1. Człowiek współczujący
Jednym z ważniejszych cudów Jezusa, o których wspominają zarówno synoptycy Mateusz i Łukasz jak i Jan jest uzdrowienie sługi setnika. Setnik był rzymskim oficerem niższego rzędu, który stał na czele centurionu, czyli oddziału złożonego z setki ludzi. W praktyce centurion liczył od sześćdziesięciu do stu żołnierzy. W administracji lokalnej, na prowincji (na przykład w Judei) setnik miał szerszy zakres kompetencji; należały do nich również funkcje administracyjne i sądowe. Najbliższy rzymski legion stacjonował w Syrii. Kafarnaum było jednak znanym ośrodkiem handlowym z urzędem celnym. Przebywali więc w nim rzymscy żołnierze.
Gdy Jezus przybył do Kafarnaum, gdzie miał swoją „bazę wypadową” w domu Szymona Piotra, wyszedł mu na spotkanie setnik (Mt 8, 5-13). Jego sługa był ciężko chory, bezwładny, sparaliżowany. Prośba setnika świadczy, że był on dla niego bardzo ważny. Wydaje się, że go cenił i kochał. W czasach Jezusa słudzy nie mieli większego znaczenia dla ich panów, którzy zwykle się nimi nie interesowali. Niemniej znane są przypadki przeciwne. Wbrew uproszczonym sądom na temat niewolnictwa w czasach starożytnych, wychowywany w domu niewolnik mógł być traktowany przez pana z troską, jak członek rodziny. Z drugiej strony, syn, mimo wyższej pozycji, też podlegał prawie absolutnej władzy ojca (M. Wojciechowski).
Setnik jest przykładem współczucia okazywanego bliźnim (niekoniecznie najbliższym). Współczucie należy do istoty i natury człowieka jako osoby, dlatego możemy powiedzieć, że człowiek jest z natury istotą współczującą (L. Boff). Współczucie nie jest jednak sentymentalnym czy pobożnym uczuciem, które rodzi się z doświadczenia cierpienia innych. Jest raczej umiejętnością dzielenia z innymi swoich uczuć. W efekcie prowadzi do działania. Współczucie wymaga „obumierania” wygórowanym oczekiwaniom własnego ego, pokonywania egoizmu i pychy. Wymaga przekraczania ciasnego kręgu, by wejść w świat drugiej osoby, cieszyć się jej radościami, cierpieć z nią, towarzyszyć i wspomagać w trudnych chwilach. Współczucie wypływa z miłosiernej miłości.
Setnik jest nie tylko dobry, wspaniałomyślny i współczujący wobec swego sługi. Postępuje w taki sposób w całym życiu. Święty Łukasz opisując tę scenę, wprowadza pośredników; są nimi żydowscy przyjaciele setnika, którzy podkreślają jego zaangażowanie i troskę o miejsca ich kultu: Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę (Łk 7, 4-5). Taka postawa w czasach rzymskich była rzadko spotykana. Żydzi gardzili poganami i odwrotnie, poganie – Żydami. Setnik był tolerancyjny i współczujący. Chociaż sam nie znał prawdziwego Boga, rozumiał innych, a nawet więcej, wspomagał ich w oddawaniu czci swojemu Bogu. Mamy tu więc rzadki w Ewangeliach, godny naśladowania, przykład współpracy pogan, Żydów i chrześcijan (Jezusa). Dzisiaj w dobie fanatyzmów i fundamentalizmu religijnego uczy on nas, że w chrześcijaństwie nie można usprawiedliwiać żadnej formy ostracyzmu wobec innej kultury, religii ani tym bardziej rasy. Miarą prawdy i wielkości jakiejś religii nie jest zamknięcie się na inne formy religijności, ale jej wielkoduszność i pobłażliwość względem innych. Tak myśleli Jezus i apostołowie (F. Palmisano).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Kto dla mnie jest ważny (najważniejszy)?
- Czy potrafię współczuć?
- Z czego jestem w stanie zrezygnować dla innych?
- Czy jestem tolerancyjny?
- Czy jestem otwarty na dialog z innymi religiami i współpracę z innymi kulturami?
- Czego mogę nauczyć się od innych religii (kultur)?
