Zakończenie miłosnej historii z Księgi Rut stanowi wręcz biblijną wersję motywów baśniowych o pięknej i rycerzu. „Booz zaślubił więc Rut i stała się jego żoną” (Rt 4, 11). „Zwyczaje weselne i ślubne zmieniły się w czasach, o których daje świadectwo Biblia, w związku z czym trudno szczegółowo opisać przebieg ceremonii ślubnych i weselnych w dawnym Izraelu w jakimś określonym czasie. Mimo to świadectwo biblijne upoważnia do pewnych spostrzeżeń”(P. Achtemeier).
Centralnym punktem ceremonii ślubnych było wprowadzenie pani młodej do nowego domu w towarzystwie weselnych druhen. Na jej spotkanie wychodził pan młody, któremu towarzyszyli przyjaciele i muzycy. Wielką wagę przywiązywano do stroju. Pan młody w dniu zaślubin nosił koronę albo wieniec, który nakładała mu jego matka. Z kolei pani młoda stroiła się w najpiękniejsze stroje i klejnoty. Podczas uroczystości zakrywała twarz welonem, lecz jako mężatka chodziła już z odsłoniętą twarzą. Uroczystościom weselnym, towarzyszyły śpiewy, muzyka, tańce, zabawy i uczty, które trwały tydzień, a nawet i dwa. „Oprócz ucztowania i radosnych obchodów, ceremonia weselna była znakiem błogosławieństwa udzielonego wspólnocie, obrazem złączenia przymierzem przed Bogiem oraz publicznego wyznania wzajemnego oddania. Błogosławieństwa kierowano zwłaszcza do oblubienicy, która od tej pory miała się utożsamiać z rodziną oblubieńca” (L. Ryken).
Tuż po zaślubinach Booz dopełnił to, co rozpoczął wcześniej na klepisku. Według tradycji wschodniej „małżeństwo było konsumowane pierwszej nocy (Rdz 29, 23), w «namiocie» (Rdz 24, 67) lub w jakiejś innej komnacie nowożeńców. (…) Poplamione krwią prześcieradła ze ślubnego łoża były przechowywane przez rodziców panny młodej jako dowód na wypadek, gdyby pan młody miał ją później oskarżyć o «uprawianie nierządu» przed małżeństwem” (P. Achtemeier).
Owocem miłości Rut i Booza był syn: „Pan sprawił, że poczęła i urodziła syna” (Rt 4, 13). Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Rut nie miała dzieci z pierwszym mężem, lecz Bóg okazał swoją łaskawość i miłosierdzie (hesed), obdarzając ją synem w późniejszym czasie. To właśnie Bóg okazał się prawdziwym goelem biednej Moabitki.
Czytając historię Rut można odnieść wrażenie, że obecność Boga jest bardzo delikatna, ukryta, niejawna. Tymczasem jest On obecny we wszystkich krętych i pogmatwanych dziejach tej historii. To On stoi za inicjatywami kobiet, wspiera ich decyzje i wybory, wspomaga miłość, przez różne, nieraz niepozorne znaki prowadzi do celu. „To On jest głównym sprawcą wszystkich wydarzeń, małych i wielkich, od Niego zależy bieg historii, to w Nim wreszcie wszystko zbiega się, zyskując pełnię sensu” (A. Cànopi).
Wieść o narodzinach wnuka Noemi wzbudziła radość wśród miejscowej społeczności. Kobiety błogosławiły Boga i gratulowały Noemi: „Niech będzie błogosławiony Pan, który nie pozwolił, aby dzisiaj zabrakło ci powinowatego z prawem wykupu. Imię jego będzie wspominane w Izraelu. On będzie dla ciebie pociechą, będzie cię utrzymywał w twojej starości. Zrodziła go dla ciebie twoja synowa, która cię kocha, która dla ciebie jest warta więcej niż siedmiu synów” (Rt 4, 14-15). Scena ta przypomina późniejsze narodziny prekursora Jezusa. W czasie narodzin Jana Chrzciciela wszyscy sąsiedzi zebrani w domu jego rodziców cieszyli się, gdyż przeczuwali, że są świadkami ważnego wydarzenia w historii. Zaś „w całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim” (Łk 1, 65-66).
Gdy rodzi się nowy człowiek, pojawiają się pytania, kim będzie on w przyszłości? Z każdym człowiekiem związane są nowe nadzieje; nadzieje bliskich, społeczności, w której przychodzi na świat i Boga. „Każdy człowiek ma swoje jedyne i niezastąpione miejsce w historii ludzkości. Każda osoba niesie w sobie misterium!” (A. Cànopi).
