W królowanie Saula wpisane zostały nieustanne konflikty i walki zbrojne z Filistynami. Ten Lud Morza przybyły ok. 1200 roku p.n.e. z regionu egejskiego i osiadły w Palestynie na wybrzeżu Morza Śródziemnego stał się z czasem wrogiem numer jeden Izraelitów. Bohaterstwo Dawida zajaśniało swym blaskiem w czasie jednej z takich potyczek. „Filistyni zgromadzili swe wojska na wojnę: zebrali się w Soko, leżącym w ziemi Judy, a obóz rozbili między Soko i Azeka niedaleko od Efes-Dammim. Natomiast Saul i Izraelici zgromadzili się i rozłożyli obozem w Dolinie Terebintu, przygotowując się do walki z Filistynami. Filistyni stali u zbocza jednej góry, po jednej stronie, Izraelici zaś na zboczu innej góry, po drugiej stronie, a oddzielała ich dolina” (1 Sm 17, 1-3). Do walki jednak nie doszło. Przedstawiciel Filistynów zaproponował rozwiązanie, które było stosowane w zmaganiach bitewnych Bliskiego Wschodu. Zamiast walki całych armii, pojedynek staczali wybitni przedstawiciele wrogich stron (na przykład pojedynek Hektora z Ajaksem lub Parysa z Menelaosem opisane w Iliadzie przez Homera). Zwycięstwo jednego z nich przesądzało o całej bitwie. Rozwiązanie takie zaproponował Filistyn: „Po co się ustawiacie w szyku bojowym? Czyż ja nie jestem Filistynem, a wy sługami Saula? Wybierzcie spośród siebie człowieka, który by przeciwko mnie wystąpił. Jeżeli zdoła ze mną walczyć i pokona mnie, staniemy się waszymi niewolnikami, jeżeli zaś ja zdołam go zwyciężyć, wy będziecie naszymi niewolnikami i służyć nam będziecie” (1 Sm 16, 8-9). Propozycja Goliata miała swoje plusy i minusy. Z jednej strony pozwalała uniknąć ogromnego przelewu krwi i śmierci tysięcy żołnierzy. Z drugiej jednak strony uzależniała wygraną (lub przegraną) i jej wszystkie konsekwencje od jednego człowieka.

Przedstawicielem Filistynów był Goliat z Gat. Ten atletyczny wojownik mierzył sobie sześć łokci i jedną piędź (czyli około 280 centymetrów) wzrostu! Inne rękopisy mówią o czterech łokciach i jednej piędzi (około 192 centymetry). Zarówno pierwsza jak i druga wersja wskazuje, że był kolosem. Ludzie w tamtych czasach byli o wiele niżsi. Zdarzały się jednak wyjątki. „Egipski list zapisany na papirusie Anastasi I (XIII w. przed Chr.) opisuje dzikich wojowników z Kanaanu, którzy mierzyli 2, 10 – 2, 70 m wzrostu. Oprócz tego w Transjordanii, w Tell es Saidija, odnaleziono dwa szkielety kobiet, które miały ok. 2, 10 m wzrostu” (J. Walton).

Goliat był olbrzymem, a ponadto był uzbrojony od czubka głowy po stopy. Według opisu autora biblijnego posiadał typowy hełm filistyński, przystrojony pióropuszem, egipską zbroję łuskową z brązu, osłaniającą całe ciało i nagolenice z brązu, okrywające łydkę (znane z Myken). Jego broń stanowił ciężki miecz, włócznia z brązu przypominająca oszczep i groty z żelaza ( o wadze siedmiu kilogramów!) oraz owalna tarcza.

Goliat był tak przerażający, że stawienie mu czoła równało się podpisaniu na siebie wyroku śmierci. Nic dziwnego, że cała armia izraelska łącznie z Saulem została sparaliżowana strachem. „Izrael jest więc w ślepym zaułku. Jeżeli przyjmie wyzwanie Goliata i pośle jednego ze swych żołnierzy, jest pewne, że Goliat wygra, a Izrael przegra. Jeżeli nie przyjmie wyzwania, przyzna się do lęku i do tego, że jest słabszy, a wojsko przyznające się do słabości przegrywa jeszcze przed walką. Wydaje się więc, że Izrael nie może zwyciężyć w żadnym wypadku” (B. Costacurta).

