Jezus głosząc dobrą nowinę o nadchodzącym Królestwie Bożym leczył „ wszystkie choroby i wszystkie słabości”, szczególnie dbając o to, co tak ważne jest również dzisiaj, gdyż ludzie są „znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. Brakuje im duchowej stabilności, zdrowej i pewnej orientacji życiowej, brakuje duchowej mocy i wewnętrznego pokoju.
Zawsze jest mało „pasterzy” zdolnych zająć się ich losem, wielu jest natomiast doktrynerów, agitatorów politycznych lub też osób nawiedzonych , mieszających ludziom w głowach. Dlatego Jezus nie zachęcał nikogo do natychmiastowego działania, aby ewangelizacja nie przekształciła się w dziką rewolucję i festiwal anarchii – żniwami mesjańskimi powinien kierować ten kto jest ich Panem i Mesjaszem.
Jakub nieustannie stara się o Boże błogosławieństwo, ale nie wszystkie jego starania są uczciwe, bo na przykład podstępnie odebrał bratu przywilej pierworództwa, a potem błogosławieństwo które nie było dla niego przeznaczone.
Uciekając przed gniewem brata przeżył mistyczną noc w Charanie, co było związane z widzeniem „bramy do nieba” i „domu Bożego”.
Wracając z wygnania do domu i przekraczając rzekę Jabbok, znów walczył przez całą noc, aż do białego świtu, o Boże błogosławieństwo i je otrzymał, jak gdyby poza normalnym trybem, z uwagi na jego wielką determinację.
Pan Jezus kiedyś powiedział, że „tylko gwałtownicy zdobywają niebo”.
Ilustracja: Paul Gauguin, Wizualizacja kazania (Jakub siłujący się z aniołem)