodzić, najlepiej jak potrafimy, grzechy przeciw Bogu powinniśmy ofiarować nasze fizyczne i moralne cierpienia, nasze krzyże, przyjmując je z cierpliwością i miłością.”
Jego program życia dobrze odzwierciedlają słowa jednej z jego konferencji: ”Jezus pragnie nawrócenia grzeszników. A oni nie słuchają. Pragnę wstawiać się za nimi wobec najsłodszego Serca Jezusowego, prosząc o łaskę ich nawrócenia. Muszę stać się ofiarą miłości. Kochać Jezusa: oto cel mego życia. Pragnę, aby każde słowo, każdy gest, myśl, uczucie, każdy oddech były najczystszym aktem miłości. Żyć i umierać z miłości do Jezusa, to mój ideał.”
Na zdjęciu głównym: grób o. Capello w jezuickim kościele św. Ignacego w Rzymie (foto: H. Droździel SJ).