Podczas gdy Tobiasz i Sara spędzają noc poślubną, rozgrywa się tragikomiczna scena. Raguel wraz ze służącymi kopie w ogrodzie grób dla… pana młodego (Tb 8,9nn). Raguel wprawdzie ufał Bogu, ale był przezorny. Zaakceptował małżeństwo córki pod wpływem nalegania Tobiasza, ale przewidywał, że może on zakończyć życie, podobnie jak wcześniejszych siedmiu mężów Sary. Raguel dbał o własny honor. Wieść o kolejnych zaślubinach mogła się szybko roznieść po okolicy. Tobiasz był nieznany w najbliższym otoczeniu, więc dzięki szybkiemu pochówkowi być może sprawę udałoby się zatuszować. „Rzecz była jeszcze o tyle niebezpieczna, że gdyby powtórzyła się i tym razem ta sama historia, mogłoby to spowodować interwencję władz pod wpływem podjudzeń motłochu i Sarę mogłaby spotkać kara publiczna, nawet kara śmierci za rzekome utrzymywanie kontaktu ze złym duchem”(M. Peter). Raguel bardzo kochał swoją córkę, jedynaczkę i wolał nie ryzykować.
Zaufanie Raguela Bogu pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony pociesza Tobiasza, zapewnia go o opiece Bożej i zachęca do zaufania Jemu: „Niech Pan nieba będzie, dziecko, łaskawy dla was tej nocy i niech okaże wam miłosierdzie i da pokój!” (Tb 7,12). Z drugiej zaś strony zabezpiecza się na wypadek, gdyby Bóg zawiódł. Postępuje jak wytrawny ratownik, który rzuca się na głębinę wodną z kamizelką ratunkową. Bo gdyby zawiodła brawura, doświadczenie, i umiejętności, zawsze pozostaje kamizelka. Raguel ufa Bogu, ale ma też alternatywny plan. A może postępuje tak, jak radzi święty Ignacy Loyola w słynnej maksymie: „Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszystkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”?
Grób był przygotowany. Raguel wysłał służącą, aby w taktowny sposób sprawdziła, czy młody Tobiasz jeszcze żyje: „I wysłali służącą, zapalili lampę i otworzyli drzwi. Potem ona weszła i zobaczyła ich, jak leżeli i spali spokojnie razem. A wychodząc, służąca powiadomiła rodziców, że on żyje i że nic złego im się nie dzieje” (Tb 8,13-14). Raguel i Edna mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Napięcie opadło. Okazało się, że Bóg jest większy niż moc demona i lęki człowieka. „To On ma plan miłosierdzia. Czasem, a nawet często, ten plan dokonuje się pośród prób i doświadczeń. One są potrzebne człowiekowi. Ostatecznie Jego plan jest bardziej pozytywny niż najśmielsze oczekiwania i plany człowieka. Plany człowieka są zawsze dotknięte lękiem o siebie, są zdeformowane słabością szukania i pełnienia własnej woli. Pan Bóg ma dla nas plan życia bardziej obfitszego i bogatszego, nawet jeśli prowadzi przez doświadczenie śmierci” (Z. Kiernikowski).
Radość Raguela i Edny z doświadczenia Bożego miłosierdzia zaowocowała modlitwą. Rodzice Sary żyli w ciągłej obecności Boga. Wszystkie sprawy, które ich dotykały, dobre i złe, w naturalny sposób odnosili do Bożej opatrzności. Nic więc dziwnego, że pierwszymi słowami, które pojawiły się spontanicznie w ich ustach, była pochwała, uwielbienie Boga: „Bądź uwielbiony, Boże, wszelkim czystym uwielbieniem! Niech Cię wielbią po wszystkie wieki. Bądź uwielbiony, ponieważ mnie uradowałeś, i nie stało się, jak przypuszczałem. Postąpiłeś z nami według wielkiego Twego miłosierdzia. Bądź uwielbiony, ponieważ się zmiłowałeś nad dwoma jedynakami. Okaż im, Władco, miłosierdzie i ocal ich! Pozwól im dokończyć życia w szczęściu i w łasce!” (Tb 8,15-17). Modlitwa rodziców Sary jest hymnem. Rozpoczyna się od błogosławieństwa, które jest „czystym”, bezinteresownym uwielbieniem Boga za to, że jest. Odnosi się do Boga niebios; takim bowiem imieniem wzywali Boga Izraelici rozproszeni w imperium perskim.
