W okolicach Tyru i Sydonu

Jezus poczuł potrzebę udania się na odludne miejsce, poza tereny zamieszkałe przez Żydów. Wybrał Fenicję. Była to Jego pierwsza wyprawa na te pogańskie tereny. Jednak jej celem nie była ewangelizacja. Pragnął raczej poświęcić uwagę najbliższym uczniom i trochę odpocząć po trudach publicznego nauczania. Przemierzył więc wraz z uczniami północny kres Galilei i dotarł w okolice Tyru i Sydonu. Tyr (obecny Sur) to starożytne miasto fenickie leżące dziś na południowym terytorium Libanu na wybrzeżu Morza Śródziemnego. W starożytnym świecie szczycił się potrójną sławą: był portem morskim, znanym ośrodkiem handlu i silną twierdzą. W czasach rzymskich został włączony do prowincji Syrii. Tyr był głównym ośrodkiem kultu Baala-Melkarta. Sydon, oddalony około trzydzieści pięć kilometrów na północ, rywalizował z Tyrem, jakkolwiek ustępował mu w wielu dziedzinach. Tyr i Sydon były miastami bogatymi i pysznymi, dumnymi ze swojej potęgi, megalopolis bez Boga.

Jezus pragnął przejść przez ten obszar niezauważalnie: „Wstąpił do pewnego

domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział” (Mk 7,24). „Żyd przestrzegający Prawa nigdy nie wszedłby do pierwszego lepszego domu na terytorium pogańskim, ponieważ w ten sposób dosłownie zanurzyłby się w nieczystości” (I. Gargano). Jednak pobyt na obcym terytorium w samotności, incognito okazał się niemożliwy. „Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego” (Mk 7,25). Według Mateusza była Kananejką. „To niezwykłe określenie odwołujące się do przedizraelskiej ludności Palestyny, niespotykane już w czasach Jezusa. Tu znaczy tyle, co kobieta innej wiary, kultury” (E. Adamiak). Kananejczycy byli tradycyjnie wrogo nastawieni do narodu izraelskiego; byli reliktem dawnego zdemoralizowanego pogaństwa. Ich synonimem była królowa Izebel (1 Krl 16,31), piętnowana przez świętego Jana w Apokalipsie (por. Ap 2,20). Marek natomiast nazywa ją Syrofenicjanką. Wskazuje więc na jej kulturę helleńską i narodowość. To Fenicjanka z Syrii.

Tło życia Kananejki jest mroczne. „Pochodzi z ludu pogrążonego w nonsensie, w pustce, pozostającego w niewoli bóstw. Możemy powiedzieć, że pochodzi ona z nas, – stwierdza Carlo Martini – ponieważ wszyscy należymy do rodzaju ludzkiego, który pozbawiony znaczenia, ustawicznie poszukuje sensu, odczuwa ciągłą potrzebę prawdziwych i trwałych wartości”.

Dramat kobiety kananejskiej związany ze środowiskiem życia potęguje dodatkowo jej wielkie cierpienie. Mówi o nim Jezusowi: „Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha” (Mt 15,22). Kobieta przychodzi do Jezusa sama. „W patriarchalnym świecie Palestyny I wieku można było oczekiwać, że z prośbą o uzdrowienie zwróci się do Mistrza paterfamilias – mężczyzna i głowa domu. W ówczesnym czasie kobiety mogły zwracać się do mężczyzn spoza swej rodziny jedynie za pośrednictwem innego mężczyzny” (R. Ascough). Kobieta ta jest marginalizowana z dwóch powodów: prawdopodobnie jako samotna matka, wdowa albo opuszczona przez ojca dziecka, być może z powodu choroby córki, a ponadto jako poganka, a więc nieczysta, „mająca krwawienia od kołyski”.

Córka Kananejki jest dręczona przez złego ducha. Większość egzegetów sądzi, że chodzi o poważną depresję psychiczną. „Czasownik daimonizetai nie zmusza do myślenia wyłącznie o szatanie. Często chodzi po prostu o coś, co wymyka się spod kontroli człowieka i wobec czego czuje się on bezsilny. Daimon jest czymś niepohamowanym, ale może chodzić także o jakiś pozytywny fenomen. W starożytności często uważało się, że geniusz artystyczny bądź twórczy ma daimona, który czyni go innym od wszystkich pozostałych. (…) Często ponadto przypisywano daimonowi także negatywne przejawy, które polegały na byciu pod władzą czegoś, co Grecy nazywali zwykle «pasjami», «namiętnościami», łącząc je z dysfunkcjami lub zaburzeniami psychiki” (I. Gargano).  