Lęk i strach wyszkolonej już w bojach armii Saulowej wobec jednego filistyńskiego „harcownika” wydaje się przesadzony, irracjonalny. Hipnotyzuje on i paraliżuje całą armię, która bez trudu mogłaby pokonać niejednego Goliata. Dawidowi wystarczyła do tego zwykła proca. „Goliat zaczarował króla wojsk izraelskich lękiem, który potrafił wzbudzić. Kiedy maleńki kamień uderzył Goliata, skończyło się zaczarowanie i wszyscy nabrali odwagi” (C. M. Martini).

Zachowanie Goliata „tradycja duchowa odnosi do nieprzyjaciela człowieka, do Złego, który przeraża nas czymś bardzo niewielkim, utrzymuje nas w podległości za pomocą różnych obaw, lęków, które zanalizowane dogłębnie, okazują się nieracjonalne. (…) My  – jako poszczególne osoby i jako wspólnota, jako Kościół – jesteśmy często hipnotyzowani przez obawę. Św. Ignacy ostrzega, że nieprzyjaciel, nie mając innej władzy, liczy bardzo na naszą obawę, smutek, zniechęcenie” (C. M. Martini).  Szatan wprawdzie jest słaby wobec wolnej woli człowieka, ale może wykorzystać wszystkie niejasne, lękliwe  i niezdecydowane obszary jego osobowości, wsączając niepokój, nieufność, oskarżenia. Jest tym silniejszy, im bardziej człowiek jest niepewny, chwiejny. Święty Ignacy zauważa, że wobec oporu i zdecydowanej postawy „właściwością nieprzyjaciela jest tracić siły i odwagę i uciekać ze swymi pokusami”(Ćwiczenia duchowe, nr 325). Wystarczy wówczas maleńki kamień Dawida, by go pokonać.

W sytuacji paniki i paraliżu odbierającego odwagę najmężniejszym wojownikom Izraela, na scenie pojawia się nowy „gigant”. Jest nim Dawid. Dawid zaintrygowany obecnością tak wielu wojsk a zarazem paraliżem Saulowej armii, usłyszał obietnice, jakie w imieniu króla izraelskiego złożył jego wysłannik: „Czy widzieliście tego człowieka, który występuje? Występuje on po to, by urągać Izraelowi. Tego jednak, kto go pokona, król obsypie bogactwem, a córkę swą odda mu za żonę, rodzinę zaś jego uczyni wolną od danin w Izraelu” (1 Sm 17, 25). Obietnica królewska zainteresowała młodego Dawida, który zaczął wypytywać o szczegóły (poirytowanych z powodu własnego lęku) Saulowych żołnierzy. Trudno dziś stwierdzić, „czy postawa Dawida wynika tylko z zainteresowania podekscytowanego chłopca przebywającego wśród dorosłych w niebezpiecznej sytuacji, o której chce opowiedzieć kolegom w miasteczku, czy też jest w niej coś innego, a mianowicie trzeźwe zainteresowanie przyszłego przywódcy Izraela, namaszczonego przez Samuela, który w momencie zagrożenia czuje, że musi walczyć za swój lud” (B. Costacurta). W każdym bądź razie nadmierna ciekawość Dawida nie spodobała się Eliabowi, najstarszemu bratu, który zawrzał gniewem i przywołał go do porządku: „Po co tu przyszedłeś? Komu zostawiłeś ową małą trzodę na pustyni? Znam ja pychę i złość twojego serca: przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce” (1 Sm 17, 28). Eliab jest bardzo surowy wobec brata. Zarzuca mu pychę i złość, chociaż w rzeczywistości to jego słowa wobec brata wyrażają podobne uczucia. Chce go sprowadzić do parteru. Jego miejsce jest na pastwisku. Powinien zajmować się owcami, a nie wtrącać w rozgrywki dorosłych. Zarzuca mu również ciekawość i wścibstwo. „Być może starszy brat chce też w ostrych słowach ukryć swój wstyd, bo on, dorosły, boi się tak samo jak wszyscy inni żołnierze i wielki król Saul” (B. Costacurta).

Gdy wieść o zainteresowaniu Dawida walką dotarła do Saula, kazał przyprowadzić go przed swoje oblicze. Na jego widok Saul zapewne trochę rozczarowany, ale również zdesperowany, przedstawia logiczne argumenty: „To niemożliwe, byś stawił czoło temu Filistynowi i walczył z nim. Ty jesteś jeszcze chłopcem, a on wojownikiem od młodości” (1 Sm 17, 33). Saul nie wyśmiewa Dawida, jak jego starszy brat. Niepokoi się jedynie dysproporcją, jaka dzieli dwóch „gigantów”. Pierwszy z nich jest potężnym i doświadczonym żołnierzem; wojna to jego chleb powszedni. Drugi jest młodzieńcem, ma około dwudziestu lat. Nie ma doświadczenia w walkach; jego jedynym zajęciem jest wypas owiec.

