Chodziło nie o byle co. Chodziło o zbawienie i o życie wieczne. Czy jest coś co bardziej powinno liczyć się dla człowieka? Teoretycznie nie, ale w praktyce jest inaczej. W praktyce, w życiu takim jakie jest ono na co dzień, często całkiem błahe rzeczy decydują nawet o zasadniczych wyborach.
Decydującą może się okazać na przykład w pewnych sytuacjach zazdrość, jak to miało miejsce w Antiochii Pizydyjskiej, o czym mówią Dzieje Apostolskie, gdy Paweł i Barnaba przybyli tam i już na kolejne spotkanie ze słowem Bożym przybyło „prawie całe miasto”.
Jak to się stało? Jakich chwytów użyli, żeby przyciągnąć do siebie i Żydów i Greków? Nic tylko musieli głosić jakieś bardzo atrakcyjne nowinki ! Rzeczywiście w centrum ich wystąpienia była postać fałszywego Mesjasza, Jezusa z Nazaretu, który został skazany prawomocnym wyrokiem sadu religijnego w Jerozolimie, który potem został autoryzowany przez władze rzymskie. Zginął powieszony na krzyżu. Paweł i Barnaba argumentują jednak, że On zmartwychwstał, że Go widzieli i ciągle daje znaki swego zmartwychwstania poprzez cuda. Nade wszystko jednak, to wszystko co się stało było zapowiedziane w proroctwach i znajduje pełne uzasadnienie w Prawie.
Rozchodzi się ta pogłoska po całym świecie nie dlatego, że jest prawdziwa ale dlatego, że jest wygodna dla tych którzy ja głoszą. Maja w tym oni swój interes i dobrze o niego dbają. Spryciarze, dobrze wiedzą co ludzie chętnie kupią i ponieważ ich towar dobrze sprzedaje, mącą ludziom w głowie tym „zmartwychwstaniem”.
Antiocheńscy notable, dyrektorzy przedsiębiorstw, uczeni w Prawie, magistrackie żony, prefekt policji i śpiewaczka nie mieli wątpliwości, że przeciwko najazdowi tych fanatyków religijnych, którzy udają pokorne owieczki trzeba się bronić . Trzeba to czynić skutecznie, to znaczy w pierwszym rzędzie dziać natychmiast, aby zaraza nowinkarstwa religijnego nie zagnieździła się w ich mieście. Wzięto się zatem dziarsko do rzeczy. Uruchomili swoje znajomości i wpływy , wykorzystali posiadane koneksje, wywarli stosowne presje, użyli argumentów pieniężnych i intryga się powiodła nadzwyczajnie. Paweł i Barnaba musieli w pośpiechu opuścić miasto !
Radni antiocheńscy, szefowie dystryktów, szeryf policji i śpiewaczka klaskali w ręce. Udała się ich akcja. Posługując się zaś obrazami współczesności można powiedzieć, że szampan lał się szerokim strumieniem na specjalnie w tym celu urządzonym cocktailu, śmiechu było wiele, wiele zwycięskich toastów, aż wreszcie lśniące limuzyny rozwiozły całe towarzystwo do ich podmiejskich rezydencji i willi.
Świat znów stał się normalny. W porę zażegnana została burza. Teraz wszystko wróci do dawnego stanu, bo wygnaniu z miasta złych agitatorów. Ciekawe tylko, gdzie był ich Jezus, którego głosili i który podobno czyni wszędzie cuda? Dlaczego im nie pomógł wtedy kiedy po temu była największa potrzeba ? Czemu ich nie obronił? Czy to nie jest wystarczający dowód, że ich gadanie o jego zmartwychwstaniu, to zwykła ściema ?
Syci zwycięstwem, w synagodze znów zasiedli na pierwszych miejscach, obsypując się wzajemnie wyrazami uznania, przez cały czas udając, że nie widzą tego, iż zostali w niej sami, wraz z małą garstką pochlebców, którzy ich denerwowali swoją przesadną pobożnością, po to żeby się im podobać.
Apostołowie szli natomiast drogą prowadzącą do Ikonium i dziękowali Bogu za to, że każdy krok przybliżał ich do Ziemi Obiecanej, a każde miasto było nowym etapem mesjańskiego żniwa ich Mistrza – zmartwychwstałego Jezusa. Radowali się i „uwielbiali słowo Pańskie”, razem z wszystkimi nawróconymi braćmi, że żniwo jest takie ogromne.
Wyrzuceni z Antiochii Pizydyjskiej wcale nie żałowali trudu który tam włożyli w budowanie Kościoła. Wiedzieli, że został tam na miejscu jego główny Konstruktor, Duch Święty. On będzie ich nieustannie pocieszał i pilnował, a płomień Jego miłości, raz tam rzucony będzie się rozprzestrzeniał. „Przyszli do Ikonium, a uczniów napełniało wesele i Duch Święty”.
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem, Ty masz słowa życia wiecznego. (J 6.63b,68b)
Na zdjęciu mozaika przedstawiająca apostołów Pawła i Barnabę znajdująca się na frontowych drzwiach kościoła „Agios Panteleimon” w Nikozji (Cypr) – źródło wikimedia commons.