Syrofenicjanka była kobietą zamożną. Jej córka leżała „na leżance, a nie na macie, co sugeruje wyższy poziom dostatku niż u większości ludzi” (J. Coleman). Jednak pieniądze ani ranga społeczna nie pomogły. Jej córka wciąż cierpiała. Gdy wyczerpała wszystkie ludzkie środki, przybyła do Jezusa. Wieść o Jego cudotwórczej mocy dotarła już do ziemi fenickiej. Miała świadomość, że nie należy do narodu wybranego, czyli nie ma podstaw do wielkich nadziei. A jednak postawiła wszystko na jedną kartę. Upadła do stóp Jezusa, oddając Mu cześć i hołd. Jest to gest adoracji, w starożytności okazywany również bogom. Z drugiej jednak strony „stanowi naruszenie norm zachowania, wkroczenie w sferę prywatną Jezusa (On bezskutecznie próbuje się ukryć!), czyni Go nieczystym” (E. Adamiak).

Kobieta błaga: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha” (Mt 15,22). W ten sposób odwołuje się do korzeni tradycji bliskich Jezusowi. Nazywa Go Synem Dawida i nawiązuje do nadziei i obietnic związanych z Jego osobą. Nazywa Go również Panem (Kyrios), odwołuje się do tajemnicy wszechmocy Bożej. Ponadto wypowiada słowa, które są krzykiem i prośbą o współczucie. „Powtarzany czasownik grecki (kradzein) przywołuje na myśl, nie bójmy się tego powiedzieć, szczekanie psów i głuche krzyki. Zresztą czyż dla «dobrych Żydów» Kananejczycy nie są «pogańskimi psami» z racji ich bezbożności?” (P. Mourlon Beernaert). Kananejka identyfikuje się całkowicie z córką, z jej cierpieniem; zdaje się mówić: „Ulituj się nade mną. Cierpi moja córka, lecz ja cierpię razem z nią”.

Pytania do refleksji:

  • Jakie jest tło twojego pochodzenia?
  • Czy nie czujesz się marginalizowany? Dlaczego?
  • Jakie cechy, postawy, zachowania świadczą o twoim podobieństwie do kobiety kananejskiej? W czym przypominasz jej córkę?
  • Jaki demon dręczy ciebie? Jak długo?
  • Czy potrafisz identyfikować się z cierpieniem drogich ci osób? Jak wygląda twoje współczucie?

 

Cierpienie matki

Jezus, zawsze miłosierny i litościwy, tym razem nie zachował się jak dżentelmen, okazał się niewrażliwy i nieczuły na cierpienie biednej kobiety. Potraktował ją w sposób wręcz niegrzeczny i arogancki. Zareagował chłodem, obojętnością. Nie odezwał się ani jednym słowem. „W tamtych czasach Jego zachowanie nie było postrzegane jako zniewaga i nie odbiegało od przyjętych norm obyczajowych. Jezus –  jako Żyd – nie powinien mieć z nią nic wspólnego, aby nie ściągnąć na siebie nieczystości” (R. Ascough). Z drugiej jednak strony „niemożliwe jest nie dostrzec w tym pewnej twardości, trochę zbijającej z tropu, tak, jak gdyby ta kobieta nie mówiła, tylko szczekała. Samo milczenie Jezusa spycha ją do zwierzęcości” (P. Mourlon Beernaert).

Wobec milczenia Jezusa, reagują uczniowie: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami” (Mt 15,23). Osamotniona, odrzucona matka, walcząca usilnie o zdrowie swej córki, budzi współczucie u uczniów Jezusa, którzy wstawiają się za nią. Być może Jezus tego chciał. Może oczekiwał, by uczniowie zajęli się potrzebami bliźnich, by identyfikowali się z ich cierpieniami, ich bólem, prośbami, potrzebami.

