Zakończenie Księgi Jonasza tryska humorem Pana Boga, przeciwstawionym egoizmowi i ciasnocie proroka. Uratowanie przed zagładą mieszkańców Niniwy nie spodobało się Jonaszowi. Oburzony wytykał Bogu (jako wadę!) Jego współczucie: „postanowiłem uciec do Tarszisz, bo wiem, żeś Ty jest Bóg łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący się nad niedolą” (Jon 4, 2). Rozgniewany, rozczarowany i sfrustrowany prosił o śmierć: „Teraz Panie, zabierz, proszę, duszę moją ode mnie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż życie” (Jon 4, 3).

Pan Bóg w odpowiedzi zrobił Jonaszowi kawał. Gdy odpoczywał w pobliżu Niniwy, sprawił, że wyrósł krzew rycynusowy. Prorok bardzo się ucieszył, jednak krzew równie szybko jak wyrósł, usechł. Jonasz zamiast przyjemności odpoczywania w cieniu cierpiał upał związany ze wschodnim wiatrem sirocco. Wówczas Bóg zapytał proroka: „Czy słusznie się oburzasz z powodu tego krzewu? Odpowiedział: Słusznie gniewam się śmiertelnie. Rzekł Pan: Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?” (Jon 4, 9-11). Bóg konfrontuje Jonasza z jego egoizmem. Prorok oburza się na Niego z powodu uschłego krzewu, nie obchodzi go natomiast los studwudziestotysięcznego miasta. Zachowuje się jak rozkapryszone nadąsane dziecko, skupione jedynie na swoich potrzebach albo jak klaun, „który odgrywa dramat, a w głębi duszy wie, że to właściwie komedia. […] Złość Jonasza nabiera cech groteski. Jonasz zachowuje się jak klaun, który świadomie pogrąża się w złości i smutku, podczas gdy na zewnątrz wszystko się świetnie rozwija. Reaguje dokładnie odwrotnie, niżby się tego spodziewali widzowie” (A. Grün).

Patrick Arnold uważa, że Jonasz jest typem proroka szelmy: „Do bycia mężczyzną przynależy poczucie humoru. Mężczyzna potrzebuje szelmy w sobie, żeby mógł żyć w spokoju. Nie będąc szelmą, zbyt mocno przeżywałby złość z powodu stosunków panujących w świecie. […] Szelma demaskuje patos jako ucieczkę przed rzeczywistością naszego życia, które często jest banalne i przeciętne. […] Szelma, oczywiście, ma także swoje ciemne strony. Może niczego nie traktować poważnie i uciekać od wszelkiej odpowiedzialności. Potrzeba mu zawsze tych dwu biegunów: gotowości do podjęcia walki z niesprawiedliwością tego świata i jednocześnie wewnętrznej wolności, którą szelma odczuwa wobec wszystkiego”.

Pytania do refleksji:

  • Czy nie obruszam się z powodu miłosierdzia Boga wobec grzeszników?
  • Czy doświadczyłem w życiu humoru Pana Boga? W jakich okolicznościach?
  • Czy jestem człowiekiem humoru?
  • Czy czasami nie zachowuję się jak dzieciak albo klaun?
  • Jakie elementy szelmy dostrzegam u siebie?

fot. Pexels