Chciał wyjechać na Daleki Wschód, aby głosić Ewangelię na wzór św. Franciszka Ksawerego, ale swoje powołanie zrealizował w ojczyźnie, służąc współobywatelom nękanym nieustannymi wojnami i przemocą. Kiedy urodził się Jan Filip Jeningen, wojna trzydziestoletnia znajdowała się w końcowej fazie, ale po jego śmierci wybuchła z kolei wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714). W obu konfliktach decydujące bitwy toczyły się niedaleko Ellwangen, niemieckiego miasta, w którym jezuita prowadził swoją długą posługę misyjną. W sobotni poranek 16 lipca kardynał Jean-Claude Hollerich, arcybiskup Luksemburga i przewodniczący Komisji Konferencji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), dokona jego beatyfikacji — reprezentując papieża Franciszka — na placu przed bazyliką St. Vitus w Ellwangen — czytamy w dzisiejszym wydaniu L’Osservatore Romano w przededniu beatyfikacji. Powyżej portret Filipa Jeningena z 1763 roku znajdujący się w muzeum diecezjalnym w Eichstätt.
Jan Filip Jeningen urodził się dzień lub dwa przed chrztem, jaki otrzymał 5 stycznia 1642 r. w katedrze w Eichstätt (Niemcy). Jego ojciec nawrócił się na katolicyzm i kilkoro z jego dzieci wybrało życie zakonne. Narodziny Filipa przypadły w ostatniej fazie wojny trzydziestoletniej (1618-1648), podczas gdy niewiele wcześniej jego rodzinne miasto zostało niemal całkowicie spalone. Dorastał więc Filip w czasie naznaczonym lękiem i trudnościami spowodowanymi wojną, wśród ruin zniszczonego miasta, które później powoli zostało odbudowane. W latach 1651-1659 uczęszczał do jezuickiej szkoły w Eichstätt i należał do Kongregacji Mariańskiej; już w wieku 14 lat zdecydował wstąpić do zakonu, ale na prośbę rodziców podjął najpierw studia filozofii i teologii w Ingolstadt. Dnia 16 stycznia 1663 r., w wieku 21 lat wstąpił do nowicjatu jezuickiej Prowincji Niemiec Północnych w Landsberg am Lech, założonego przez św. Piotra Kanizjusza w 1578 r. Tam odkrył duchowość Ćwiczeń i wzrastał we wspólnocie życia i służby Jezusowi, co doprowadziło go do nieustannego szukania woli Bożej i dobrowolnego jej przyjmowania. „Dla tych, którzy kochają, w swojej naturze jest zwracanie większej uwagi na wołanie Umiłowanego niż czekanie na jego polecenie ”, zanotował o. Jeningen w swoich notatkach. W rzeczywistości żył, pracował i zmarł w duchu Ćwiczeń.
Jako młody student teologii oraz wielki admirator i czciciel św. Franciszka Ksawerego, napisał w 1669 r. swój pierwszy list do Generała Zakonu, prosząc, by wysłał go na misje do Indii. Rozeznał to, jako wolę Bożą względem siebie, ale był jednocześnie gotowy na każdą inną posługę. Zachowało się ponad dwadzieścia jego listów mówiących o tym. Świadczą one o jego nieograniczonej dyspozycyjności wobec misji, mimo że nie był wcale niezadowolony ze swojej obecnej pracy. Latem 1677 roku – kilka miesięcy po złożeniu ostatnich ślubów – otrzymał od o. Generała Gianpaolo Olivy propozycję wyjazdu na misję do Brazylii, ale wyjazd ten nie doszedł do skutku.
Święcenia prezbiteratu przyjął w Eichstätt w 1672 roku. Podczas Trzeciej Probacji w Altötting (1672-1673), najsłynniejszym miejscu maryjnych pielgrzymek na południu Niemiec, odbywał próbę duszpasterską posługując pielgrzymom sakramentem pojednania, głosił kazania i nauczał katechizmu. Przez siedem lat, od 1673 do 1680, ojciec Filip pracował jako nauczyciel w kolegiach w Mindelheim i Dillingen. W 1680 r. został wysłany do Ellwangen, by objąć opieką duszpasterską szkołę i kościół kolegialny. Jednak jego głównym zadaniem stało się posługiwanie pielgrzymom na górze Schönenberg, będącej ośrodkiem duszpasterskim dla całego regionu działającym od 1638 r. Podczas wojny trzydziestoletniej jezuici ustawili tu prosty drewniany krzyż z figurą Maryi zapraszając ludzi, by modlili się w tym miejscu. Nad małą kapliczką wybudowaną na wzgórzu w podziękowaniu za otrzymane łaski, ojcu Jeningenowi udało się wybudować duży barokowy kościół, który widoczny był z wszystkich stron.
