W domu Szymona Piotra

Szymon pochodził z Betsaidy, ale w pewnym okresie swego życia przeprowadził się do Kafarnaum (hebr. „wieś Nahuma”). Prawdopodobnie w związku z zawarciem małżeństwa. W domu Piotra zamieszkał Jezus. W czasach tych Kafarnaum miało charakter grecko-rzymski i przeżywało okres szczególnego rozkwitu. Znajdowała się w nim synagoga, w której Jezus głosił słowo i egzorcyzmował (Mk 1, 21-28) oraz wygłosił słynną „mowę eucharystyczną” (J 6, 24-69). Ze względu na położenie w pobliżu traktu karawan z Syrii miasto posiadało urząd celny, w którym Jezus powołał Mateusza (Mk 2, 13-18) oraz garnizon rzymski, którego sługę setnika uzdrowił (Mt 8, 5-13). Było również miejscem pierwszych konfrontacji Jezusa z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie (np. Mk 3, 1-6).

Dom Piotra w Kafarnaum, którego pozostałości można oglądać do dziś, należał do zamożniejszych; składał się z trzech podwórek, na które wychodziły poszczególne izby. Dom był bardzo dobrze zlokalizowany; blisko jeziora, z głównym wyjściem na cardo, w pobliżu synagogi. Jedna z zachowanych izb była otaczana szczególną czcią od I wieku, jako miejsce przebywania Jezusa. Stanowiła dla pierwszych chrześcijan „domus ecclesia”.

Jezus często przebywał w domu Piotra. Stanowił on dla Niego bazę wypadową i noclegową w pierwszych miesiącach posługi w Galilei, po powołaniu uczniów. Tutaj mógł wypocząć i przebywać w rodzinnej atmosferze życzliwości i przyjaźni oraz uczestniczyć w codziennych problemach, którymi żyła rodzina Piotra. Ewangeliści nazywają go po prostu „domem”. Podobną rolę pełnił później dom w Betanii.

Dom w Kafarnaum stał się miejscem pogłębiania przyjaźni między Piotrem a Jezusem. Rodziło się zaufanie i pogłębiała wzajemna znajomość. Piotr przekonywał się o Jego wiarygodności, zdumiewał Jego zwyczajnością i nadzwyczajnością, a jednocześnie zachwycał pięknem i głębią Jego osobowości. Czuł się przy Nim coraz pewniejszy i bezpieczniejszy. Dojrzewały w nim przeżycia i doświadczenia, jakie mogą się rodzić między osobami dzięki wspólnemu przebywaniu pod jednym dachem (K. Wons).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jakie jest moje ulubione miejsce? Z czym je kojarzę?
  • Co stanowi moją „bazę wypadową”?
  • Jakie skojarzenia wywołuje we mnie słowo „dom”?
  • Jak wygląda mój dom? Jaka atmosfera w nim panuje? Jakie są moje relacje z innymi domownikami?
  • Czy inni czują się dobrze, komfortowo w moim domu (w mojej obecności)?
  • Czy przy Jezusie czuję się pewny i bezpieczny?

 

Teściowa Szymona

W Kafarnaum Piotr mieszkał z teściową i bratem Andrzejem, z którym wspólnie prowadził małe przedsiębiorstwo rybackie. Ewangeliści milczą o żonie Piotra. Jedyną wzmiankę czyni święty Paweł, wspominając, że Apostołowie zabierają z sobą w podróże misyjne „niewiasty-siostry” (1 Kor 9, 5); w stwierdzeniu tym zawiera się również określenie żony. Niektórzy egzegeci przypuszczają, że nie żyła już w czasie uzdrowienia przez Jezusa jej matki. Kościół greckokatolicki czci ją pod imieniem Joanna. Natomiast tradycja zachodnia przechowuje w pamięci imię córki Piotra. Była nią Petronela, męczennica wczesnochrześcijańskiego Rzymu. Współcześnie czczona jako patronka Rzymu, pielgrzymów i podróżnych. Wzywana bywa również w przypadku gorączki.

