Sardes (obecnie Sart) leży 60 kilometrów na wschód od Tiatyry. Ok. 700 roku p.n.e. było stolicą Lidii.
Okres świetności przeżywało pod panowaniem Krezusa (VI wiek p.n.e.). W jego dobrze nawodnionej okolicy znajdowało się zaplecze rolnicze starożytnej Anatolii. Ponadto miasto było ośrodkiem przemysłu włókienniczego. Alyattesowi, królowi Sardes, przypisuje się wynalazek monety, pierwotnie bitej ze stopu złota i srebra („electrum”). Jego syn Krezus, ostatni monarcha lidyjski zgromadził ogromne bogactwa; zasłynął m. inn. jako ofiarodawca dziesięciu ton złota na świątynię Artemidy w Efezie.
Z zabytków, które pozostały do dziś warto zwrócić uwagę na: świątynię Artemidy, jedną z największych (obok Efezu, Samos i Didymy), Akropol, Marmurowy Dwór Sali Kultu Cesarza z łaźniami i gimnazjonem oraz ruiny największej starożytnej synagogi z I wieku.
Główną cześć religijną odbierała w Sardes Wielka Matka Kybele. Później zaczęto czcić Artemidę oraz imperatorów rzymskich. Chrześcijaństwo dotarło dzięki działalności misyjnej Pawła. Wspomniany w liście do Filipian Klemens był prawdopodobnie pierwszym biskupem Sardes (por. Flp 4, 3).
W ruinach starożytnego miasta wsłuchajmy się w piąty list Apokalipsy:
Aniołowi Kościoła w Sardes napisz:
To mówi Ten, co ma Siedem Duchów Boga i siedem gwiazd:
Znam twoje czyny: masz imię, [które mówi], że żyjesz,
a jesteś umarły.
Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć,
bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec mego Boga.
Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś,
strzeż tego i nawróć się!
Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej,
i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie.
Lecz w Sardes masz kilka osób, co swoich szat nie splamiły;
będą chodzić ze Mną w bieli, bo są godni.
Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca,
i z księgi życia imienia jego nie wymażę.
I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami.
Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów (Ap 3, 1-6).
Kościół w Sardes, obok Laodycei, spotyka się z najostrzejszą krytyką, upomnieniem i groźbami. Zarówno jeden jak i drugi nie przetrwał do dnia dzisiejszego.
Autor listu przedstawia się jako mający Siedem Duchów Boga, czyli pełnię Ducha Świętego. Ponadto dzierży siedem gwiazd, czyli posiada władzę nad siedmioma pasterzami (biskupami) Kościołów; jest suwerennym Panem, posiadającym wszelką władzę na ziemi i w niebie (por. Mt 28, 18; Ef 1, 20nn).
Kościół sardyjski jest umarły, przeżywa duchową agonię, cechuje go obojętność, oziębłość, duchowa śmierć. Zewnętrzne zachowanie pozorów życia chrześcijańskiego jest iluzją wobec martwoty duchowej. Jezus mocno przeciwstawia się rozdziałowi serca od czynów. Nie wystarczy zewnętrzne zachowywanie przykazań, gdy za nimi nie idzie zmiana wnętrza, serca. Jeżeli nie ma prawdziwej miłości, ożywionej wiarą, życie duchowe powoli karleje i zamiera.
Słowa nagany kieruje Chrystus również do pasterzy Kościoła. Zaleca im szczególną czujność, aby nie stracili reszty wyznawców. W Sardes są chrześcijanie (kilka osób), którzy pozostali wielkoduszni i wierni Chrystusowi. Pasterze powinni ich umacniać w wierze i nadziei, aby nie ulegli wpływowi środowiska zewnętrznego i kultowi innych bogów. Jednak sami powinni również nawrócić się i czerpać życiodajne siły z łaski i przyjaźni z Jezusem (por. J 15, 1nn).