2. Człowiek pokorny
Rzymski setnik jest człowiekiem bardzo pokornym. Już w pierwszych słowach skierowanych do Jezusa przyznaje się do swojej bezradności. Poczucie bezradności, słabości, zagubienia są doświadczeniami każdego człowieka. I należą do jednych z boleśniej przeżywanych uczuć. Z drugiej jednak strony mogą stać się czynnikiem duchowego wzrostu; one wewnętrznie oczyszczają, pozwalają zaakceptować własną niemoc, niewystarczalność i prosić o pomoc innych i Boga. Jak rzymski setnik.
Pokora setnika sprawia, że prosi Jezusa. Była to sytuacja nie do pomyślenia przez niektórych przedstawicieli imperium. Okupanci nie zwykli prosić, ale żądać, rozkazywać i wymagać. Setnik, okupant, prosi o pomoc członka narodu podbitego, pogardzanego. Setnik zobowiązany jest uznać wielką godność Izraela, którym jako przedstawiciel władzy w pewnym stopniu okupacyjnej skłonny był raczej pogardzać. Zamiast oburzyć się i protestować, setnik przyjmuje postawę człowieka proszącego całkowicie zależnego od darczyńcy, postawę, której nierzadko wymagał od podporządkowanej sobie tamtejszej ludności (A. Paciorek).
Setnik nie tylko prosi, ale uznaje w pokorze wyższość Jezusa i swoją niegodność: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie (Mt 8, 8). Jako poganin nie jest godny, by gościć Jezusa, aby nie zaciągnął On nieczystości rytualnej, ale wie, że Jezus może wszystko. Posługuje się przy tym przykładem z własnego podwórka: Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź!” – a idzie; drugiemu: „Chodź tu!” – a przychodzi; a słudze: „Zrób to!” – a robi (Mt 8, 9). Rozumowanie setnika jest następujące: Jeśli ja, niski rangą oficer, mogę wydawać rozkazy, o ileż bardziej Ty! Oznacza to, że podobnie jak żołnierze są posłuszni rozkazom swego dowódcy, tak też wszelkie wrogie człowiekowi moce muszą być posłuszne Jezusowi (A. Paciorek). Setnik dzieli się z Jezusem własnym doświadczeniem. Resztę zostawia Jezusowi. Można by nawet powiedzieć, że po wyrażeniu swojej prośby usuwa się na bok i mówi do Mistrza: „Teraz Ty rozkazuj”. To Ty masz władzę (także nad chorobą). Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przypisuje Jezusowi prerogatywy dowódcy, które sam posiada. W rzeczywistości respektuje podział ról (A. Pronzato).
Współczesne światowe trendy dewaluują pokorę. Uważają ją za cnotę niemęską. Mężczyzna powinien być silny, twardy, panujący nad wszystkim, nigdy nie poddający się… Tymczasem rzymski setnik uczy czego innego. Nawet będąc żołnierzem, dowódcą, wysoko postawionym urzędnikiem można (i trzeba) być człowiekiem pokornym. Pokora jest postawą prawdy, na której jest budowana relacja z Bogiem i z bliźnimi. Jest zgodą na siebie, zalety i ograniczenia, swoje miejsce w życiu, a także zgodą na zależność od Boga i własne miejsce we wspólnocie ludzkiej. Im bardziej człowiek jest dojrzały duchowo i emocjonalnie, tym bardziej jest pokorny.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jaki sens mają doświadczenia bezradności w moim życiu? Jak je przeżywam?
- Czy umiem prosić? Kogo i o co jest mi najtrudniej prosić?
- Czy jest we mnie autentyczna pokora, która stanowi złoty środek między pychą a pokorą fałszywą (deprecjonującą własną wartość i godność)?
- W jakich postawach i zachowaniach wyraża się moja pokora?
- Co czuję (myślę) wymawiając w czasie Eucharystii słowa: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie?
3. Człowiek wiary
Rzymski setnik, choć nie wyznaje religii monoteistycznej, jest człowiekiem głębokiej wiary. Gdy pokornie przedstawił swoją prośbę, Jezus odpowiedział: Przyjdę i uzdrowię go (Mt 8, 7). Wydawać by się mogło, że jest to odpowiedź klarowna, akceptująca prośbę. Tymczasem tak być nie musi. Brak interpunkcji w ortografii starożytnej pozwala na rozumienie wypowiedzi w sensie stwierdzenia bądź pytania (A. Paciorek). Większość egzegetów uważa, że chodzi tutaj o pytanie: Mam przyjść i uzdrowić go? Wejście do domu poganina wiązało się z nieczystością. Ponadto misja Jezusa była skierowana w pierwszym rzędzie do pogan. Jezus wyeksponował ją bardzo wyraziście w rozmowie z Kananejką, która prosiła o uzdrowienie córki: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela (Mt 15, 24).
