Andrzej był młodszym bratem Piotra. Podobnie jak brat był rybakiem. Według Jana Ewangelisty został on powołany jako jeden z pierwszych uczniów wraz z Janem. Niektórzy z egzegetów sądzą, że rola Piotra została umniejszona w związku z pozycją „umiłowanego ucznia”. Wydaje się jednak, ze tak nie jest. Ich wzajemne role nie są alternatywne, a w istocie wzajemnie się uzupełniają (S. Cipriani).
Andrzej był początkowo uczniem Jana Chrzciciela. Nowy prorok zapewne bardzo mu imponował. Był odpowiedzią na jego pragnienia i tęsknoty związane z oczekiwanym Mesjaszem. W tym samym czasie działali Esseńczycy. Ten ruch odnowy duchowej występował przeciwko formalizmowi, akcentując głęboką duchowość, modlitwę, pokutę i czystość rytualną. Jego członkowie żyli w celibacie i posłuszeństwie. Jan Chrzciciel wpisał się w jego nurt. Żył na pustyni, praktykował surowe i ascetyczne życie. Głosił nadejście Mesjasza i poprzez jednorazowy obrzęd chrztu w Jordanie wprowadzał do wspólnoty oczekującej bliskiego nadejścia królestwa Bożego. Jan Chrzciciel był postacią jednoznaczną, przejrzystą, daleką od kompromisów. Z całą wyrazistością obnażał błędy zarówno elity religijnej jak i władzy. Swoje nauczanie uwierzytelniał świadectwem życia, a w końcu męczeńskiej śmierci.
Andrzej tworzył grono uczniów Jana Chrzciciela (o Piotrze Ewangeliści nie wzmiankują). Gdy jednak jego dotychczasowy mistrz wskazał na Jezusa, jako oczekiwanego Baranka Bożego, opuścił go i poszedł za nowym nauczycielem (J 1,35-39). Zobaczył, gdzie mieszka, czyli kim jest, czego naucza, oczekuje, jaki jest Jego model życia. I pozostał u Niego, rozpoczął pod Jego kierunkiem nowy etap wędrówki duchowej. Swego doświadczenia nie zatrzymał jednak dla siebie. Swoją radością podzielił się najpierw ze starszym bratem. Chciał, by i on zobaczył nowego Mistrza i podobnie się Nim zafascynował.
Spotkanie Jezusa wyzwoliło w sercu Andrzeja wielki zapał i duchowy entuzjazm. Wyczuwał, że spełniają się nadzieje Izraela i jego własne. Szkoła Jana Chrzciciela była owocnym przygotowaniem do podjęcia drogi z Jezusem. Gdy poznał, kim On jest, zapragnął od razu dzielić się tym doświadczeniem. Najbliższy był mu starszy brat. Gdy go spotkał, oświadczył: «Znaleźliśmy Mesjasza» (J 1,41).
Szymon zapewne nosił w sercu słowa Izajasza: Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! (Iz 55,6). Jak każdy pobożny Izraelita tęsknił za Mesjaszem. Miał nadzieję, że podobnie jak Symeon, ujrzy go na własne oczy. I oto nagle słyszy wieść tak radosną, że aż nieprawdopodobną. Mesjasz, którego oczekuje, już jest na ziemi. Przynajmniej tak twierdzi jego brat.
Wydaje się, że Szymon początkowo nie podziela entuzjazmu brata. Jest starszy, bardziej stonowany, zdystansowany wobec nowinek. Ewangelista nie notuje żadnego słowa, żadnej reakcji ani emocji na słowa brata. Pozostaje bierny. Andrzej jednak nie daje za wygraną. Mimo chłodnego przyjęcia nie zniechęca się, przekonuje brata, by sam zobaczył Jezusa. Stawka jest zbyt wysoka, by można łatwo z niej zrezygnować.
Szymon Piotr nie był tak szybki w wierze, jak Andrzej, Jan, Filip czy inni uczniowie. Nie od razu z entuzjazmem przyjął nowego Mistrza. Nie od razu też odkrył w Nim Mesjasza. Dojrzewał do wiary stopniowo, w czasie. Zapewne na drodze do niej przeszkadzał mu jego temperament, silna osobowość i przywiązanie do tradycji. Jednak Jezus jest cierpliwy i ma sposób dotarcia do każdego ucznia. Każdego traktuje indywidualnie. Wydobywając na powierzchnię najpiękniejsze wartości i cechy, włącza go w swoje plany.
