„Jednym słowem niespokojny żywot”. Pod takim hasłem odbędą się 18 lipca w Poznaniu, w jezuickim Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej (ul. Szewska 18), obchody Setnej Rocznicy Urodzin Ojca Czesława Białka SJ współorganizowane przez Biuro Regionalne Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) „Misja na Szewskiej„.

godz. 18:00 – Msza św. w Sanktuarium
godz. 19:00 – Spotkanie w Kaplicy Krzyża

O. Czesław Białek SJ – wybitny kaznodzieja, żołnierz AK, patriota i więzień polityczny, społecznik i opiekun represjonowanych, organizator akcji charytatywnych na rzecz krajów Trzeciego Świata.

Życiorysem tego zakonnika można by obdzielić co najmniej kilka osób i naprawdę nie ma w tym stwierdzeniu przesady – pisze Kinga Waliszewska z organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Z tego powodu trzeba by powiedzieć, że żył „zaledwie” 64 lata, w tym połowę w Poznaniu, ale za to z pełnym pasji oddaniem drugiemu człowiekowi, będącemu w potrzebie, niezależnie od okoliczności życiowych, w jakich sam się znajdował. Dodajmy – często naprawdę trudnych. Wydaje się, że „nuda” nie istniała w jego słowniku. Streszczenie jego życiorysu mogło by wyglądać następująco: jezuita, kapłan i kaznodzieja, żołnierz AK i inwalida wojenny, głęboki patriota i więzień polityczny okresu Polski Ludowej, społecznik i opiekun represjonowanych oraz ich rodzin, organizator niezliczonej ilości akcji charytatywnych na rzecz krajów Trzeciego Świata i misji Kościoła, antropolog w stopniu doktora. 18 lipca br. mija 100. rocznica urodzin o. Czesława Białka SJ.

Afrykańska miłość

Od dzieciństwa pielęgnował w sobie pragnienie wyjazdu na misje, z pasją zgłębiał więc odpowiednie książki i artykuły. To sprawiło, że po zakończeniu edukacji z filozofii i teologii, postanowił studiować antropologię. Szczególnie ukochał afrykańską Zambię (w tamtym czasie Rodezja Północna), gdzie polscy jezuici pracują od początku XX w. Jednak jego marzenie nie spełniło się w taki sposób, w jaki pewnie sobie to wyobrażał. Rany nóg – „pamiątka” z powstania warszawskiego – naznaczyły cierpieniem i trudem całe jego życie. Leczenie wiązało się z licznymi pobytami w szpitalach (przeszedł łącznie 15 operacji!) i sanatoriach. Dodatkowo władze powojennej Polski przyczyniły się do trzykrotnego pobytu o. Czesława w ciężkich komunistycznych więzieniach (1953-55; 1959-60; 1966-68), co zdecydowanie utrudniało gojenie się ran i powrót do zdrowia. Efekt raczej był odwrotny – prócz odnowienia się urazów wojennych, zaczęła dawać o sobie znać cukrzyca, reumatyzm, a także problemy z trawieniem, nie wspominając już o ogólnym osłabieniu i wyniszczeniu organizmu. Ostatnie dziesięć lat życia spędził przykuty do wózka inwalidzkiego – po koniecznej amputacji lewej nogi nastąpił paraliż ciała od pasa w dół. Mimo tych przeciwności, po wcześniejszej dwukrotnej odmowie władz, wreszcie się udało – otrzymał paszport i mógł choć w małym stopniu zrealizować swe marzenie: w 1978 r. dwa miesiące spędził w Zambii. Siedząc na wózku przemierzał ją wszerz i wzdłuż (ponad 5 tys. km) – po tej wyprawie zostało 310 stron maszynopisu.

Drugi człowiek

Inwalidztwo nie stanowiło dla niego przeszkody w działaniu na rzecz innych, a cechy wspaniałego organizatora, jakimi został obdarowany przez Stwórcę, jedynie mu w tym pomagały. Właściwie całe jego życie takie było – dla drugiego człowieka. Wiele osób wspomina, że drzwi jego pokoju wciąż się zamykały i otwierały – tyle osób przychodziło do niego w różnych sprawach. Już podczas wojny, jeszcze jako kleryk, angażował się w pomoc więźniom obozów koncentracyjnych, poprzez wysyłkę paczek. Brał też udział w ratowaniu Żydów z getta w Nowym Sączu. Podczas wspomnianych licznych pobytów w sanatoriach także nie marnował czasu na roztkliwianie się nad sobą – np. w latach 40. współorganizował sanatorium dla inwalidów wojennych. Liczne osoby dawały świadectwo, jak podczas pobytów w szpitalach odwiedzał innych chorych, pocieszał, sprawował sakramenty i apostołował. Dla wszystkich, którzy prosili, organizował pomoc listownie.