Dawid odpiera zarzuty królewskie; odpowiada na jego obawy: „Kiedy sługa twój pasał owce u swojego ojca, a przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał owcę ze stada, wtedy biegłem za nim, uderzałem na niego i wyrywałem mu ją z paszczęki, a kiedy on na mnie napadał, chwytałem go za szczękę, biłem i uśmiercałem” (1 Sm 17, 34-35). Dawid powołuje się na swoje pasterskie doświadczenia. Mimo młodego wieku staczał niejednokrotnie pojedynki z… lwami i niedźwiedziami, które atakowały jego stada. Goliat jest jak jeden z nich.  „W ten sposób chłopiec przywraca właściwe proporcje. Dorosłych opanował strach, tymczasem on, młody, widzi Goliata bez uprzedzeń: jako ogromną straszną postać, która jednak może być pokonana, pod warunkiem, że się zaufa mocy Boga” (B. Costacurta).

 Dawid zamierza walczyć nie tylko swoją siłą i inteligencją, ale również wiarą i mocą z Wysoka: Powiedział jeszcze Dawid: „Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, wybawi mnie również z ręki tego Filistyna” (1 Sm 17, 37). „Goliat skończy tak samo jak lew i niedźwiedź, bo teraz będzie działał prawdziwy Pasterz, Pan zastępów, któremu powierza się mały pasterz – Dawid” (B. Costacurta).

Saul, nie mając innego wyboru i lękając się osobiście stanąć w szranki z Goliatem, zgodził się na propozycję Dawida; ubrał go w swoją zbroję: „włożył na jego głowę hełm z brązu i opiął go pancerzem” (1 Sm 17, 38). „Być może taka fałszywa identyfikacja wydawała się Saulowi kusząca, Izraelici bowiem pragnęli, by to on poprowadził lud do starcia. (…) Gdyby Dawid wyszedł do walki w takiej zbroi, wielu uznałoby, że w szranki stanął sam król” (J. Walton). Postawa Saula dyskwalifikuje go jako króla. Bruna Costacurta twierdzi nawet, że de facto nim już nie jest: „W tym momencie Saul nie jest już królem, bo się boi, nie walczy za swoich ludzi, nie jest w stanie oddać za nich życia, nie potrafi prowadzić ich drogami wiary. Saul nie jest zdolny być królem-pasterzem, który troszczy się o swoje stado i umiera za nie”.

Fortel Saula okazał się nieskuteczny. Dawid bowiem nigdy nie nosił zbroi ani nie miał wprawy w posługiwaniu się mieczem. Po nieudanej próbie poruszania się w niej powrócił do broni pasterskiej: „Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia, włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni, i z procą w ręce skierował się ku Filistynowi” (1 Sm 17, 40). Na starożytnym Bliskim Wschodzie proca nie była jedynie bronią pasterzy albo zabawką młodych chłopców, ale należała do standardowego uzbrojenia całych jednostek. Kamienie o wielkości pieści bądź piłki tenisowej wykonywano zazwyczaj z krzemienia. „Beniaminici słynęli ze zręcznego posługiwania się procą i potrafili wystrzeliwać ponad sto kamieni w ciągu godziny. Skuteczne pole rażenia nie sięgało 90 m.” (J. Walton).

Pojedynek gigantów poprzedziły słowne utarczki. Na widok Dawida Goliat „wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym, o pięknym wyglądzie. I rzekł Filistyn do Dawida: Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijem?” (1 Sm 17, 42-43). „Autor powtarza, że Dawid jest piękny, ale to nie wzrusza Goliata, przeciwnie, on czuje się niemal obrażony, bo jest silnym przerażającym przeciwnikiem, wszyscy się go panicznie boją, a tymczasem wysyłają przeciw niemu chłopca z kilkoma kamieniami i kijem” (B. Costacurta). Filistyn, zgodnie ze wschodnim zwyczajem, rozpoczyna próbę sił od pojedynku na słowa. Wyszydza i kpi z przeciwnika. Ponadto przechwala się swoimi umiejętnościami i powołuje na autorytet bóstw, które za nim stoją. Głównymi bogami Filistynów były wówczas: Dagon, opiekuńcze bóstwo zachodnich ludów semickich, Baal-Zebûb, „Pan podziemia” i Astarte, bogini miłości, płodności i wojny.