Teściowa Piotra była prawdopodobnie wdową. Jej status nie był godny pozazdroszczenia. Dobra małżeńskie były wówczas uważane za własność rodziny męża. Wdowa musiała żebrać lub podejmować się najniższych, ciężkich i mało opłacalnych prac. Miała jednak pewne zabezpieczenia. Prawo zapewniało jej ochronę (podobnie jak starożytne wspólnoty chrześcijańskie). Opiekowanie się dalszą rodziną było zjawiskiem o wiele częstszym niż współcześnie.

Gdy Jezus przybył do domu po skończonej liturgii w synagodze, poinformowano Go o leżącej w gorączce teściowej. Piotr i Andrzej, a także synowie Zebedeusza prosili Nauczyciela o pomoc. Dla starożytnych [gorączka] była bardziej chorobą niż symptomem choroby. Słowo określające „gorączkę” („pyretos”) tak wyraźnie odsyłało do żaru ognia („pyr”), że rabini potocznie używali zwrotu „ogień kości” dla określenia gorączki, która mogła być czasami chorobą śmiertelną. Wyobraźmy sobie obecnie ciężką malarię! W tamtych czasach chętnie przypisywano gorączce, jak tylu innym chorobom, pochodzenie demoniczne, a więc trzeba było odprawić egzorcyzmy (P. Mourlon Beernaert).

Jezus uczynił proste gesty, jednak ich znaczenie znacznie przekraczało zewnętrzne znaki. Podszedł do kobiety, wziął ją za rękę i uzdrowił. Niektórzy pobożni Żydzi w ogóle unikali dotknięcia kobiet, aby nie utracić czystości rytualnej, chyba, że mogli ustalić, w jakim stanie się znajdują (por. Kpł 15, 19). Jezus podniósł kobietę i ujął za rękę. Nie jest to przypadek, ponieważ istnieje powiązanie między tą ręką, która podnosi, i Bogiem życia, który podnosi z martwych. Już Stary Testament mówił o Bogu, jako ujmującym za prawicę tego, któremu chce udzielić swojej mocy, a nawet wprowadzić go do swojej chwały (Ps 73, 23; Iz 41, 13; 42, 6) (P. Mourlon Beernaert).

Opisując działanie Jezusa, Ewangeliści posługują się greckim słowem  „egeirein”, (Łukasz używa „anastasis”), które oznacza „podniesienie”, „wskrzeszenie”. To samo słowo opisuje zmartwychwstanie Jezusa. Kobieta przykuta do łoża jest symbolem niemocy, bierności, braku życia, obumarcia. Nie może nic dla siebie uczynić; może jedynie czekać i cierpieć. Jezus uzdrawiając z niemocy, wskrzesza ją, daje nowe życie, pozwala wrócić do codzienności i pełni życia.

Uzdrowienie kobiety jest równocześnie jej powołaniem. Wszyscy Ewangeliści kończą opis przekazem o jej usługiwaniu. Słowo „diakonein” świadczy, że nie chodzi tutaj tylko o zwykłe posługi materialne. Chodzi raczej o naśladowanie Jezusa, służbę Jemu. Teściowa Szymona stała się więc posługującą uczennicą Jezusa. Jako diakonisa służyła w domu Piotra, a więc w centrum religijnej wspólnoty, którą założył Jezus. Kobieta, uzdrowiona i podniesiona, uosabia rzeczywiście wspólnotę chrześcijańską, w której zaczyna się odkrywać znaczenie wzajemnej posługi. Czyż my sami nie powinniśmy również służyć sobie wzajemnie? (P. Mourlon Beernaert).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Kto jest moim ulubionym patronem (patronką)? Dlaczego?
  • Jaki jest mój stosunek do wdów?
  • Czy potrafię zaopiekować się ludźmi będącymi w potrzebie? Do jakiego stopnia?
  • Kogo dziś chciałbym ująć za rękę? Dlaczego?
  • Kogo „wskrzesiłem” moim zapałem, entuzjazmem, życzliwością, dobrocią?
  • Jakie posługi podejmuję?
  • Czy powinienem dziś bardziej zaangażować się w posługi duchowe czy fizyczne?
  • Czy jestem czasem bezinteresowny?