Modlitwa Raguela ma wymiar indywidualny. Nie akcentuje dzieł Bożych w wymiarze całego stworzenia, lecz w życiu jednostki. Raguel przyznaje się do błędu i grzechu, jakim był brak zaufania Bogu. Uznaje wyższość Jego mądrości i miłosierdzia. Dziękuje za nie. „Jest to w konsekwencji wprowadzenie właściwych relacji między Bogiem a stworzeniem. Jest to wyznanie człowieka, że jego poznanie dobra i zła nie jest właściwe, że jest grzeszne” (Z. Kiernikowski). Raguel korzy się przed Bogiem i głosi Jego miłosierdzie. Wstawia się również za dziećmi. Jego ojcowskie serce zostało wreszcie uradowane, pragnie, by równie szczęśliwe były dzieci.
Po tej wzruszającej modlitwie Raguel przystępuje do działania. Każe jeszcze przed świtem zakopać grób. Chce uniknąć niezręcznej sytuacji wobec zięcia i własnej kompromitacji. Następnie czyni przygotowania do wielkiej uczty. Według ówczesnego zwyczaju kobieta krzątała się w kuchni, troszcząc się o przygotowanie chleba i ciasta, mężczyzna natomiast był odpowiedzialny za dostarczenie na stoły weselne mięs. Wieczorne przyjęcie połączone z zaślubinami miało charakter intymny, uczestniczyła w nim tylko najbliższa rodzina. Raguel miał jedyną córkę, którą bardzo kochał. Nie mógł więc pozwolić, by jej ślub przebiegł w sposób niezauważalny. Zapewne ucierpiałby również na tym jego honor, gdyż stałby się przedmiotem plotek w całej okolicy na długi czas. Uroczystości weselne trwały w dawnym Izraelu zazwyczaj siedem dni. Raguel wydłuża je do dwóch tygodni. Chce w ten sposób wyrazić radość, która rozpierała jego ojcowskie serce. Pragnie również rozweselić poranioną córkę, która nosi jeszcze w sercu złe wspomnienia związane z tragedią siedmiu mężów.
Radość Raguela owocuje hojnością. Nie żąda od Tobiasza moharu, przeciwnie sam oddaje córce połowę swego majątku. Co więcej, w przyszłości Tobiasz odziedziczy całość. Raguel pragnie, by Tobiasza połączyły z jego rodziną głębokie więzi: „Ufaj, synu, ja jestem twoim ojcem i Edna jest twoją matką, i do ciebie należymy, i do twojej siostry od teraz i na zawsze. Ufaj, dziecko!” (Tb 8,21). Kocha Tobiasza i pragnie, by on pokochał jego i Ednę. Chce, by uznał ich za „swoich” rodziców. Ten piękny zwyczaj, wywodzący się z kultury biblijnej, pozostał do dzisiaj w polskim społeczeństwie. Zięciowie i synowe nazywają swych teściów rodzicami, zwracają się do nich w sposób czuły i ciepły: mamo, tato. „Jak małżonkowie są na stałe związani, niczym rodzeństwo (…), tak i teściowie stają się na zawsze rodzicami, ojcem i matką, z całą ich miłością i troską o dzieci” (M. Wojciechowski).
Pytania do refleksji:
- Jak oceniasz swoje zaufanie Panu Bogu?
- Czy potrafisz łączyć zaufanie z przezornością i działaniem?
- Co stanowi twój „grób”?
- Czy konsultujesz własne plany z planami Boga?
- Czy odnosisz swoją codzienność do Bożej opatrzności?
- Czy potrafisz uznać swoją słabość i grzeszność przed Panem i upokorzyć się przed Nim?
- Jakie rany nosisz wciąż w swoim sercu?
- Co byłbyś w stanie uczynić dla swoich dzieci?
- Jakie relacje łączą cię dziś z teściami, z zięciem, z synową?
Fragment książki: „Strzeżony przez Pana. Wędrówka Tobiasza”, WAM 2021
fot. Pixabay