Paweł był solą w oku dla Żydów mieszkających w Koryncie. Wykorzystali oni sytuację zmiany prokonsula, aby go oskarżyć. W początkach naszej ery Korynt podlegał bezpośrednio rzymskiemu senatowi. Z jego ramienia rządził nim wybrany przez losowanie prokonsul. W czasach Pawła był nim Junniusz Anneusz Gallio, brat Seneki młodszego, którego imię zachowało się w inskrypcji znalezionej w Delfach.

Gallio był typowym urzędnikiem. Przeszedł wszystkie stopnie rzymskiej biurokracji, by w końcu zostać prokonsulem Achai. Nie był człowiekiem energicznym, zajmującym wyraźne, łatwe do przewidzenia stanowisko. Cechowała go raczej pewna nieudolność, której słodycz była tylko wynikiem. Być może przyczyną tego była skłonność do chorób i ustawiczna obawa przed suchotami. Z czasem tak przesadnie zaczął się troszczyć o swoje zdrowie, że najmniejsze niebezpieczeństwo wyprowadzało go z równowagi (E. Dąbrowski). Był służalczym biurokratą, bez godności i honoru. Tacyt odnotowuje, że oznaką tego było rzucenie się w obliczu całego senatu na twarz przed Neronem i błaganie go o życie. Seneka widział brata inaczej. W jego odbiorze był ideałem cnót i uosobieniem łagodności: Nikt spośród śmiertelników nie jest tak miły wszystkim, jak on (E. Dąbrowski).

Żydzi, znając zapewne ze słyszenia usposobienie nowego prokonsula, postanowili wykorzystać nową sytuację i oskarżyć Pawła. Porwali go i przyprowadzili przed bemę, oskarżając, że głosi bogów, którzy nie zostali zaaprobowani przez władze rzymskie.

Gallio był doświadczonym dyplomatą. Nie pałał też miłością do Żydów. Do Koryntu przybył bezpośrednio z Rzymu, skąd Klaudiusz niedawno usunął wszystkich wyznawców religii mojżeszowej. Gdy Paweł próbował przedstawić własne argumenty, uprzedził go: «Gdyby tu chodziło o jakieś przestępstwo albo zły czyn, zająłbym się wami, Żydzi, jak należy, ale gdy spór toczy się o słowa i nazwy, i o wasze Prawo, rozpatrzcie to sami! Ja nie chcę być sędzią w tych sprawach» (Dz 18, 14-15).

Gallio nie tylko nie podjął przewodu sądowego, ale nakazał liktorom wypędzić oskarżycieli. Ci szukali winnego. Nie mogąc wyładować frustracji i złości na Pawle, dokonali linczu na nowym przełożonym synagogi, Sostenesie. Gallio pozostał obojętny. Być może po cichu aprobował samosąd pogardzanych przez siebie Żydów.

Gallio nieświadomie okazał się sprzymierzeńcem Pawła i przyczynił się do ugruntowania chrześcijaństwa w Koryncie. Dzięki niemu Apostoł mógł pozostać w mieście i bez zagrożenia życia realizować misję. Mógł także rozwiązywać piętrzące się trudności i problemy. Wprawdzie za swe podstawowe zadanie uważał głoszenie Ewangelii, ale także chrzcił. […] Przekazał Koryntianom celebrację Eucharystii i wprowadzał ich w jej tajemnicę (1 Kor 11, 23). Duch Boży działał z wielką mocą podczas zgromadzeń wspólnoty kościelnej. Czy już w czasie jego pobytu zarysowały się pierwsze trudności, z którymi miał się borykać w późniejszym okresie? Kwestie małżeńskie, uczty kultowe w świątyniach, procesy sądowe między członkami Kościoła? Czy byli już unoszący się pychą (1 Kor 4, 19) wśród tych, którzy uważali się za coś więcej od pozostałych? (J. Gnilka). Prawdopodobnie te, i inne problemy, o których rozpisuje się w listach do Koryntian, towarzyszyły mu przez cały czas. Dlatego czas koryncki był dla niego również zetknięciem się z krzyżem. Ale odwagi dodawała mu myśl, że jego położenie było podobne do położenia ukrzyżowanego Pana (J. Gnilka).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Kogo oskarżam? O co?
  • Które cnoty lub wady Galliona są mi bliskie?
  • Jakie są stopnie mojej kariery? W jaki sposób do niej doszedłem?
  • Czy kieruję się w życiu honorem i szanuję własną godność?
  • Czy nie jestem służalczy? Wobec kogo?
  • Na kim (na czym) wyładowuję mój gniew, agresję i frustracje?
  • Jakie są moje główne problemy? W jaki sposób je rozwiązuję?
  • Czy szukam siły i pociechy w krzyżu Chrystusa?