Antropologia

Mniej więcej w tym samym czasie, pomiędzy szpitalami, sanatoriami, a więzieniem, ukończył studia i otrzymał tytuł magistra antropologii (1961). Praca pod kierunkiem cenionego afrykanisty prof. Jana Czekanowskiego oparta o materiały przywiezione przez naukowca z Afryki była tak dobra i jednocześnie tak ważna, że została wydana w 1964 r. pt. „Stosunki antropologiczne Afryki Środkowej w świetle aproksymacji Wankego”. O. Białek postanowił więc kontynuować swoje naukowe dociekania i rozpoczął przewód doktorski w Instytucie Antropologii i Etnografii na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Poznańskiego. Doktorat obronił w 1973 r. Jako członek Zarządu Oddziału Polskiego Towarzystwa Antropologicznego, Polskiego Towarzystwa Etnograficznego i Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, gdy tylko mógł brał udział w zjazdach i sympozjach międzynarodowych.

Na rzecz misji

Nie mogąc wyjechać na misje do Afryki, został najpierw misjonarzem ludowym w swojej ojczyźnie. Wraz ze współbraćmi w latach 1962-71 odwiedził 118 parafii i wygłosił 2367 nauk. Od lat 70. zaczyna się jego zasadnicza praca społeczna na rzecz krajów Trzeciego Świata i misji Kościoła. Inicjuje przywrócenie niedzieli misyjnej, bierze udział we wszystkich sympozjach misyjnych, pisze artykuły i przeprowadza wywiady z misjonarzami; jeździ po Polsce i opowiada o sytuacji w biednych krajach, zbierając przy tym pieniądze na misje – transporty z Polski docierają do 42 krajów, początkowo do polskich misjonarzy w Indiach, Indonezji, Zambii, Burundi, Paragwaju. Zbiórki żywności, leków czy odzieży organizowane są w ramach Katolickiego Ośrodka Pomocy przy Komisji Misyjnej Archidiecezji Poznańskiej: w klasztorze jezuitów przy ul. Szewskiej 18 w Poznaniu, a także u sióstr nazaretanek w Kaliszu. W latach 1974-83 do krajów misyjnych wysłano paczki o łącznej wadze 410 706 kg. Rekordowy był rok 1979: 1 988 740 kg. W tamtym czasie był to największy w naszym kraju ośrodek wysyłający pomoc na misje. Paczki, a częściej skrzynie, docierają min. do o. Mariana Żelazka SVD do Indii, dr Wandy Błeńskiej do Ugandy czy ks. kard. Adama Kozłowieckiego SJ do Zambii.

Dzieci z sierocińca w ubrankach przywiezionych z Polski. Z podróży o. Czesława Białka SJ (na wózku inwalidzkim) do Zambii, rok 1978.

To tylko przykłady, ponieważ w szczegółowym spisie jedynie za rok 1980 widnieje 29 nazwisk misjonarzy, nie licząc zgromadzeń zakonnych oraz 19 krajów. A pamiętajmy, że działalność pomocowa trwała przez wiele długich lat. Oczywiście, o. Czesław nie robił tego wszystkiego sam. Otaczał się gronem licznych wolontariuszy, a jako że był wspaniałym organizatorem, nie stanowiło to dla niego problemu. W celu pomocy trędowatym oraz państwom dotkniętym klęskami żywiołowymi podjął współpracę z Kościołem prawosławnym i Polską Radą Ekumeniczną. Współdziałał także z Komitetem Pomocy ofiarom trzęsienia ziemi i powodzi w Kolumbii, z Palestyńskim Czerwonym Półksiężycem wspomagającym Palestyńczyków z obozów w Libanie, z miejscowym Czerwonym Półksiężycem w Algierii oraz z Czerwonym Krzyżem dla żyjących w nędzy w Wietnamie.

Transport 10 000 kg darów w 93 skrzyniach dla ofiar trzęsienia ziemi i powodzi w Kolumbii (1980)

