Przedłużająca się nieobecność Mojżesza w obozie zaniepokoiła lud, który utożsamiał przedstawiciela Boga z Nim samym. Mojżesza był gwarantem bliskości i opieki Boga, dawał poczucie bezpieczeństwa. Gdy zniknął na czterdzieści dni lud poczuł się zagubiony, zdezorientowany. Nalegał na Aarona, by uczynił mu „boga zastępczego”. Grzechem ludu jest brak cierpliwości. Izraelici nie chcą dłużej czekać na swego lidera. Odrzucają Mojżesza jako przewodnika, a w rzeczywistości samego Boga Jahwe. „Wydaje się, że Bóg zniknął, rozpłynął się i nie jest już zdolny do prowadzenia ludu Izraela” (A. Spreafico).
Aaron jest posłuszny ludowi. Nie wchodzi z nim w dyskusje, każe zebrać złoto zrabowane w Egipcie. „I tak złoto zabrane Egipcjanom, które było szczególnym znakiem zwycięstwa odniesionego nad nimi przez Boga, teraz staje się powodem zdrady Boga przez lud” (D. Piekarz). Lud jest posłuszny Aaronowi: „Zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona. A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu” (Wj 32, 3-4). Posąg cielca czy byka znany był w kulturze egipskiej i kananejskiej. Tak wyobrażano sobie Apisa, boga El, Baala czy Anata. Czczono go jako bóstwo płodności i siły. Posąg byka mógł też pełnić rolę piedestału, na którym spoczywał niewidzialny bóg. Niektórzy badacze sądzą, że taką właśnie rolę pełnił w tym przypadku. Inni uważają, że „w tekście biblijnym niewiele wskazuje, że Izraelici rozumieli posąg wyłącznie jako piedestał (…). Fakt, że cielec odbiera wyrazy boskiej czci podczas uroczystości na cześć Jahwe, wskazuje, iż mogło tam dojść raczej do złamania drugiego niż pierwszego przykazania” (J. Walton).
Gdy Aaron wykonał cielca (był on prawdopodobnie z drewna, na zewnątrz pokryty złotem) Izraelici szybko zaakceptowali go w miejsce prawdziwego Boga Jahwe: „I powiedzieli: Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej” (Wj 32, 4). W następnym dniu Aaron zbudował ołtarz dla cielca, na którym złożył ofiary biesiadne. Lud zaś ucztował, ciesząc się towarzystwem nowego boga i szybko zapominając o pierwszym , prawdziwym.
Złoty cielec to pokusa „skonkretyzowania” Boga niewidzialnego, niedostępnego zmysłom, czy nieodczuwalnego, albo inaczej „oswojenia Boga” by traktować Go w sposób instrumentalny. Bruna Costacurta uważa, że „jest to wieczna pokusa człowieka, który usiłuje zamknąć Boga we własnych schematach, uczynić Go zrozumiałym, podlegającym kontroli, posłusznym ludzkim potrzebom. Jest to odrzucenie absolutnej transcendencji Boga aby szukać relacji z boskością, która okaże się mniej wymagająca, łatwiejsza, bardziej dostępna. To właśnie czynimy również my, za każdym razem gdy chcielibyśmy zamknąć Pana w jakimś wizerunku, figurze uczynionej przez nas zgodnie z naszymi kryteriami. Nie musi to być wizerunek ulany z metalu, ale również obrazy powstałe w umyśle mogą być bałwochwalcze”.
Złoty cielec to także „pokusa wiary niecierpliwej, wiary zbyt łatwej, która nie znosi mroku: skoro nie mogę pogodzić się z tym, że Bóg jest niewidzialny, zrobię sobie widzialny obraz i otoczę go całą «teologią». (…) Izrael chce czcić Boga tak jak inne narody: skoro inne narody przedstawiają swoje bóstwa w figurach zwierząt, czemu Izraelitom miałoby to być zakazane? A tymczasem Bóg zdaje się mówić Izraelowi: «Umiej być innym, bo Ja jestem inny, jestem Prawdziwy!»” (D. Piekarz).
