O spotkaniu Jezusa z kobietą samarytańską opowiada jedynie święty Jan (J 4, 1-42). Ewangelista nie podaje jej nazwiska. Kobieta wpisuje się w szereg bezimiennych postaci biblijnych.
Jezus spotyka Samarytankę w drodze do Galilei. Zatrzymuje się w Sychar w Samarii przy studni patriarchy Jakuba. Podczas gdy uczniowie poszli do miasta, aby zakupić żywność, Jezus zmęczony i spragniony odpoczywa przy studni. Zmęczenie, które odczuwa nie jest jedynie wynikiem wyczerpania fizycznego związanego z podróżą w upalny dzień. Jest ono również wynikiem trudu i napięcia związanego z misją, posłannictwem. Utrudzony Jezus „siedział sobie przy studni” (J 4, 6). Ojcowie Kościoła interpretują studnię symbolicznie. Widzą w niej „studnię Pism”, która dzięki wierze prowadzi do „zaślubin z Bogiem”. „Studnią w pełnym znaczeniu tego słowa są święte Pisma i każdy, kto chciałby upoić się Duchem Świętym, musi codziennie przychodzić właśnie do tej studni. (…) Nie dokonuje się to automatycznie. Tylko wiara czyni z Pism źródło wody żywej, które nigdy nie przestaje wzbierać aż ku życiu wiecznemu. Bez wiary, która jest spotkaniem z Chrystusem, Jego pełnym przyjęciem, również przebogate dziedzictwo – jak studnie Abrahama, Izaaka i Jakuba – może stać się spierzchniętym łożyskiem wyschłej rzeki na pustyni. Częstokroć Pisma są dla nas suchą ziemią nie dlatego, że nie zawierają wody, lecz ponieważ my nie potrafimy jej odkryć” (I. Gargano).
„Było to około szóstej godziny” (J 4, 6), czyli samo południe. W Samarii jest to godzina upału i pragnienia, kiedy każdy pozostaje w domu, chroniąc się przed słońcem. Pora, o której siedzi Jezus przy studni nie jest czasem na czerpanie wody. Zwykle robiły to kobiety rano lub wieczorem, gdy jest chłodniej. Jednak mimo upału nadchodzi jedna z kobiet samarytańskich. Być może obawia się spotkań i rozmów z innymi kobietami ze względu na swój sposób życia. Aleksandro Pronzato tak opisuje tę scenę: „Południe. Mocno zarysowany cień studni, groźne sylwetki Garizim i Ebal, rysujące się na tle bezchmurnego nieba, i żar rozlewający się dookoła. Kobieta postawiła dzban na cembrowinie. Tak samo chciałaby zrzucić z siebie zmęczenie, ciężar, pustkę, jaką odczuwa w głębi swego serca. Może ciężar wydaje się tym bardziej przygniatający, im większa jest pustka” (Kobiety, które spotkały Jezusa).
Spotkanie Jezusa z Samarytanką w gorące południe akcentuje sposób objawienia Boga. To sam Bóg wybiera czas spotkania z człowiekiem. Często przychodzi w porze „najgorętszej”, najtrudniejszej i najmniej odpowiedniej. I chociaż może się ona wydawać paradoksalna, w rzeczywistości jest najwłaściwsza. Bóg najlepiej zna ludzkie serca i potrzeby i interweniuje z miłością, gdy czas dojrzewa.
Dialog Jezusa z Samarytanką rozpoczyna się od zwykłej ludzkiej prośby: „Daj mi pić” (J 4, 7). Jezus przyszedł, by dawać, lecz sam również prosi. W ten sposób „stawia się w sytuacji zależności, przyznaje, że potrzebuje drugiego człowieka” (A. Pronzato, Kobiety, które spotkały Jezusa). Pragnie również obudzić w człowieku niezaspokojoną potrzebę miłości. „Jezus prosi, by dać Mu pić. Jezus odczuwa pragnienie, Jego prośba pochodzi z głębokości Boga, który nas pragnie. (…) Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2560).
Prośba Jezusa jest zaskakująca i wywołuje zdziwienie kobiety: „Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” (J 4, 9). Samarytanie byli nieustannie skonfliktowani z Izraelitami. Byli oni potomkami Izraelitów i kolonistów z Asyrii; uważali się za dziedziców Józefa i zachowywali tylko Torę. Izraelici, uważający się za potomków Judy i uznający również Pisma i Proroków, traktowali ich jak półpogan, którzy zdradzili Boga patriarchów.
Jezus prosząc o wodę kobietę z Samarii przekracza zakazy religijne, rytualne i społeczne, jakie dzieliły dwie społeczności. W ten sposób znosi wszelkie bariery, podziały kulturowe, społeczne i polityczne. Nie czyni różnic między ludźmi, jest otwarty wobec każdego. Kobieta z kolei podkreśla różnice społeczne i kulturowe. Jednak nieświadomie dotyka głębszego dystansu; dystansu dzielącego ją, kobietę cudzołożną i Jezusa, Mesjasza i Boga.
Głęboka świadomość grzechu, słabości i niewierności („cudzołóstwa”) rodzi dystans i wątpliwość, czy możliwa jest bliska więź z Bogiem. Tymczasem ludzkie zranienia, niedoskonałości, grzechy stanowią część relacji z Jezusem. Święty Jan od Krzyża podkreśla, że grzeszność jest pierwszym miejscem spotkania z Bogiem, dopiero na dalszych znajdują się stworzenia i sam człowiek.
Pytania do refleksji:
- Jaki rodzaj zmęczenia towarzyszy mojemu życiu?
- Czy moje zmęczenie wynika z trudu życia Ewangelią, czy z nudy i pustki życiowej?
- Czy słowo Boże jest dla mnie „studnią życia”?
- Jak często czerpię ze źródła Pism?
- Czy godzę się na sposób i czas objawiania się Boga?
- Jakie problemy są dla mnie „najgorętsze”?
- O co Jezus mógłby mnie prosić? Czego ode mnie oczekuje?
- Co ja mogę dać Jezusowi?
- Jakie są moje pragnienia?
- Czy nie dzielę ludzi według różnic społecznych, kulturowych, politycznych?
- Czy mam poczucie swojej grzeszności, niedoskonałości i czy prowadzi mnie ono do Jezusa?
fot. Pixabay