Dawid nie przeraża się ani potęgą Filistyna, ani jego groźbami ani nawet bogami, którzy razem z nim walczą. Powołuje się natomiast na największy autorytet, który stoi za nim. Jest nim Jahwe, prawdziwy i jedyny Bóg, Pan Zastępów, Bóg wojsk izraelskich. Rozumowanie Dawida jest odpowiedzią na słowa Goliata. Jeżeli bój toczą bogowie, to siła i uzbrojenie ludzkich wojowników jest drugorzędne: „Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was w nasze ręce” (1 Sm 17, 47). Zwycięstwo Dawida jest pewne, gdyż ma po swojej stronie największego, prawdziwego Wojownika. „Teraz Dawid-chłopiec stał się olbrzymem, ale nie olbrzymem w ciele, lecz w wierze” (B. Costacurta).

Walka Dawida z Goliatem zakończyła się, nim się tak naprawdę zaczęła. Ugodził  przeciwnika kamieniem w miejsce nieosłonięte na czole, a następnie podbiegł i odciął mu głowę jego własnym mieczem. Goliat nie był w stanie nawet podjąć walki. Zwycięstwo pasterza nad zawodowym żołnierzem było możliwe z kilku racji. „Dawid miał przewagę dzięki swej mobilności. Nie mógł pokonać Filistyna z bliska, ale mógł uciekać przed nim w nieskończoność. (…) Dawid miał także przewagę dzięki temu, że mógł uderzyć z dystansu. W arsenale Filistyna brakowało łuku lub jakiejkolwiek broni skutecznej na dużym dystansie. (…) Cała zatem taktyka – mobilność Dawida, umiejętność ukrycia procy i atakowanie z dystansu – dawały mu przewagę nad Filistynem” (S. McKenzie). Ponadto (i jest to może najważniejszy powód) Dawid bardzo głęboko wierzył w zwycięstwo i był przekonany, że będzie ono zwycięstwem samego Boga. A w takim przypadku wystarczy wiara i kilka kamieni.

Walka Dawida z Goliatem jest symbolem walki duchowej, którą prowadzi każdy człowiek z pokusami i złem. Jest też figurą zwycięskiej walki, jaką stoczył Jezus z szatanem na pustyni (Mt 4, 1-11). Święty Paweł radzi, by w tej walce posługiwać się zbroją duchową: „Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania” (Ef 6, 14-18). Z kolei Maryja w czasie prywatnych objawień w Medjugorje wskazała „pięć kamieni”, które stanowią skuteczną broń przeciw „Goliatowi”. Należą do nich różaniec, Eucharystia, słowo Boże, post, sakrament pojednania.

Pytania do przemyślenia:

  • Co sądzę o walkach opisywanych przez autorów biblijnych? Czego mogą nauczyć ludzi współczesnych?
  • Co stanowi „moją zbroję”?
  • Jakie sprawy (ludzie) rodzą we mnie irracjonalny, paniczny lęk?
  • Czy znam niejasne i niepewne obszary mojej osobowości?
  • Czy dostrzegam działanie szatana w moim życiu? Czy rozpoznaję jego strategie?
  • Jaka jest moja profesja? Jak się z niej wywiązuję?
  • Jakie są moje relacje z rodzeństwem?
  • Co mnie najbardziej deprymuje i wytrąca z równowagi?
  • W czym wyraża się moja pycha? Czy nie odnoszę się z pogardą do innych?
  • Czy nie projektuję na otoczenie moich błędów i wad?
  • Czy nie jestem nazbyt ciekawy bądź wścibski?
  • Kogo się najbardziej boję? Dlaczego?
  • Czy walczę z „lwami” i „niedźwiedziami” ufny we wsparcie i moc Bożą?
  • Z kim walczę na słowa? Z jakim skutkiem?
  • Jakiego „Goliata” obawiam się najbardziej?
  • Czy odczuwam paraliżujące lęki? Czego się boję?
  • Jakie walki duchowe toczę?
  • Kto jest dla mnie prawdziwym autorytetem?
  • Jakie strategie stosuję w życiu?
  • Co stanowi moją „duchową zbroję”?
  • Który z „pięciu kamieni” wymaga w moim życiu pogłębienia?

Więcej w książce: Dawid. Medytacje biblijne, WAM