Kobiety betlejemskie również wyrażają nadzieje związane z narodzinami wnuka Noemi. Będzie przede wszystkim pociechą dla samej Noemi. „Podniesie Noemi na duchu i pocieszy ją po stracie męża i synów” (J. Walton). Ale przede wszystkim zatroszczy się o jej starość. Zapewni jej dostatnie, spokojne i bezpieczne życie, ochronę prawną a po śmierci właściwy pochówek. Kobiety przeczuwają, że spełni on ważną rolę w dziejach ludzkości: „Imię jego będzie wspominane w Izraelu” (Rt 4, 14). Tak się też stanie. Będzie ojcem Jessego, dziadkiem Dawida, przodkiem… Jezusa Chrystusa. Zapewne intuicja kobiet z Betlejem nie sięgała aż tak daleko, ale podążała właściwym tropem.
Betlejemskie kobiety doceniły także rolę Moabitki, zwłaszcza jej miłość i poświecenie dla teściowej. Interesujące, że Noemi troszczy się o swą synową, ufa jej, ceni i chce, by była szczęśliwa. Natomiast nigdy nie wyraża swoich uczuć do niej. Nie mówi, że jest z niej dumna ani że ją kocha. Dopiero mieszkanki Betlejem podkreślają publicznie te zalety Rut. Doceniają silne uczucie łączące synową z teściową, jej miłość i duchowe piękno.
Po urodzeniu dziecka przez Rut, „Noemi położyła je na swym łonie. Ona też je wychowywała” (Rt 4, 16). Jest to symboliczny gest, który może oznaczać adopcję. Była ona stosowana w świecie starożytnym. „Inna hipoteza głosi, że syn został przekazany pod opiekę Noemi, by go wychowywała jako zastępczego syna. Chociaż taka interpretacja jest możliwa, najprawdopodobniej chodzi o podkreślenie, że Noemi jest teraz prawną opiekunką dziecka, i że będzie odgrywała ważną rolę w jego wychowaniu, ono zaś będzie się o nią troszczyło w przyszłości” (J. Walton).
Radość i uroczystość związana z przyjściem na świat nowego mieszkańca Betlejem zakończyła się nadaniem mu imienia. Czynił to zazwyczaj ojciec dziecka, chociaż (rzadziej) imię mogła wybierać matka. W naszym przypadku uczyniły to kobiety, sąsiadki Noemi: „Sąsiadki nadały mu imię. Mówiły: Narodził się syn dla Noemi, nadały mu imię Obed” (Rt 4, 17). Imię to oznacza „sługa”. W pierwszym rzędzie sługa Pana Boga, a w dalszej kolejności ludzi. Obed „narodził się ze służebnicy Pana, Moabitki, gotowej służyć Bogu Izraela, stawiając innych ponad siebie i zawsze szukając dobra i radości dla innych” (A. Cànopi). Sam także miał służyć spełnieniu się tajemniczych planów Boga. Jako dziadek Dawida był sługą Pana, ale równocześnie zapowiadał prawdziwego Sługę Jahwe, Jezusa Chrystusa. O Nim pisał prorok Izajasz: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na nim spoczął; on przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi [ledwo] tlejącego się knotka. On rzeczywiście przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a jego pouczenia wyczekują wyspy” (Iz 42, 1-4).
Obed, urodzony w Betlejem, jest zapowiedzią Mesjasza, którego porodziła Dziewica Maryja, pokorna służebnica Pana, być może w miejscu, na którym inna służebnica, Rut, przed wiekami zbierała kłosy… Jezus jest Tym, który „wykupi z niewoli grzechu cały rodzaj ludzki; przyniesie wieczne «pocieszenie» całemu ludowi Izraela; nie będzie jedynie «podporą» starej chorej ludzkości, ale ją odmłodzi i odnowi. Tytułem przynależności do Niego nie będą już więzy krwi, ale dar miłości, ponieważ rodzi się On na ziemi z powodu czystego «nadmiaru» miłości” (A. Cànopi).
Pytania do przemyślenia:
- Jak wspominasz swój ślub (lub ceremonie ślubne, w których uczestniczyłeś?
- Co sądzisz o rolach małżonków?
- Czy dostrzegasz delikatną obecność Boga w krętych dziejach twojej historii?
- Kim jest twój patron?
- Czy przeżywałeś przyjście na świat swojego (lub bliskiego ci) dziecka? Jakie nadzieje wiązałeś (lub nadal wiążesz) z tymi narodzinami?
- Jakie jest twoje miejsce w historii ludzkości?
- Czy potrafisz wyznawać swoje uczucia (miłość) osobom, które kochasz? Jak często to czynisz?
- Jakie są twoje pragnienia, oczekiwania wobec Jezusa?
Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Pod skrzydłami Boga. Opowieść o wiernej miłości, WAM 2020
fot. Pixabay