Chrystus zapowiada swoje nagłe przyjście, jak złodziej w nocy, bez wcześniejszej zapowiedzi (por. Łk 12, 39n). Nawiązuje w ten sposób do dwukrotnego zdobycia miasta podstępem, pod osłoną nocy (przez Cyrusa i Antiocha III) oraz do nagłego niezwykle silnego trzęsienia ziemi, które w 17 roku zamieniło całe miasto w gruzy. Chrystus ma moc, by w podobny sposób wstrząsnąć umierającym Kościołem. Wcześniej jednak wzywa do przebudzenia z letargu, czujności, wyrwania z ociężałości i nawrócenia. W podobnym duchu wzywał Rzymian św. Paweł: A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom (Rz 13, 11 – 14).
Jezus zmartwychwstały może wejść do każdej martwej wspólnoty i przemienić ją od wewnątrz. Jest w stanie pokonać w człowieku i we wspólnocie każdą barierę. Może jak złodziej, mimo zamkniętych drzwi serca i umysłu, wejść do każdego człowieka i usunąć wszystkie bariery i przeszkody, ożywić go swoim Duchem, natchnąć nową gorliwością i napełnić swoją miłością.
Autor listu kieruje również słowo nadziei do nielicznych wiernych Kościoła w Sardes: będą chodzić ze Mną w bieli. Sardes znane było z produkcji włókienniczej, stąd mowa o szatach koloru białego. Białe szaty nosili kapłani w świątyni jerozolimskiej oraz czciciele innych bóstw (np. Izydy, Apolla, Artemidy) a także uczestnicy obchodów świątecznych ku czci cesarza. W biblii są symbolem bliskości Boga, znakiem odwiecznej chwały, światłości, nieśmiertelności. W taki sposób objawił Jezus swoją chwałę na górze Tabor (por. Łk 9, 28nn). Również nowa szata, którą otrzymują ochrzczeni jest koloru białego. Biel mieszkańców Sardes symbolizuje ich dobre czyny (por. Ap 14, 13) oraz więź łączącą z Barankiem (por. Ap 7, 13nn).
Z białymi szatami wiąże się imię zapisane w księdze życia. „Księga życia” nawiązuje do ksiąg antycznych, w których spisywano lub skreślano (np. w sytuacji wygnania) imiona wszystkich mieszkańców miast. Jest wielkim i tajemniczym zwojem, w którym Bóg umieszcza wszystkie ludzkie wydarzenia, nawet te najbardziej sekretne i mroczne, ale w głównej mierze dobro, spełnione przez mężczyzn i kobiety, jak również imiona wybranych (G. Ravasi).
Zmartwychwstały Jezus, który ma władzę nad „księgą życia”, sam przedstawi imię wiernych Ojcu i Jego aniołom, zgodnie z wcześniejszą obietnicą: Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10, 32).
W Sardes, wsłuchani w list do miejscowego Kościoła, postawmy sobie kilka pytań:
- Czy mojemu życiu duchowemu nie towarzyszy martwota? Może żyję w letargu duchowym i potrzebuję przebudzenia?
- Czy moje postawy zewnętrzne współgrają z wnętrzem, sercem?
- Którzy kapłani są dla mnie szczególnym wzorem do naśladowania? Dlaczego?
- Co mnie gorszy w życiu współczesnych duszpasterzy?
- Czy moim głównym sensem życia nie są hulanki i pijatyki, rozpusta i wyuzdanie, kłótnie i zazdrości (por. Rz 13, 11n)?
- Czy wierzę, że Jezus może natchnąć mnie nową gorliwością i napełnić swoją miłością?
- Czy moje życie częściej przypomina biel szat, czy raczej „szmatę” poplamioną i zbrukaną winą, grzechem i złem?
- Jaką księgę pisze moje życie?
- Czy zawsze mam odwagę przyznawać się do Jezusa przed ludźmi?
fot. attikensardes