Stacja I. Jezus skazany na śmierć

Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz». A cały lud zawołał: «Krew Jego na nas i na dzieci nasze». Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie (Mt 27, 24-26).

Droga Krzyżowa Jezusa zaczyna się u Piłata. Rzymski namiestnik miał szczere pragnienie uwolnienia Jezusa. W czasie przesłuchania dostrzega Jego niewinność. Jednak nie ma odwagi, by Go uwolnić. Wydaje się, że ma zbyt wiele do stracenia. Dlatego umywa ręce jako znak własnej niewinności i skazuje Niewinnego na śmierć.

Pomyśl, kiedy zajmujesz miejsce Piłata? Do jakich kompromisów w wierze jesteś zdolny? Co przeszkadza ci żyć w prawdzie? Kogo i dlaczego osądzasz?

Jezu, naucz mnie żyć radykalnie, w prawdzie i w wolności. Wierzę, że tylko Ty jesteś drogą i prawdą i życiem (por. J 14, 6).

 

Stacja II. Jezus bierze krzyż na swe ramiona

A ja nie słyszę – jak głuchy; i jestem jak niemy, co ust nie otwiera. I stałem się jak człowiek, co nie słyszy; i nie ma w ustach odpowiedzi. Bo Tobie ufam, o Panie!  (Ps 38, 14-16).

Jezus niesprawiedliwie osądzony i skazany przyjmuje z godnością, bez buntu krzyż. Całą nadzieję składa w Ojcu. Czekające Go cierpienie ofiaruje za grzechy świata (i twoje). Rozpoczyna swą Drogę krzyżową w milczeniu. Gdy człowiek Go odrzuca, znieważa, lekceważy, zadaje Mu ból i rany, On milczy. Milczenie Boga jest wyrazem Jego cierpliwości, miłosierdzia i troski o człowieka. Bóg nigdy nie odwraca się od swego stworzenia plecami. Zawsze ma otwarte serce i przywołuje do Siebie, przytula jak Jezus krzyż do swych ramion.

Pomyśl, czy nie obwiniasz Boga o obojętność i milczenie wobec cierpienia i zła? Jaki jest twój udział w ranach zadawanych dziś Jezusowi?

Panie Jezu, przepraszam za moje grzechy, które dziś ranią Twoje serce. Dopomóż, bym zawsze miał siłę brać mój krzyż i nieść go z Tobą.

 

Stacja III. Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam (Iz 50, 5-7).

Bóg przytłoczony ciężarem krzyża, leży w pyle, zrównany z ziemią. To musi budzić zdziwienie i boleść. Jak to możliwe, że Boży Syn, Pan, Stwórca nieba i ziemi tak bardzo się upokorzył i przyjął tak haniebną śmierć? To pytanie stawia sobie ludzkość wszechczasów. Może dziś powinieneś postawić je sobie również ty?

Panie Jezu, przepraszam, że często staję obojętny wobec Twojej męki i krzyża. Dodaj mi odwagi i siły, abym potrafił współczuć i pomagać moim bliźnim powstawać i na nowo odzyskiwać utraconą godność.

 

Stacja czwarta. Jezus spotyka Matkę

Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza, którą doświadczył mnie Pan (Lm 1, 12).

Na Drodze krzyżowej miało miejsce jedno bardzo bolesne spotkanie. Maryi z Synem. Spotkanie było wypełnione dwoma uczuciami: bólem i miłością. Te dwa kochające serca nie były nigdy bardziej złączone w boleśniejszej kontemplacji. Serce Maryi było blisko serca Jezusa. Ale nigdy mocniej niż tu i pod krzyżem nie zostało przeszyte cierpieniem.

Pomyśl, czego możesz nauczyć się od Maryi i Jezusa o cierpieniu? Jak przeżywasz cierpienie drogich ci osób? Czy posiadasz wystarczającą dozę empatii i współczucia?

Matko Bolesna pragnę z Tobą współczuć cierpieniu Twego Syna. Naucz mnie prawdziwej miłości, która zdolna jest otworzyć się całkowicie na drugiego, jego bóle, troski i zmartwienia.

 

Stacja piąta. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego (Mk 15, 21).

Szymon Cyrenejczyk został przymuszony przez Rzymian, by dźwigać krzyż Jezusa. Doświadczył przez to pozornej straty. Jako „nieczysty” nie mógł spożywać Paschy. W rzeczywistości jednak bardzo wiele otrzymał. Niedługi czas, w którym dźwigał krzyż Jezusa, odmienił na zawsze jego życie.

