Wczoraj, 30 maja w Muzeum Jezuitów w Świętej Lipce odbyło się otwarcie wystawy malarstwa o. Adolfa Meistera SJ. W wystawę wprowadzili i o twórczości o. Adolfa mówili: o. Aleksander Jacyniak SJ (kustosz muzeum), o. Krzysztof Augustyniak SJ (przełożony wspólnoty w Aarhus, w której mieszka Artysta) oraz Wojciech Żmudziński SJ (socjusz Prowincjała). W spotkaniu wziął udział o. Prowincjał Zbigniew Leczkowski SJ oraz przełożeni wspólnot zakonnych z Polski, Wielkiej Brytanii i Kirgizji.

Kilkadziesiąt prac inspirowanych duchowością ignacjańską i historią zakonu jezuitów można oglądać do końca letnich wakacji.

Ojciec Adolf Meister SJ urodził się w 1931 roku w Hanowerze w Niemczech i od 1966 roku pracuje w Danii. Od 1982 roku jest członkiem Stowarzyszenia Artystów Plastyków. Do tej pory jego prace były eksponowane na ponad stu wystawach w Danii i w Niemczech. W Polsce wystawia po raz pierwszy.

Mimo że dużo mówi o swojej fascynacji symboliką chrześcijańską, to jego obrazy trudno zaliczyć do nurtu symbolizmu. Prezentuje swego rodzaju malarstwo narracyjne, w którym trudno jest oddzielić obraz od opowiadanej historii. Wiele obrazów to jednocześnie poematy, które pozostają niepełne bez znajomości ich tytułu i bez obecności twórcy. Jego malarstwo jest duchową kroniką wydarzeń i spotkań, które artystę głęboko poruszyły. Odnosząc się na przykład do fragmentu sportretowanych drzwi do domu zakonnego, w którym mieszkał Ignacy Loyola, o. Adolf mógłby wprowadzić do ignacjańskiej medytacji i powiedzieć niejedno kazanie.

O. Adolf Meister SJ w swojej pracowni w Aarhus (fot. Wojciech Żmudziński SJ)

Na wystawie w Świętej Lipce zorganizowanej z okazji Jubileuszowego Roku Ignacjańskiego zawisło także wiele portretów znanych jezuitów. Zachęcamy do odwiedzenia świętolipskiego muzeum, którym można również obejrzeć wiele ciekawych stałych ekspozycji i niejeden unikalny eksponat z początków historii jezuitów.

O. Adolf Meister SJ o swej działalności artystycznej

Pytany, od kiedy zajmuję się sztuką, zazwyczaj odpowiadam — od zawsze! Moje zainteresowanie sztuką datuje się od nowicjatu (są to dwa pierwsze lata życia zakonnego). Dzięki dwom jezuitom miałem możliwość kontaktu ze sztuką współczesną. Wówczas stało się oczywistym, że jest to pole dla mojej aktywności. Jednym z pierwszych moich zadań było zorganizowanie galerii. Od 1972 r. odbyły się setki wernisaży, które m.in. miały zapoznać zainteresowanych ze sztuką. W Danii, gdzie posługuje, przystosowywałem wystrój kościołów i kaplic do zaleceń Soboru Watykańskiego II. Budowałem nowe wyposażenie z dotychczas istniejącego. Stare, używane drewno ma bowiem swoją historię!

(fot. Wojciech Żmudziński SJ)

Jako duchowni proponujemy życie w świetle Ewangelii. Do tego celu potrzebujemy też artystów i ich języka. Dla mnie sztuka jest mową i dodatkową możliwością przekazu. Poza niemieckim, angielskim, duńskim i częściowo francuskim innych języków nie znam. Dlatego przyswoiłem sobie, w formie autodydaktyki, język sztuki. Poprzez sztukę chcę dotrzeć do Boga. Nie ukrywam, że moje malarstwo ma związek z duchowością. Powiązanie posługi duchownego z twórczością w dziedzinie sztuki stanowi dla mnie idealne połączenie. Stwierdzam, że w okresach największej aktywności duszpasterskiej maluję najwięcej obrazów. Widocznie następuje tu owocne sprzężenie zwrotne. Sztuka jest częścią apostolatu.

Nie próbuję kopiować chrześcijańskich symboli ani przedstawiać scen biblijnych. Poszukuję nowych religijnych symbolów oraz ożywiam zapomniane. Analizuję również symbole innych religii. Malarstwo jest dla mnie medytacją, w pewnym sensie refleksją oraz sposobem przepracowania moich myśli, wrażeń. Bliska jest mi oryginalna sztuka religijna w przeciwieństwie do kiczu. Dobra, współczesna sztuka jest trudno dostępna. Jest jednak niezbędna, ponieważ obraz kształtuje naszą świadomość religijną.