Pomimo interwencji uczniów odpowiedź Jezusa jest wciąż negatywna: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24). Jest to odpowiedź typu nacjonalistycznego. Jezus jasno określa granice swej misji. Jego posłannictwo ogranicza się do własnej ojczyzny – Izraela (por. Mt 10,5-6).  Wydaje się, że jest to odpowiedź ostateczna.

Kananejka nie zraża się tak twardym stanowiskiem Jezusa. Jest kobietą  wielkiej pokory, więc nie narzeka na plany Boga, który nie jest zdolny przekroczyć granic swojego narodu. Nie złorzeczy Jezusowi. Nie zdradza żadnych oznak zniechęcenia czy agresji, lecz nadal usilnie prosi: „Panie, dopomóż mi” (Mt 15,25). Jest w niej upór, cierpliwość, wytrwałość, ufność i pokora. Jako kobieta i kochająca matka nie rezygnuje za żadną cenę. Nawet za cenę największych upokorzeń. „Być może osiągnęła punkt, w którym beznadziejność przenika wszystko, w którym nie ma już nic do stracenia, a wszystko do zyskania” (E. Adamiak).

Kananejka zachowuje się, jak uboga wdowa, której niesprawiedliwy sędzia nie chciał bronić (por. Łk 18,1-8), nie przestaje nalegać, wierząc, że jeśli nawet nie wzruszy się on jej ubóstwem, to wysłucha ją z powodu natarczywości. Nalegając, postępuje jak człowiek, który idzie w nocy do przyjaciela i mimo odmowy, prosi nadal cierpliwie o chleb (por. Łk 11,9-13).

Kananejka jest pewna Jezusa, Jego miłosierdzia i miłości, które przekraczają nawet Jego twarde słowa. W swojej intuicji zdaje się mówić: „Ja Cię znam i wiem, że możesz i chcesz mi pomóc, ale wiem, że chcesz mnie wypróbować”.

Pytania do refleksji:

  • Co sądzisz o „niedżentelmeńskiej” postawie Jezusa?
  • Jak reagujesz wobec odrzucenia i upokorzeń?
  • Czy nie jesteś zbyt ograniczony patriotyzmem, „zaściankowością” i źle rozumianym nacjonalizmem?
  • Czy jesteś niezachwiany, uparty, wytrwały?
  • Czy nie uskarżasz się i nie rezygnujesz, gdy pojawią się przeszkody?
  • Jak reagujesz, gdy Bóg „odmawia” ci spełnienia dobrze uzasadnionych po ludzku próśb? Czy w takich sytuacjach nie obrażasz się, nie zamykasz się w sobie i nie wycofujesz z życia?

 

Walka z Jezusem

Kobieta kananejska naciska, aby Jezus przekroczył potrójne granice: geograficzne, kulturowe i mesjańskie. „Jezus zostaje nakłoniony do zmiany kierunku swej wędrówki, do zdania sobie sprawy – On, człowiek z Nazaretu – że teraz nadszedł czas, żeby otworzyć wszystkie granice dla tego, co nowe i co przychodzi z zewnątrz, bo ta kobieta z zewnątrz napiera na bramy Pańskiego serca. Kananejka jest duchową osobowością wyrażającą postawę ludów pogańskich, aby stać się częścią domu Izraela” (I. Gargano).

Na błaganie kobiety Jezus znów odmawia, tym razem w sposób niemal znieważający: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom” (Mt 15,26). „Tłem słów Jezusa o rzucaniu chleba psom mogła być w tym przypadku okoliczność, że bogaty Tyr żywił się między innymi korzystnym handlem z ubogim galilejskim sąsiedztwem, tam zaopatrując się w zboże. Tyryjczycy byli wrodzy Żydom  i gnębili ich, o czym donosi historyk żydowski Józef Flawiusz” (M. Wojciechowski). W Palestynie żydowskiej psy uważano za padlinożerców, jednak w zamożnych domach pozostających pod wpływem kultury greckiej były (podobnie jak dziś) pupilkami. „Dla Żydów «pies» był synonimem przymiotnika «nieczysty», używanego do określenia osób pozostających poza Przymierzem. To zwierzę kojarzyło się poganom z samymi negatywnymi cechami, takimi jak chciwość, przymilność i bezwstydność. Wydaje się, że Jezus obraził kobietę. Istotne znaczenie ma tu przeciwstawienie narodu wybranego przez Boga wszystkim innym, które są «padlinożercami»” (R. Ascough). Również dzisiaj w niektórych krajach islamskich używa się określenia „psy niewierne” wobec ludzi, którzy nie wyznają religii muzułmańskiej ; „psami rzymskimi” nazywani są na przykład katolicy. Jezus, odwołując się do ludowej teologii Żydów, wskazuje na kolejność zbawienia: najpierw należy karmić dzieci (Izrael), a dopiero później psy (pogan). Żydzi są „synami pierworodnymi”, mają pierwszeństwo (por. Wj 4,22). W podobny sposób myśli święty Jan (J 4,22) i święty Paweł (Rz 1,16; 2,9-10). Tej zasady trzymał się starożytny Kościół.

