Maria była młodszą siostrą Marty. Podczas gdy jej starsza siostra przygotowywała posiłek dla Jezusa, ona „siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie” (Łk 10, 39). Siedzenie u stóp Mistrza nie było nie tylko wyrazem podporządkowania i pokory. Było właściwą postawą uczniów i uczennic wobec proroków i nauczycieli.
Maria jest uczennicą Jezusa. W czasach biblijnych był to precedens. „Nauczanie kobiet – uważali rabini – to czas stracony, bo kobiety nie są w stanie niczego zrozumieć. Tego rodzaju mentalność została skodyfikowana w sentencjach, jak na przykład: «Niech spłoną słowa Tory, ale niech nie zostaną przekazane kobiecie»; «Kto uczy swoją córkę Tory, uczy ją rozwiązłości». Zachowanie Jezusa wydaje się wyraźne i niewytłumaczalnie odbiegające od normy” (M. Orsatti). Marta, starsza siostra, wydaje się podzielać te poglądy. Prosi Jezusa o interwencję. „Maria jawi się jako kobieta odważna, a nawet zuchwała. Ona chce słuchać, co przysługuje tylko mężczyznom. Interwencja Marty wyraża mentalność, do której kobieta była przyzwyczajona. Istniały dla niej pewne granice, poza które nie wolno było wychodzić. Marta przywołuje więc siostrę do jej obowiązków «jako kobiety»: przygotowywać, sprzątać, gotować…” (M. Orsatti).
Maria „wsłuchuje się” w Pana. Jest wyciszona i zjednoczona z Nim. W przeciwieństwie do Marty, nie narzuca Mu swej woli. Ma dla Niego czas, nie spieszy się, nie robi nic, tylko słucha. Pozwala Jezusowi wypowiedzieć to wszystko, czego On pragnie. Maria zdaje się całkowicie na Jezusa, jest tak przejęta tym, co mówi, że wszystko inne przestaje dla niej istnieć. Codzienność odsuwa się na dalszy plan, jej własne „ja” milknie. Cała zamienia się w gotowość i przyjmowanie. W tym momencie spotkania z Jezusem oddaje Mu to, co najważniejsze: otwarte i rozumiejące serce.
Ze sceny tej promieniuje spokój, skupienie, oderwanie od wszystkich rzeczy. Nie ma niczego poza słowem i słuchaniem słowa. „Wspaniale powiedziano: «Jezus jest darem, Maria jest oczekiwaniem. Tutaj mamy spotkanie. Kontakt, który wszystko rozpala». (…) Maria przyjmuje Nauczyciela «wewnątrz», staje się tabernakulum, miejscem dla Niego. Ofiaruje Mu gościnę w tej wewnętrznej, tajemnej przestrzeni, która została przez Niego przygotowana i która jest zarezerwowana dla Niego, dla Jego miłości. Oddaje do dyspozycji to, czego Pan się domaga. Ponieważ tę tajemną przestrzeń On stworzył, On przygotował, wyposażył, poświęcił” (A. Pronzato).
Jezus potwierdza, że Maria „obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10, 42). Tą cząstką jest miłosna kontemplacja, miłość. „Oto cząstka, której nie będziemy pozbawieni. Jest nią kontemplatywne słuchanie, w którym Pan daje siebie i jest przyjmowany jako miłosny dar. Ale kto wybrał taki miłosny dar? Ten, kto zdecydował się wzgardzić jakąś dobrą pozycją, kto na przykład nie zabiega o własne znaczenie i własny prestiż, o zewnętrzne powodzenie, kto zostawił za sobą wszystkie te rzeczy; mogą one być nawet dobre, ale stają się często źródłem trosk dręczących i w gruncie rzeczy zbytecznych. Wybrał najlepszą cząstkę ten, kto przyjął Chrystusa w całej prawdzie Jego daru” (C. Martini).
Pytania do refleksji:
- Jak oceniam czyn Marii?
- Czy w moim sercu jest cisza, harmonia, pokój, ład?
- Jak często wsłuchuję się w Jezusa?
- Czy potrafię łączyć aktywność z refleksją i medytacją?
- Co ofiaruję Jezusowi?
- Czy potrafię odczytywać potrzeby chwili?
- Jaką „najlepszą cząstkę” wybieram w codzienności?
fot. Pixabay