Pomyśl przez chwilę o współczesnych Cyrenejczykach. Są nimi wszyscy ludzie dobrej woli, którzy przyczyniają się do usuwania zła i cierpienia świata, wspomagają cierpliwie innych w ich drodze krzyża; często cisi, pokorni, bezimienni, bezinteresowni i miłosierni. Jak ludzie błogosławieństw. Czy należysz do nich? Dla kogo jesteś Cyrenejczykiem?

Panie Jezu, uczyń mnie swoim Cyrenejczykiem.

 

Stacja szósta. Weronika ociera twarz Jezusowi

Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem (Lb 6, 25-26).

Tradycja wspomina jedną kobietę, której imię pozostało w pamięci potomnych. To Weronika. Widok Jezusa cierpiącego, osłabionego i upadającego pod ciężarem krzyża bardzo ją wzruszył. Przecisnęła się przez tłum i żołnierzy i białą chustą otarła Jego skrwawioną i zlaną potem twarz. Jej miłosierny czyn został wynagrodzony. Na chuście, którą otarła twarz Skazańca, otrzymała odbicie Jego bolesnego oblicza.

Pomyśl przez chwilę, czy potrafisz dostrzec w innych twarz Chrystusa? Czy inni mogą dostrzec Chrystusa w tobie? Czy przypominasz sobie sytuacje, w których Jezus rozpromienił nad tobą swoje oblicze? A czyje oblicze rozpromieniłeś ty?

Panie Jezu, dziękuję za to, że uzdrawiasz moje rany i rozpromieniasz mnie miłością swego oblicza. Święta Weroniko wypraszaj mi odwagę i cierpliwość w czynieniu dobra.

 

Stacja siódma. Jezus upada pod krzyżem po raz drugi

Lecz kiedy się chwieję, z radością się zbiegają, przeciwko mnie się schodzą obcy, których nie znałem, szarpią mnie bez przerwy, napastują i szydzą ze mnie, zgrzytając przeciw mnie zębami. Jak długo, Panie, będziesz na to patrzeć? (Ps 35, 15-17).

Tradycja umieszcza drugi upadek Jezusa przy „Bramie wyroku”. miejskiej. W miejscu tym był wywieszony wyrok śmierci. Jezus leży przybity do ziemi, opuszczony i odrzucony, wystawiony na pokaz, drwiny i zniewagi, jak kukła w teatrze, albo sensacja dla dziennikarzy i reporterów. Ale to właśnie On jest Zbawicielem. Jego upadki były konieczne, by ludzkie upadki nie okazały się w swych skutkach tragiczne.

Pomyśl, jak często upadasz? Czy wyciągasz wnioski ze swych upadków i odważnie zaczynasz od nowa? Czy pomagasz innym podnosić się i odnajdywać drogę do Chrystusa?

Panie Jezu, przepraszam, że moje grzechy tak często przygniatają innych i ranią Twoje serce. Daj mi, proszę, odwagę powstawania od razu po każdym upadku, uwolnij od zniechęcenia.

 

Stacja ósma. Jezus pociesza płaczące kobiety

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (Łk 23, 27-28).

Na swej Drodze krzyżowej Jezus spotyka współczujące kobiety. Ich płacz nad cierpiącym Mistrzem jest kobiecą formą protestu wobec ludzkiej niesprawiedliwości i zła. Nie godzą się na cierpienie, które jest skutkiem zatracenia ludzkiej godności i dominacji ciemnej strony człowieka. Jezus odpowiada na ich życzliwość i współczucie. Zachęca je, by płakały nad sobą i swoim potomstwem, nad konsekwencjami ludzkiego zła, które nieuchronnie prowadzi do zagłady. Jezus pocieszany w rzeczywistości sam jest pocieszycielem.

Pomyśl, które kobiety cenisz sobie szczególnie? Czego cię nauczyły? Co stanowi przyczynę twoich łez? Czy usuwasz źródło cierpień Jezusa w człowieku?

Panie Jezu, dziękuję za Twoje łzy i Twoje pocieszenia. Spraw, bym zawsze szukał pociechy u Ciebie i sam stawał się dla innych prawdziwym pocieszycielem.

 

Stacja dziewiąta. Jezus upada po raz trzeci

Upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» (Łk 22, 41-42).