Podczas gdy lud świętował, oddając cześć nowemu bóstwu, na górze Synaj Jahwe zrelacjonował Mojżeszowi wydarzenia w obozie a następnie wyjawił swoje plany: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich” (Wj 32, 9-10). Wielkim grzechem Izraela jest „twardy kark”, albo inaczej zatwardziałość serca. Wyraża się ona w nieposłuszeństwie Bogu i pysze: „«Twardy kark» lub «zatwardziałość serca» są rezultatem obstawania przy swoim i przy własnym sposobie myślenia. Prowadzą one do niesłuchania Boga, a więc do nieuznawania potrzeby zbawienia człowieka przez Boga. Jest to postawa bardzo podobna do tej, którą potępiali prorocy jako «pychę», «wynoszenie się». (…) «Twardy kark» oznacza tu więc ciężki grzech i powoduje zerwanie przymierza, które opiera się na potrzebie i zależności Izraela od Boga” (A. Spreafico).
Wobec niewierności Izraelitów rozpalił się gniew Boży. Bóg zdecydował wyniszczyć cały lud: „Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem” (Wj 32, 10). „To «wytępię ich» oznacza, że popełnione zło jest nie do zniesienia, że nie można udawać, że nic się nie stało, zło trzeba ukazać. Tylko tak będzie można je pokonać” (B. Costacurta). „Plan nie zakłada jednorazowej destrukcji, lecz stopniowe wyniszczanie poprzez pozbawienie ludu opieki i pozostawienie go samemu sobie” (J. Lemański). Mojżesz zaś będzie protoplastą nowego wiernego Bogu ludu (podobnie jak Abraham). „Perspektywa jest kusząca dla samego Mojżesza, ale można ją odczytać jako rodzaj próby, czy Mojżesz pozostanie wierny swemu powołaniu na dobre i na złe stając w obronie powierzonego sobie ludu” (J. Lemański).
Mojżesz staje na wysokości zadania, nie opuszcza ludu, staje w jego obronie: „Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wj 32, 11-14). Mojżesz wysuwa wobec Boga trzy argumenty, które mają Go przekonać, by przebaczył ludowi i nie niszczył go. Po pierwsze, to Bóg sam zainicjował wyjście Izraela z Egiptu, strzegł go, chronił od niebezpieczeństw. Jaki wobec tego sens miałoby uśmiercanie go? Po drugie, co powiedzą inni, widząc kaprys Boga, który najpierw wybawia lud, a potem go niszczy? Taki Bóg nie będzie godny zaufania, nie wzbudzi szacunku ani bojaźni u ościennych ludów. Po trzecie, czyn Boga byłby zaprzeczeniem obietnic złożonych patriarchom. Bóg, który łamie obietnice, nie jest wiarygodny.
Mojżesz okazuje się prawdziwym liderem, odpowiedzialnym za czyny powierzonego sobie ludu. Jest orędownikiem, który wstawia się za ludem w sytuacji jego słabości, odejść, grzechów. Odwołuje się do miłosierdzia Boga. Stawia niemal na Jego „dumę” i wielkość zbawienia. „Orędownik nie szuka usprawiedliwienia dla grzechu swojego ludu, nie wylicza rzekomych zasług ani ludu, ani swoich, ale odwołuje się do bezinteresowności Boga: Boga wolnego, będącego całkowitą miłością, nieustającego w poszukiwaniu tych, którzy się oddalili, dochowującego zawsze wierności samemu sobie i dającemu grzesznikowi szansę, by wrócił do Niego i dzięki przebaczeniu stał się sprawiedliwy i zdolny do wierności. Mojżesz prosi Boga, by okazał się także mocniejszy od grzechu i śmierci” (Benedykt XVI).
Bóg nie pozostaje nieczuły na błagania swego sługi: „Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wj 32, 14). Bóg wzrusza się modlitwą Mojżesza. Zmienia swoje „uczucia”. „Bóg odczuwa żal lub skruchę. Wobec słów orędownika nie pozostaje niewzruszony, lecz zmienia swój sposób myślenia i swoje uczucia. Dzieje się tak nie dlatego, że Bóg przekonuje się o dobroci swego ludu; On zna dobrze grzech tego ludu. Bóg zmienia swoje nastawienie i odczuwa żal jedynie ze względu na swe wielkie miłosierdzie i swą miłość. Podstawową rolę w tej zmianie odgrywa jednak orędownictwo Mojżesza” (A. Spreafico).
Pytania do przemyślenia:
- Kto cię najbardziej zbliża do Pana Boga?
- Jakie obrazy, wizerunki, rzeźby pozwalają ci dotknąć sacrum?
- Czy nie próbujesz urzeczowić Boga, zamknąć Go w swoich wyobrażeniach?
- Czy jesteś cierpliwy w wierze?
- Czym wyraża się twoja zatwardziałość serca?
- W jaki sposób próbujesz przekonać Boga do swoich racji?
- Co sądzisz o „zmianie uczuć” Boga?