Entuzjastyczne świadectwo i pośrednictwo między bratem a Jezusem stanowią jedno z niewielu miejsc na kartach ewangelii, w których spotykamy Andrzeja. Jego postać pojawia się jeszcze kilkakrotnie. Przede wszystkim w scenach powołania i wyboru Dwunastu. Następnie w czasie cudownego rozmnożenia chleba; wskazuje wówczas na chłopca, który przyniósł z sobą pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby (J 6, 1nn). Pyta jednak sceptycznie: lecz cóż to jest dla tak wielu? (J 6,9). Tuż przed męką prosi Jezusa o dopuszczenie do Niego bojących się Boga Greków (J 12,20-22). Pyta również dyskretnie Mistrza o czasy eschatologiczne (Mk 13,3-4). Andrzej ma odwagę stawiać trudne pytania, poszukiwać prawdy. Jednak poza nielicznymi publicznymi wystąpieniami pozostaje w cieniu innych Apostołów, a zwłaszcza wielkiej trójki: Piotra, Jakuba i Jana. Wystarcza mu rola pośrednika. Dobrze rozumiał, że role i zadania uczniów mogą być różne, ale istotą bycia uczniem jest spotkanie Jezusa – znalezienie perły. Ponieważ ją znalazł, może być drugim, czwartym czy nawet setnym (W. Skóra).
Andrzej po raz ostatni pojawia się na kartach Biblii po zmartwychwstaniu. Znajduje się w gronie oczekujących na Zesłanie Ducha Świętego. Później ślad po nim ginie. Tradycja umiejscawia jego pracę apostolską w różnych miejscach. Według Orygenesa była nim Scytia (kraina między Dunajem a Donem), według Hieronima Pont, Kapadocja, Galacja i Bitynia, zaś według historyka Teodoreta Scytia, Tracja i Epir. Wczesna tradycja zgodnie przyjmuje, że Apostoł poniósł śmierć męczeńską w Patrasie na Peloponezie (dzisiejsza Grecja). Według niej poprosił, by mógł umrzeć na krzyżu różniącym się od krzyża Jezusa. W jego przypadku był to krzyż w formie litery X, który później został nazwany „krzyżem św. Andrzeja”.
Według Męki Andrzeja z VI wieku tuż przed śmiercią (65 lub 70 rok) miał się modlić takimi słowami: Witaj, Krzyżu, zapoczątkowany przez ciało Chrystusa, ozdobiony Jego członkami niczym drogocennymi perłami. Zanim Pan wstąpił na ciebie, budziłeś ziemski lęk. Teraz natomiast, obdarzony miłością niebieską, zostajesz przyjęty jako dar. Wierni wiedzą, ile jest w tobie radości, ile darów masz w sobie. Tak więc pewny i pełen radości przychodzę do ciebie, abyś mnie przyjął radosnego jako ucznia Tego, który był na tobie zawieszony. (…) O błogosławiony Krzyżu, który przyjąłeś majestat i piękno członków Pana! (…) Weź mnie i zaprowadź daleko od ludzi, i oddaj mnie mojemu Mistrzowi, aby za twoim pośrednictwem przyjął mnie Ten, który przez ciebie mnie odkupił. Witaj, Krzyżu. Tak, naprawdę witaj!
Relikwie Apostoła Andrzeja znajdują się obecnie w bazylice w Patras w Grecji. Kościoły Wschodnie nadały mu zaszczytny tytuł „Protokleros”, czyli „pierwszy powołany”. Przedstawiany w ikonografii gest uścisku między braćmi Piotrem i Andrzejem symbolizuje pojednanie ekumeniczne między Kościołami Zachodu i Wschodu.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Kto jest moim szczególnym mentorem i nauczycielem?
- Czy mam odwagę porzucać stare, by iść za nowymi wyzwaniami?
- Czy jest we mnie duchowy entuzjazm i pasja?
- Czy jestem otwarty na nowe wyzwania?
- Czy potrafię dzielić się uczuciami? Czy raczej jestem zamknięty w sobie?
- Kogo już przyprowadziłem do Jezusa?
- Czy potrafię usuwać się w cień?
- Co stanowi moją największą wartość (piękno)?
- Czego uczy mnie Andrzej Apostoł?