Ostatni trzeci upadek Jezusa tradycja umieszcza tuż przed Golgotą. Jezus jest prawie u celu. Zbliża się Jego „godzina”. Widzi miejsce swej kaźni. Widzi w wyobraźni czekające Go cierpienia. Ogrom przyszłych doświadczeń sprawia, że ciężar wydaje się nie do uniesienia. Pada na ziemię. Teraz jest najbliżej niej. Tu także, podobnie jak w Getsemani, pogrążony w udręce, modli się. Chciałby tak pozostać na zawsze. Ale to jeszcze nie koniec. Trzeba wstać i iść dalej.

Pomyśl, jak radzisz sobie w chwilach próby, samotności, odrzucenia czy niezrozumienia przez innych? Czy potrafisz wtedy zaufać Bogu i zdać się na Jego wolę?

Panie Jezu, dziękuję, że uczysz mnie cierpliwości i wytrwałości. Pokazujesz, że żaden upadek nie musi być ostatni, zawsze z Tobą można powstać i iść dalej. Wybacz, że wciąż liczę na własne siły i zapominam, że Ty jesteś obok.

 

Stacja dziesiąta. Jezus obnażony z szat

A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię (Ps 22, 18-19).

Pierwszą czynnością żołnierzy na Golgocie było obnażenie Jezusa. Zrywane szaty, przeniknięte zastygłą krwią i potem, otwierały ponownie wszystkie rany i powodowały kolejny upływ zbawiennej krwi. Obnażony Jezus stał przed ludem jak mąż boleści; cały jak jedna wielka rana. Mimo to był najpiękniejszym Człowiekiem na ziemi. Ludzkie zło i nienawiść nie zdołały zniszczyć Jego piękna i godności. Człowieka można zniszczyć, ale nie można pokonać (E. Hemingway

Pomyśl przez chwilę, czy masz świadomość własnej wartości i godności? Czy z twojego wnętrza emanuje piękno, dobroć, miłość?

Panie Jezu, przepraszam za każdy grzech, który niszczy we mnie „boskie” przymioty. Spraw, bym nieustannie wpatrywał się w Twoje oblicze i odtwarzał jego piękno w moim życiu.

 

Stacja jedenasta. Ukrzyżowanie Jezusa

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23, 33-34).

Żydzi wielokrotnie chcieli ukamienować Jezusa, gdyż uważali Go za bluźniercę. Jednak Bóg nie chciał, by Jezus został ukamienowany. Człowiek padający pod stertą kamieni staje się niewidoczny, spłaszczony. Jezus natomiast miał być ukazany w całej postaci i w pełnym świetle na krzyżu, by można Go było kontemplować i adorować. Dlatego wyszedł na górę Kalwarię, gdzie został wywyższony na krzyżu. Na Golgocie zawisł w miejscu centralnym, pomiędzy dwoma innymi złoczyńcami. Krzyż Jezusa jest jak tron Króla. Z niego przyciąga do siebie wszystkich swoją miłością.

Pomyśl, w jaki sposób, jakimi namiętnościami i pożądaniami krzyżujesz Jezusa dziś?

Panie Jezu, wyznaję w pokorze, że ja również mam udział w krzyżowaniu Ciebie. Przebacz, że ranię innych, poszerzając krąg zła i cierpienia. Daj, proszę, bym krzyżował nie Ciebie (i Twój Kościół), lecz ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami (Ga 5, 24).

 

Stacja dwunasta. Śmierć Jezusa na krzyżu

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha (J 19, 28-30).

Jezus umiera na krzyżu w piątek w wigilię Wielkiego Szabatu, gdy w świątyni zabijano baranki paschalne na ofiarę Bogu. To On jest prawdziwym Barankiem, ofiarą samego Boga, która daje ludzkości zbawienie. Święty Jan notuje ostatnie słowo Jezusa: Wykonało się. Jezus spełnił do końca dzieło Ojca, w doskonały sposób wypełnił wolę Bożą, doprowadził do szczytu miłość i doszedł do końca swojej drogi. W ten sposób wypełnił słowa Pisma: Ojcze, Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania (J 17, 4).

Pomyśl, czego możesz się nauczyć od umierającego Jezusa? Jak często kontemplujesz Jezusa na krzyżu? Czy myślisz o własnej śmierci i w jaki sposób się do niej przygotowujesz?