Setnik rozumie Jezusa. Jest świadomy ograniczeń wynikających z żydowskiego Prawa. Nie zamierza ich gwałcić. Dlatego odpowiada w sposób zaskakujący: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie (Mt 8, 8). Ta odpowiedź jest niezwykłym wyznaniem wiary poganina. Zwraca się do Jezusa słowem „Panie”, to znaczy inwokacją proszących o pomoc, którzy wszystkiego oczekują od Jezusa (A. Paciorek). Wykazuje silną wiarę w moc słowa Jezusa. Prosi, aby uzdrowił sługę na odległość. W czasach starożytnych taki sposób uzdrawiania należał do sporadycznych i uważany był za niezwykły.
Na wyznanie setnika Jezus zareagował zdziwieniem, połączonym z podziwem. Mimowolnie zestawił wiarę poganina z wiarą (albo raczej jej brakiem) Izraelitów: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary (Mt 8, 10). Wiara w Ewangelii Mateusza ma potrójne znaczenie. Najpierw w znaczeniu świeckim jako intelektualna akceptacja (24, 23.26). Oznacza także jak u Pawła przyjęcie Jezusa oraz Jego orędzia (18, 6; 21, 25; 27, 42; por. 23, 23). Wreszcie temat wiary pojawia się w opowiadaniach o cudach. Jest to wiara w Jezusa i Jego moc dokonywania cudów. Jest to wiara, która góry przenosi (por. 8, 13; 9, 22.28n; 15, 28), bez której nie ma cudów (13, 58) (A. Paciorek). Wiara setnika jest nie tylko intelektualną akceptacją mocy Jezusa, ale również bezgranicznym zaufaniem.
Odpowiedź Jezusa mogła być tylko jedna: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś (Mt 8, 13). Jest to pierwszy przypadek uzdrowienia dokonanego przez Jezusa na odległość. Dla lekarza i uzdrowiciela, jakim jest Jezus, nie ma żadnych ograniczeń przestrzennych. Dla Niego istotne jest tylko, czy ktoś wierzy. Możemy się domyślać, jakie znaczenie miały tego typu opowiadania dla pogan, którzy słyszeli je od pierwszych chrześcijańskich misjonarzy. Poganie, podobnie jak chory sługa, nigdy nie spotkali Jezusa fizycznie. Mogli jednak być pewni, że wiara pokonuje wszelkie odległości, a modlitwa zanoszona w wierze zawsze jest wysłuchiwana (C. Tassin).
Wiara czyni cuda. Otrzymuje to, czego pragnie: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna (Łk 17, 6). Wiara jest darem, łaską ale równocześnie zadaniem. Nie jest wartością, którą zachowuje się niezmiennie przez całe życie. Przeciwnie, zakłada rozwój. Wiara głęboka, zaangażowana, świadoma wymaga czystego serca, hojności, cierpliwości i wielkiego zaufania Bogu. Taka wiara pogłębia się i umacnia poprzez życiowe doświadczenia i próby. O taką wiarę należy się modlić i pielęgnować ją. Włoski rekolekcjonista, pisarz i dziennikarz Alessandro Pronzato opowiada w jaki sposób czyni to jego znajomy: Pamiętam, że mój przyjaciel, znany egzegeta, który został biskupem, wyznał mi kiedyś: „Od pewnego czasu mam pewien zwyczaj: każdego ranka, kiedy się budzę, gdy tylko otworzę oczy, nie mogę się powstrzymać od okrzyku: jakie to cudowne, że także dzisiaj wierzę!”. Myślę, że to jest prawdziwa postawa wierzącego. Wiara nie jest czymś takim, jak ubranie, które wieszasz na krześle, kiedy idziesz spać, i rano siłą rzeczy je odnajdujesz. Nie, wiara jest łaską. Wierzyć to łaska. I pięknie jest zacząć dzień z uczuciem zdumienia: „Jakie to piękne, dzisiaj znowu mogę wierzyć!”.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jak reaguję, gdy ktoś nie odpowiada na moje prośby?
- Jaka jest moja wiara? Czy jest świadoma, zaangażowana, głęboka?
- Jak rozumiem stwierdzenie, że wiara jest łaską i zadaniem?
- Czy moja wiara rozwija się, ulega stagnacji czy może obumiera?
- W jaki sposób ożywiam wiarę?
- Czy wierzę w moc modlitwy?