„Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe. W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów” (Dz 14, 19-28).
Po cudzie przeżycia, związanym z ukamienowaniem, Paweł udał się do oddalonego ponad sto kilometrów Derbe. W tej górskiej fortecy zatrzymał się wraz z Barnabą dłuższy czas, głosząc dobrą nowinę. Tym razem trafił na sprzyjający grunt; zyskał bowiem wielu sympatyków i uczniów. Wśród nich Łukasz wymienia imiennie Gajusa, który będzie później towarzyszył Apostołowi w podróży misyjnej do Grecji (por. Dz 20, 4). Mimo otwarcia Derbeńczyków na nową naukę, Paweł postanowił zakończyć swoją pierwszą wyprawę. Z Derbe można było w łatwy sposób przedostać się do Tarsu. Paweł wybrał inną trasę. Zaplanował odwiedzić Kościoły, w których wcześniej głosił słowo Boże. Przebył więc ten sam szlak, który doprowadził go aż do Derbe.
Z Derbe Apostoł udał się ponownie do Listry, Ikonium i Antiochii Pizydyjskiej. Święty Łukasz opisując powrotną drogę apostołów, wskazuje na kilka charakterystycznych wątków sposobu działalności Pawła. Zatrzymywał się on na pewien czas w nowo powstałych wspólnotach, by dawać osobiste świadectwo, umacniać braci w wierze, zachęcać do cierpliwości i wytrwania i przygotowywać na trudne chwile cierpienia. Przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego (Dz 14, 22) – wygłaszając te słowa, Paweł mógł zilustrować je własnym doświadczeniem i cierpieniem. Kilka lat później opisze je Koryntianom: Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły (2 Kor 11, 24-28).
Zatrzymując się w młodych wspólnotach Paweł tworzył strukturę hierarchiczną Kościoła. Ustanawiał przełożonych, starszych, (gr. πρεσβύτερος – prezbiter). Nazwa prezbiter odwołuje się do pojęć świata pogańskiego i żydowskiego. W Egipcie i Azji Mniejszej prezbiterami byli urzędnicy cywilni zarządzającymi świątyniami, zaś w starożytnym Izraelu określano tym terminem kolegium starszych urzędujących przy synagogach. Wyborowi starszych towarzyszyła modlitwa, rozeznawanie i post. Sam obrzęd odwoływał się do pojęcia „cheirotonii”. W świecie antycznym był to sposób głosowania przez podniesienie ręki lub przez włożenie rąk na wybraną osobę. Łukasz w Dziejach ma na myśli drugi sposób wyboru. Akt włożenia rąk symbolizował nadanie starszym poszczególnych gmin władzy koniecznej do zarządzania wiernymi. Jest to zatem stworzenie nieodzownej hierarchii, by powstała społeczność. Z innych tekstów dowiadujemy się, że Paweł nadawał władzę w zakresie kierownictwa, nauczania oraz sprawowania funkcji liturgicznych (Dz 20, 28-29; 1 Tm 5, 17; Jk 5, 14). To właśnie wyróżnia „starszych” w chrześcijaństwie od kolegium starszych przy synagogach. Tym ostatnim przysługiwały jedynie funkcje administracyjne i sądownicze (E. Dąbrowski). W liście skierowanym do swego współpracownika Tymoteusza Paweł nakazuje odnosić się do prezbiterów z należną im czcią: Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem. Mówi bowiem Pismo: Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej. Przeciwko prezbiterowi nie przyjmuj oskarżenia, chyba że na podstawie dwu albo trzech świadków. Trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejmowali się lękiem (1 Tm 5, 17-20). Z kolei Piotr kieruje do nich prośbę: Starszych więc, którzy są wśród was, proszę, ja również starszy, a przy tym świadek Chrystusowych cierpień oraz uczestnik tej chwały, która ma się objawić: paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem, ale z własnej woli, jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. Kiedy zaś objawi się Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały (1 P 5, 1-4).