Panie Jezu, dziękuję, że swoją śmiercią otworzyłeś nam drogę do Ojca. Spraw, bym podejmując świadomie codzienność i przeżywając pięknie moje życie na ziemi, przygotowywał się na jego ostatnie momenty. Maryjo, Matko Jezusa i nasza, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

 

Stacja trzynasta. Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramionach Matki

Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało (J 19, 38).

Józef z Arymatei zdjął ciało Jezusa z krzyża i złożył je w ramionach Matki. Maryja trzymając na rękach martwe ciało, zapewne wspominała dzieciństwo, gdy pieściła Go i tuliła do serca. Ale również z całą wyrazistością doświadczała spełnienia się bolesnej przepowiedni Symeona: A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2, 35). W Nazarecie Maryja powiedziała Bogu „tak”. Teraz Jej ofiara została przyjęta. Musiała w bólu oddać swego umiłowanego Syna Bogu Ojcu, do końca.

Pomyśl, jaki był twój największy ból? Jak go przeżyłeś? Zastanów się również, w jaki sposób chciałbyś przeżyć ostatnie chwile na ziemi?

Maryjo, Matko Bolesna, bądź dla mnie wzorem nadziei i wytrwałości. Wyproś, bym w chwilach zagubienia i życiowych trudności, był zawsze blisko Ukrzyżowanego.

 

Stacja czternasta. Pogrzeb Jezusa

Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19, 40-42).

W pogrzebie Jezusa uczestniczyła Jego matka, wierne kobiety oraz Józef z Arymatei i Nikodem, uczniowie „ostatniej godziny”. Jezus został pochowany jak Król. Ogromna ilość wonności, które przyniósł Nikodem, świadczy o wielkiej czci wobec Zmarłego. Ich zapach jest zapowiedzią splendoru zmartwychwstania, zwycięstwa nad życiem. Trzydniowy pobyt Jezusa w grobie był ostatnim akordem Jego ziemskiej misji przed zmartwychwstaniem. Syn Boży przebył cały ludzki szlak. Grób okazał się ostatecznym zwycięstwem. Z niego powstał, by pokonać ostatecznie cierpienie, śmierć i zło.

Pomyśl, w jaki sposób przeżywasz pożegnania? Czy odnosisz się z szacunkiem do zmarłych? Kogo z nich najbardziej cenisz? Co stanowi „twój grób”?

Panie Jezu, dziękuję za to, że przeszedłeś cały szlak ludzkiej pielgrzymki, by nauczyć mnie żyć i kochać. Spraw, bym nie poddawał się nigdy ciemnościom grobu i śmierci.

 

Stacja piętnasta. Zmartwychwstanie Jezusa

I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc (1 Kor 15, 22-24).

Śmierć i grób nie są ostatnim słowem ludzkiego życia. Przeciwnie, są dopiero początkiem. Zmartwychwstały Chrystus zasiada po prawicy Ojca jako „współistotny” z Nim i oczekuje w swej chwale na każdego z nas. Ostatnim słowem jest więc chwała i wieczysta radość. Ludzkie ciało stworzone przez Boga jest przeznaczone do uwielbienia, na wzór ciała Jezusa. Już teraz, na ziemi, jest świątynią Ducha Świętego. Dlatego Apostoł Narodów napomina, by odrzucać to, co je niszczy, bezcześci; by usuwać stary kwas zepsucia, grzechu, słabości i nieustannie dążyć do tego, co w górze, do świętości.

Pomyśl, jakie znaczenie ma dla świata i dla ciebie zmartwychwstanie Jezusa? Jak wyobrażasz sobie własne zmartwychwstanie? Czy w twoim ziemskim życiu dominuje droga krzyżowa czy promyki zmartwychwstania?

Panie Jezu, dziękuję za Twoją drogę krzyżową. Dziękuję, że przeszedłeś ją dla mnie i nadal idziesz nią ze mną. Dziękuję również za to, że czekasz na mnie w domu Ojca. Proszę, nie pozwól, by krzyż i trud codzienności przesłaniały mi światło zmartwychwstania. Spraw, bym z wiarą wyznawał, że Ty jesteś zawsze żywy w mojej codzienności: Jezus Chrystus, wczoraj i dziś, ten sam także na wieki (Hbr 13, 8). Bądź uwielbiony Panie Jezu teraz i na wieki wieków. Amen.

fot. Pixabay