W odpowiedzi Kananejka ripostuje inteligentną kontrprzypowieścią. Odwołuje się do codziennego doświadczenia z ubogiej rodziny, a nawet zdobywa się na poczucie humoru: „Tak Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów” (Mt 15,27). „W ten sposób uznaje ona Jezusa za Dawcę chleba – «jednego chleba» dla Żydów i nie-Żydów (zob. Mk 8,14) – i daje wyraz swemu przekonaniu, że w jakiś sposób również «szczenięta» nie zostaną pominięte” (M. Healy). Jest to wspaniała (i błyskotliwa) odpowiedź człowieka, który wierzy w Jezusa, wierzy w miłosierdzie Boga.  Ta wiara odnosi zwycięstwo. Jezus chce zostać „zwyciężony” w taki właśnie sposób. Zapewne uczyniłby cud, gdyby Kananejka zaczęła Mu złorzeczyć – przecież dobrze znał jej serce i jej ból. Jednak poprzez „walkę” do końca, wyniósł jej wiarę do granic heroizmu.

Na słowa kobiety miał już tylko jedną odpowiedź: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!” (Mt 15,28). „Odpowiedź Jezusa świadczy o Jego zachwycie nad odpowiedzią kobiety. Można sobie wyobrazić, jak się uśmiecha, widząc tupet tej niewiasty. Jej nieugięta wiara poruszyła Jego serce, tak że przyspiesza On wypełnienie planu: «chleb dzieci» zostaje dany nie-Żydom jeszcze przed wyznaczonym czasem” (M. Healy). Jest to jedyne miejsce w Ewangelii, w którym Jezus daje się przekonać (i to kobiecie!) i zmienia zdanie. Co więcej, jest pełen podziwu dla uporu, wytrwałości, walki oraz wiary Kananejki. Jeden z rabinów żydowskich napisał: „Bóg jest zadowolony, gdy zostaje pokonany przez swoich synów”. Bóg jest „zadowolony” z walki Kananejki, a wcześniej z walki Jakuba (por. Rdz 32,23nn), Abrahama (Rdz 18,22–33), Mojżesza (Wj 32,1nn) czy Hioba.

Dzięki wierze Kananejki Jezus dokonuje cudu – uzdrawia jej córkę na odległość i objawia swą boską moc. Przekracza granice kulturowe, granice Izraela, wychodzi do pogan. W ten sposób podpowiada, że wiarą, która uzdrawia jest wiara szukająca dobra innych. Taka wiara otrzymuje to, czego pragnie: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Wielka wiara libańskiej matki czyni cuda, zawstydza uczniów „małej wiary” (Mt 8,26).

Pytania do refleksji:

  • Jakie są twoje granice i ograniczenia? Czy przekraczasz je wraz z Jezusem?
  • W jaki sposób wyrażasz się o innych? Czy nie stosujesz wobec nich obraźliwych określeń i epitetów?
  • Czy potrafisz walczyć z Bogiem na modlitwie?
  • Czy nie należysz do ludzi, którzy łatwo poddają się zniechęceniu, rezygnacji, podświadomie czują się zapomniani, opuszczeni, choć o tym otwarcie nie mówią?
  • Jakimi cechami określiłbyś swoją wiarę?

Fragment książki: Bóg pełen miłości”, WAM 2022

Książkę z 30% rabatem kupisz tutaj:

Bóg pełen miłości | wydawnictwowam.pl