A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5, 1)
Betlejem położone jest w pobliżu Jerozolimy w Autonomii Palestyńskiej. Usytuowane jest na wysokości 775 metrów n.p.m. na zboczach skalistych wzgórz, których zbocza pokryte są winnicami i różnorodnymi gajami. Hebrajska nazwa miasta Bet Lechem oznacza „dom chleba”. Nazwa pochodzi być może od urodzajności tamtejszych okolic, obfitujących w bogate pastwiska i żyzne ziemie, na których uprawia się pszenicę i jęczmień. Betlejem zwane jest również Miastem Dawidowym. „Dzisiejsze miasto rozbrzmiewa muzyką i biciem kościelnych dzwonów. Tłumy pielgrzymów ciągną tu nie tylko podczas świąt Bożego narodzenia i Wielkanocy. Ulice są pięknie udekorowane przez cały rok” (B. Brian). „Piękny wygląd mieszkańców Betlejem jest przysłowiowy” (D. Baldi).
Historia Betlejem sięga XIV wieku przed Chrystusem. Jest wówczas po raz pierwszy wzmiankowane w liście króla jerozolimskiego. W Starym Testamencie pojawia się wielokrotnie. W Betlejem została pochowana żona patriarchy Jakuba, Rachela (Rdz 35, 19-20). Jej grób jest czczony przez Żydów, chrześcijan i muzułmanów. Przychodzą tu (zwłaszcza kobiety oczekujące potomstwa), aby się pomodlić w trudnych chwilach. Betlejem związane jest również z Rut. Ta prababka Dawida opuściła rodzinny Edom, by związać się na zawsze z historią Betlejem i Izraela. Na polach Booza, swego krewnego zbierała jęczmień, a później została jego żoną. Jednak Betlejem tak naprawdę zaczyna się liczyć od czasów Dawida, który urodził w żyjącej tu od pokoleń rodzinie Efratejczyków. Tutaj także otrzymał królewskie namaszczenie z rąk Samuela. Jego wnuk Roboam ufortyfikował miasto, które stało się wschodnią flanką królestwa. Dwa wieki później Betlejem było tylko mało znaczącą wioską. Jednak mimo upadku zostało rozsławione na cały świat, dzięki spełnionej obietnicy mesjańskiej, zapowiedzianej przez proroka Micheasza: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności” (Mi 5, 1).
W pierwszych wiekach naszej ery w miejscu narodzenia Jezusa oddawano cześć pogańskiemu bóstwu Tammuzowi. „Tammuz był czczony przez rolników jako personifikacja nasienia, które umiera i na nowo powraca do życia. Obchodzenie rocznicy jego mitologicznej śmierci w grocie mogło być podyktowane chęcią przeszkodzenia chrześcijanom w czczeniu tego miejsca” (J. Murphy-O’Connor).
Pierwszy kościół nad grotą narodzenia Jezusa został ufundowany przez cesarzową Helenę i poświęcony w roku 339. Była nią ośmioboczna absyda umieszczona bezpośrednio nad grotą. Jej pozostałością jest ośmiokątny ołtarz oraz posadzka znajdująca się osiemdziesiąt centymetrów poniżej poziomu obecnej z przepięknymi mozaikami o zawiłym wzorze geometrycznym i subtelnych kolorach. Bazylika z czasów Konstantyna Wielkiego została częściowo zniszczona przez pożary i powstania Samarytan. Obecna pięcionawowa bazylika posiada kształt z czasów cesarza Justyniana (ok. 540 rok). Budowla zachowała się do dzisiaj. Nie została zniszczona nawet przez Persów, którzy zobaczyli na mozaice wizerunki magów w tradycyjnych strojach perskich i zostawili kościół nietknięty. W czasach krzyżowców bazylika była miejscem koronacji władców Królestwa Jerozolimskiego.
Do sanktuarium udaję się wieczorem. Bazylika otwarta jest tylko do zmierzchu. Z zewnątrz sprawia wrażenie fortecy. By do niej wejść, muszę się pochylić. Dawny oryginalny portal został bowiem w znacznej części zamurowany, aby uniemożliwić muzułmanom wjeżdżanie do świątyni na koniach. Z wykonanej w 1227 roku ormiańskiej bramy pozostały jedynie rzeźbione kwatery. To niskie wejście nazywane jest „Bramą Pokory”. By uczcić pokorę Boga objawioną w betlejemskim Dziecku trzeba się również samemu uniżyć.
Wewnątrz bazyliki mieści się pięć naw oddzielonych kolumnadami z czerwonego wapienia wydobytego z kamieniołomów w pobliżu Betlejem (tak zwane „mizzy”). Kolumny wieńczą białe marmurowe kapitele w stylu korynckim. Powyżej kapiteli kolumn zachowały się resztki fresków z czasów krzyżowców nawiązujące do pierwszych ekumenicznych soborów, zaś na ich trzonach plamy malowideł świętych o imionach łacińskich i greckich (na przykład Katala, Kanuta, Olaf). W czasach bizantyjskich i krzyżackich bazylikę zdobiły mozaiki i freski przedstawiające sceny ze Starego Testamentu, z życia Jezusa i Kościoła. Zarówno malowidła jak i odsłonięte siedemnastowieczne belkowanie pułapu wskazują na stopień zapuszczenia tej najdostojniejszej świątyni, jednej z najstarszych, nieprzerwanie funkcjonujących na świecie. Na szczęście trwają prace renowacyjne. Mogę już podziwiać fragmenty odnowionych mozaik z czasów krzyżowców.
