Ktoś bardzo mądry* powiedział, że…miłość, nie istnieje, istnieją tylko osoby, które kochają. Trzeba więc miłości się uczyć, bo ona jest taka, jak osoba, która kocha.
Czas Wielkiego Postu, ze swoją wyjątkową łaską, wielkopostnymi przewodnikami i Jezusem Chrystusem jako nauczycielem, nadaje się do tego najlepiej. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, powiedzmy sobie szczerze, że w dziedzinie miłości Boga i bliźnich wszyscy jesteśmy początkujący, i przez całe życie nosimy w sobie niezaspokojone pragnienie, by kochać bardziej.
Najlepiej zacząć naukę od drobnych rzeczy. Albowiem miłość, to matka odwijająca papierek z lizaka dla dziecka, stojącego przy niej ze wzniesionymi ku niej oczyma pełnymi słodyczy.
To ojciec z malutką dziewczynką na ręku, która z dumą i bez leku, jak księżniczka na tronie przygląda się tłumowi wokoło.
To mąż zwracający się do małżonki: „Dziękuję Ci, kochanie”.
To zajęcie miejsca w autobusie o krok dalej od wejścia, aby osoby mogły wejść i wyjść bez problemu.
To zdjęcie plecaka przy wsiadaniu do pociągu, aby nie uderzyć niechcący osoby obok.
To młody człowiek zatrzymujący się przy pochylonych nad mapą turystach z pytaniem: Czy mogę w czymś pomoc?
To wyciszenie odtwarzacza w telefonie, aby zbyt głośną muzyką nie przeszkadzać czekającym w kolejce.
To ustąpienie miejsca osobie, która wydaje się potrzebować go bardziej niż my.
To dostosowanie kroku do wolno idącej staruszki na pasach, aby nie czuła się sama na jezdni.
To powstrzymanie się od gwałtownego reagowania na drobne uszczypliwości.
To wybór tego co budzi uznanie, gdy nie jesteśmy zobowiązani do upominania.
To złotówka w kieszeni płaszcza, na wypadek spotkania żebrzącego.
To Ty i ja, spełniający codzienne drobne gesty bezinteresownej troski o innych, jako daru z siebie!
o. Henryk Droździel SJ, Rzym, 21.02.2021
PS. Drogi Czytelniku, czuj się wolny, aby kontynuować wyliczanie, nawet przez cały Wielki Post.
* W. Półtawska
Foto z: pixabay