Patriotyzm

W biografii o. Czesława Białka nie można pominąć jego miłości do ojczyzny, oczywiście związanej z konkretnym działaniem. Jak już wspomnieliśmy, jako żołnierz Armii Krajowej brał udział w powstaniu warszawskim. Później pierwsze doświadczenie komunistycznego więzienia spowodowało pragnienie pomagania więźniom politycznym, co z kolei przyczyniło się do drugiego aresztowania i uwięzienia. W 1956 r. zainicjował Tymczasowy Studencki Komitet Pomocy Więźniom Politycznym przy Wyższej Szkole Rolniczej – wraz ze studentami wysyłał paczki do więźniów. W tym samym roku reaktywował i aktywnie uczestniczył jako kapelan w Związku Inwalidów Wojennych w Poznaniu, Warszawie i Krakowie. Od 1977 był zaangażowany w działalność Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a później także NSZZ Solidarność. Po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 r. zainicjował pomoc dla internowanych i ich rodzin, a uwięzionych odwiedzał osobiście. Na początku 1982 r. uruchomiony został z jego inicjatywy punkt apteczny w klasztorze na ul. Szewskiej, który był składnicą leków z zagranicy. Ta niesłychanie ważna działalność, z której korzystało ok. 600 osób tygodniowo, oparta była o sztab wolontariuszy: 2 lekarzy, 10 farmaceutów, 5 kapłanów, 2 braci zakonnych i 3 zakonnice. Warto w tym miejscu wymienić też kilka odznaczeń jakie otrzymał: Krzyż Walecznych oraz Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami (od AK), medale wojskowe: Medal za Warszawę i Medal Zwycięstwa i Wolności, Krzyż Armii Krajowej, odznakę Akcji „Burza”, Odznakę Grunwaldzką, Honorową Odznakę za Zasługi na rzecz Inwalidów.

„Żywot Czesia”

W tak krótkim streszczeniu życiorysu osoby tak niezwykle aktywnej, nie sposób ująć wszystkiego. Na koniec wiec pozwalam sobie na osobistą refleksję. Do niedawna moja wiedza o o. Czesławie Białku ograniczała się do wiszącej w kościele oo. jezuitów w Poznaniu tablicy pamiątkowej (po wejściu zaraz na pierwszym filarze po prawej stronie). Ze względu na przypadającą w tym roku 100. rocznicę jego urodzin oraz plany jej uczczenia, postanowiłam poznać go bardziej. Lektura książki autorstwa o. Felicjana Paluszkiewicza SJ „Dla innych. Życie o. Czesława Białka” otworzyła mi oczy, a postać zapomnianego zakonnika prawdziwie zafascynowała. Jestem pracownikiem międzynarodowego Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), którego biuro regionalne mieści się w Poznaniu przy ul. Szewskiej 18, w pomieszczeniach, w których jeszcze nie tak dawno mieszkali jezuici. Także tu żył, działał i organizował pomoc dla innych o. Białek. Fakt ten, biorąc pod uwagę to, czym zajmuje się nasze stowarzyszenie – szeroko pojętą pomocą potrzebującym, szczególnie w biednych krajach misyjnych – jest co najmniej ciekawym zbiegiem okoliczności. Realizujemy naszą misję w 139 krajach świata, poprzez wsparcie lokalnego Kościoła, a więc najczęściej przez pracujących na miejscu misjonarzy. Różnica polega na tym, że o. Czesław pomagał wysyłając konkretne dary materialne, my natomiast poprzez projekty zbieramy i wysyłamy pieniądze. Czasy się zmieniły i taka pomoc jest dziś efektywniejsza, a czasem jedynie taka jest możliwa. Ponadto (kolejny ciekawy przypadek) o. Czesław bardzo mocno doświadczył w swym życiu represji ze strony komunistycznych władz. Niedawno ukazała się wydana przez IPN książka autorstwa prof. Elżbiety Wojcieszyk pt. „Fanatycy i inni. Opór Wielkopolan wobec komunistów w latach 1956-1970”, w której temat ten jest dogłębnie przedstawiony. Jedną z podstawowych misji PKWP jest pomoc prześladowanym, dyskryminowanym i represjonowanym chrześcijanom oraz bycie ich głosem w świecie. Za życia o. Białka Polska znajdowała się za żelazną kurtyną i właśnie od naszego stowarzyszenia otrzymywała niezbędne wtedy wsparcie. Dziś to my, żyjący w wolnej ojczyźnie (zapewne ofiara cierpienia o. Czesława też się do tego przyczyniła), możemy nieść pomoc innym krajom. Możemy też nieść pamięć o wybitnym Polaku, który sam o sobie w liście z więzienia do siostry Krystyny (7.02.1960) pisał: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. A nad naszym życiem czuwa Opatrzność Boża! (…) Jak kto Ciebie o mnie zapyta, to powiedz, że żywot Czesia to zawsze jakieś niezwyczajne rzeczy; okupacja, powstanie, szpital i kryminały, różne dziedziny działania. Jednym słowem niespokojny żywot. Ale i więzienie kiedyś się skończy, będzie kiedyś wyrównana sprawiedliwość – może też spełnią się moje ideały i wyjadę do Afryki”.

Kinga Waliszewska
Pomoc Kościołowi w Potrzebie

Zrób prezent Jubilatowi!
Kup książkę-cegiełkę „Dla innych – życie o. Czesława Białka” (dostępna podczas spotkania). Dochód przeznaczymy na misje jezuickie w Zambii – tak drogie sercu o. Czesława

(Projekt Zambia – JCS W Akcji).