 

Przekraczanie granic

Marek, który przekazuje fakty wprost od apostoła Piotra, mówi o typowym dniu ewangelizacyjnym Jezusa w Kafarnaum. Naucza więc w synagodze, ewangelizuje, uzdrawia ludzi, wypędza złe duchy, modli się. W typowym dniu jest element walki, trudu ale także element kontemplacji. Jest czas dla ludzi i czas samotności. Klamrę, która spina dzień i jego wydarzenia stanowi modlitwa.

Jezus nie jest jednak ograniczony przestrzenią ani miejscem. Nie jest też przywiązany do domu Piotra. Cały wieczór pracował, uzdrawiał, leczył, nauczał. W nocy natomiast opuszczał dom, odchodził na miejsce pustynne, by być bliżej Ojca. Długie nocne rozmowy z Ojcem były dlań żywotnymi sokami, które zasilały Jego działalność apostolską.

Nieobecność Mistrza zaniepokoiła Piotra. Wybiegł towarzyszami, aby Go odszukać. Gdy odnajduje Go na pustkowiu, zdobywa się na lekki wyrzut. Wszyscy Cię szukają (Mk 1, 37). Słowa te można by zinterpretować: Jest tyle do zrobienia, a Ty tracisz czas. Piotr jeszcze wiele rzeczy nie rozumie. Musi się nauczyć, że modlitwa Jezusa jest szczytowym momentem Jego bycia z Ojcem i dla Ojca a także dla ludzi. Jezus prowadzi ludzi do Ojca poprzez działanie, ale także poprzez modlitwę. Piotr być może myśli w kategoriach sukcesu. Czyż Nauczyciel nie powinien pozostać na fali i wykorzystać swej popularności wynikającej z  przepowiadania i uzdrawiania? Taki sposób myślenia jest subtelną pokusą zawrócenia Jezusa z obranej drogi, zasugerowania Mu skrótu. Nie będzie to zresztą ostatnia próba. Sytuacja wydaje się zdradzać napięcie, które jest w Piotrze: napięcie między własnymi oczekiwaniami a oczekiwaniami Jezusa, między „Jezusem obleganym przez tłumy”, który go fascynował, a „Jezusem cichym i uchodzącym na pustynię”, którego nie rozumiał. Piotr chce zatrzymać „swojego Jezusa” w swoim domu. Ale Jezus konfrontuje go z ta postawą (K. Wons).

Jezus nie wykorzysta entuzjazmu tłumu. On ma swoją drogę i swój czas. Ponadto Jego misja jest uniwersalna. Przyszedł do wszystkich. Wzywa więc Piotra, by wyruszył z nim na ewangelizację. Piotr zostaje wezwany do przekroczenia siebie, swoich granic, horyzontów myślowych i swego dotychczasowego świata. Właśnie teraz, kiedy życie z Jezusem pod jednym dachem układało się dobrze, kiedy on sam staje się znany i tylu interesuje się jego domem, Mistrz chce „wyrwać” go z jego uroczego krajobrazu życia. […] Czy Piotr wyobrażał sobie, że będzie w stanie podzielić Jego los? Trudno powiedzieć. Wydaje się, że był jeszcze za „młody” na taką decyzję (K. Wons).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jak wygląda mój typowy dzień? Ile jest w nim miejsca dla Boga i bliźnich?
  • Jakie znaczenie ma dla mnie codzienna modlitwa? Ile czasu i wysiłku jej poświęcam?
  • Czy prestiż, sukces, popularność nie stają się dla mnie najważniejsze?
  • Jakie skróty stosuję w życiu?
  • W jakich sytuacjach Jezus mógłby mnie rozczarować?
  • Jakie własne ograniczenia powinienem przekroczyć?
  • Z czego Pan Bóg chce mnie dziś „wyrwać”?
  • Czy już jestem gotowy, by iść radykalnie za Jezusem?

fot. Wikipedia