Po prawej stronie nawy znajduje się ośmiokątna chrzcielnica. Pierwotnie mieściła się ona nad cysterną, zaś w czasach Konstantyna w pobliżu ołtarza głównego. Napis na chrzcielnicy głosi: „Ku upamiętnieniu, odpoczywaniu i odpuszczeniu grzechów tych, których imiona zna Pan”. Sama cysterna jest źródłem licznych tradycji i legend. Podobno istniała już w czasach Dawida. W czasie potyczek z Filistynami, „Dawid był wtedy w twierdzy, a załoga filistyńska była wtedy w Betlejem. Dawid poczuł pragnienie i rzekł: «Kto mi da się napić wody z betlejemskiej studni, która jest przy bramie?» Przedarli się wtedy ci trzej bohaterowie przez obóz filistyński i zaczerpnęli wody ze studni betlejemskiej, która jest przy bramie. Zabrali ją z sobą i przynieśli Dawidowi. On jednak pić jej nie chciał, lecz wylał ją w ofierze dla Pana” (2 Sm 23, 15-16). W czasach Jezusa do niej miała wpaść gwiazda, wskazująca drogę mędrcom; w niej również napoili oni swe zwierzęta.
Po krótkiej kontemplacji nawy głównej udaję się przed ikonostas. Wykonany z cedru drewna libańskiego i otoczony dziesiątkami lampionów oliwnych wprowadza do tego surowego ascetycznego wnętrza nastrój cerkiewny. Tuż za nim znajdują się schody prowadzące do groty. Ustawiam się w długiej kolejce. Nastrój sacrum zaburza nieco głośne zachowanie turystów. Wokół mnie rozlegają się różnobrzmiące języki. Niemal jak w czasie zielonoświątkowego kazania świętego Piotra. Jednak wewnątrz groty jest ciszej. Można poczuć atmosferę modlitwy i adoracji. Grota składa się z dwóch części: wydrążonej w skale niszy, ozdobionej srebrną czternastoramienną gwiazdą na marmurowej posadzce oraz z niewielkiej kaplicy. Srebrna gwiazda zawiera łacińską inskrypcję: Hic de Virgine Maria Jesus Christus natus est, to znaczy: „Tu z Dziewicy Maryi narodził się Jezus Chrystus”. Pochylam się, aby ze czcią ucałować to święte miejsce. Niestety, brakuje czasu na dłuższą adorację. Mam tylko krótką chwilę. Pilnujący porządku greccy mnisi już się niecierpliwią. Chcą zamykać bazylikę.
Nim jednak wszyscy stojący za mną w kolejce pielgrzymi zdążą ucałować gwiazdę, mam chwilę czasu na krótką adorację. Zatrzymuję się więc w kaplicy obok upamiętniającej złożenie Jezusa w żłobie, pokłon pasterzy i hołd Mędrców. Według świętego Hieronima, tu znajdował się żłóbek, w którym Maryja złożyła nowonarodzone Dziecko. Jest to jedyne miejsce w grocie, w którym codziennie sprawowana jest Eucharystia. Katolicy bowiem nie mają prawa celebrować jej przy ołtarzu Narodzenia. Mogą najwyżej utrzymywać na nim cztery płonące lampy oliwne.
W grocie panuje nastrój misterium. Uwydatnia go brak naturalnego światła. Wnętrze groty rozświetlają dziesiątki oliwnych lamp. W powietrzu unosi się zapach kadzideł. Z różnych miejsc docierają śpiewane w różnych językach kolędy. Przy ołtarzu poświęconym Mędrcom ze Wschodu przypominam sobie zwięzły opis narodzin Jezusa, który pozostawił Ewangelista Łukasz: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Święty Łukasz mówiąc o żłobie, używa greckiego słowa fatne. Według kamedulskiego egzegety Innocento Gargano jest to rodzaj przenośnego kosza, albo podwójnej torby, którą zakładano na grzbiet osła czy wielbłąda. Do jednej strony kosza (torby) wkładano narzędzia, a do drugiej żywność, chleb. Jezus rodzi się (używając tej interpretacji) w koszyku czy torbie przeznaczonej na chleb. Rodzi się w Betlejem, w „Domu Chleba”. Jest to piękny symbol. Jezus rodzi się jak pachnący chleb, przygotowany do spożycia, aby stać się życiem dla ludzi. Przychodzi jak manna z nieba, podarowana na utrzymanie ubogiego: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51); jak Ten, który się dzieli, wydaje, by swą ofiarą przynieść pokój i zbawienie światu: „To jest Ciało moje za was wydane” (Łk 22, 19).
Więcej w książce: Ogród Boga, WAM 2019