Nauczaniu Pawła, podkreśla Łukasz, towarzyszyła łaska Boża. Dzięki niej mógł pokonywać wszystkie trudności i niebezpieczeństwa związane z ówczesnym podróżowaniem. Egzegeci obliczają, że do tej pory przemierzył ponad trzy tysiące kilometrów pieszo! Do tego dochodzą problemy z zakładaniem i funkcjonowaniem nowych wspólnot, odrzucenie ze strony słuchaczy, prześladowanie i cierpienia (w tym kamienowanie) ze strony Żydów, niedogodności związane ze zdrowiem czy osobiste problemy. Te i inne trudności Paweł pokonywał świadomy siły i mocy płynącej od Zmartwychwstałego. Paweł był typem nieco neurastenicznym, podatnym na depresję i zniechęcenie. Coraz bardziej doświadczał jednak w swoim życiu, iż w każdym trudnym momencie w jego wnętrzu pojawiło się coś, co było mocniejsze od trudności (C.M. Martini). W liście do Filipian, stwierdza: Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4, 12-13).
Po ukonstytuowaniu hierarchii w założonych przez siebie wspólnotach Paweł wraz z Barnabą przeszedł ponownie góry Taurus, dotarł do Perge, gdzie przez pewien czas głosił słowo Boże, a stamtąd do Attalii. W tym portowym mieście obydwaj apostołowie wsiedli na statek i odpłynęli do Antiochii Syryjskiej.
Pobyt w Antiochii po zakończeniu niemal dwuletniej podróży misyjnej był dla apostołów czasem refleksji i dawania świadectwa. Zapewne dokonali pewnej introspekcji, podejmując refleksję nad doświadczeniami i lekcjami, jakie zdobyli przez ten czas. Nauczyli się dostrzegać, gdzie są najpoważniejsze niebezpieczeństwa, w jakich środowiskach napotykają największy opór, którzy ludzie najbardziej otwierają się na słowo Boże. […] Paweł miał już określoną strategię działania, która obejmowała zakładanie wspólnot lokalnych, mogących potem rozwijać się samodzielnie. Czuł się coraz bardziej pionierem, o czym napisze w przyszłości w Liście do Rzymian: poczytuje sobie „za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego” (Rz 15, 20) (W. Turek).
W Antiochii Paweł z Barnabą dzielili się w miejscowym Kościele swoimi duchowymi przeżyciami i zdobytym doświadczeniem. Opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary (Dz 14, 27). Ich świadectwo było umocnieniem w wierze dla wspólnoty i siłą do pokonywania piętrzących się z wszystkich stron trudności. Pozwoliło również dostrzec samym apostołom, ile dobra Bóg przez nich zdziałał dla innych. Było więc potężnym bodźcem do wdzięczności. Postawa wdzięczności jest jedną z cech charakterystycznych życia duchowego Pawła. Apostoł wzywa swoich, by dziękowali Ojcu z radością (Kol 1, 12). Jest to typowe dla Pawła – łączyć radość z dziękczynieniem. Wszystkie listy zaczynają się modlitwą dziękczynną, wyjąwszy list do Galatów, pełen wymówek. Paweł potrafi dziękować i jego słowa nie są pustą formułą; wyrażają to, co rzeczywiście czuje (C.M. Martini).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jakim nauczycielem jestem ja? Czy mam uczniów, sympatyków mojego słowa?
- Czy jestem cierpliwy i wytrwały?
- Jaki jest mój stosunek do Kościoła hierarchicznego?
- Czy jestem życzliwy wobec kapłanów i szanuję ich?
- Którzy kapłani odegrali ważną rolę w moim życiu?
- Czy mam świadomość udziału w powszechnym kapłaństwie? Jakim kapłanem jestem ja? W czym wyraża się moje kapłaństwo?
- Co pozwala mi pokonywać zewnętrzne i wewnętrzne trudności?
- Czy mogę już powiedzieć: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4, 13)?
- Czy podejmuję refleksję nad swoim życiem duchowym? Jak często?
- Czy potrafię dzielić się z innymi moimi przeżyciami? Jestem ekstrawertykiem czy introwertykiem?
- Czy dzielę się moim doświadczeniem Jezusa zmartwychwstałego?
- Czy jestem wdzięczny?
- Komu (i za co) powinienem dziś podziękować?
fot. Pixabay