W jednym z listów opisał swoją główną troskę jako „odciskanie Boga, Jezusa i Jego Matki w sercu bliźniego”, aby go wyprowadzić z obojętności i z powierzchowności oraz pomóc mu rozwinąć z Ojcem, Jezusem Chrystusem i Maryją głęboką relację, która pochodzi z serca i je porusza. Temu celowi służyła także jego praca jako spowiednika. Jego działalność duszpasterską, inspirowaną Ćwiczeniami, a nie wszechstronnością i rozmachem, cechowała głębia i siła. Jego postawa była całkowicie zdeterminowana pasją dla Boga i troską o ludzi. Nazywany przez ludzi „dobrym Ojcem Filipem” chciał pocieszać cierpiących, ulżyć im w cierpieniach i być u ich boku. Był znany wszystkim: niewielka skórzana peleryna na ramionach, laska w ręku, kapelusz nigdy na głowie, ale zawsze wiszący u szyi na sznurku i spadający na plecy, buty stale bez podeszew, wędrujący pieszo, w deszczu czy w słońcu. Dzięki głoszeniu Słowa z prostotą oraz jego przekonującemu stylowi życia i życzliwemu sercu, ludzie czuli, że wierzy w to, co mówi i – co może ważniejsze – nie żąda od nich niczego, czego sam nie był gotów zrobić i nie robił ponad miarę.
Mimo wielkiej charyzmy sposób jego życia zakonnego był niepozorny i zwykły; niezwykła jest jednak wyrazistość, z jaką ojciec Filip nie tracił z oczu celu swojego życia oraz siła i konsekwencja, z jaką do niego zmierzał. Wszystko było ukierunkowane ku temu, by dojść z Maryją do Boga Ojca poprzez Jezusa i poprowadzić tą drogą innych. Dokumenty, które go dotyczą, mówią również o niezwykłych wizjach i objawieniach, z których się nie chlubił, ale które umacniały go na drodze miłości do Boga i troski o bliźniego. Każdego dnia pozwalał się Bogu prowadzić okazując swoją wierność przede wszystkim w próbach i trudnościach. Zawsze aktualne były dla niego słowa, które często powtarzał: „Największym na świecie jest ten, kto najbardziej kocha Boga”.
W epitafium Ojciec Jeningen jest opisany jako „niestrudzony misjonarz w dystrykcie Ellwangen i poza nim w czterech diecezjach”. Rzeczywiście, praca wiejskiego misjonarza była prawdziwym apostolatem jego życia. Wielu katolików żyło w rozproszeniu i nie miało własnego pasterza, nawet kościoły i parafie, często zniszczone, wymagały remontu. Ojciec Filip podróżował po kraju, prowadził misje i udzielał kapłanom rekolekcji; szczególnie dbał o żołnierzy, więźniów i skazanych na śmierć. Choć był nie najlepszego zdrowia, to prowadził życie bardzo aktywne i mimo wielu chorób nieustannie niósł ludziom pocieszenie i pomoc. Eucharystia była zawsze jego pokarmem. Gdy był w pełni swojego zaangażowania, zachorował poważnie tuż po rozpoczęciu rekolekcji i zmarł 8 lutego 1704 r. Został pochowany w Bazylice św. Wita w Ellwangen. Tuż po jego śmierci rozpoczęto starania o beatyfikację. O nieustannej czci Dobrego Ojca świadczą niezliczone historie opowiadające o wysłuchanych modlitwach, uzyskanej pomocy i uzdrowieniach otrzymanych za jego wstawiennictwem, w tym uzdrowieniu, jakie miało miejsce w 1985 roku i uznane zostało przez Kościół za cudowne. Decydującym czynnikiem był fakt, że Ojciec Filip jest wciąż żywym przykładem, który do dziś inspiruje wielu ludzi do uwidaczniania miłości Boga.
Jego epoka, choć różniąca się od dzisiejszej, była naznaczona głębokimi ranami wojny i przemocy. Kiedy się narodził, wojna trzydziestoletnia była w końcowej fazie, a kiedy zmarł, wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714) dopiero się rozpoczęła. W obu wojnach decydujące bitwy toczyły się niedaleko Ellwangen. Jego beatyfikacja pokazuje nam, że dzięki ludziom, którzy z całych sił poświęcają swoje życie Ewangelii, nadzieja i zaufanie wkraczają w świat. Do dziś wielu młodych pielgrzymów przemierza szlak między Eichstätt i Ellwangen idąc śladami o. Jeningena. Niech błogosławiona przyszłość wyciśnie w nich cechy jakie posiadał niemiecki Misjonarz: odwagę, zaufanie do Boga, przejrzystość, cierpliwość, życzliwość wobec innych i umiejętność znoszenia przeciwności.
Niech zbliżająca się beatyfikacja będzie okazją do odnowy naszego życia i naszej pracy rozpoczynając od ducha Ćwiczeń Duchowych. Niech pielgrzym Filip Jeningen ze swoją misyjną gorliwością, będzie dla nas wzorem wyruszania w każdej chwili tam, gdzie możemy uwidocznić ludziom obecność Boga i gdzie możemy przynieść głębsze pojednanie oparte na sprawiedliwości, wierze i solidarności z ubogimi.