Tradycja hebrajska utożsamia Koheleta z Salomonem, idealnym władcą izraelskim. Wskazuje na to pośrednio również autor księgi, w swojej autoprezentacji: Słowa Koheleta, syna Dawida, króla w Jeruzalem (Koh, 1, 1); Ja, Kohelet, byłem królem nad Izraelem w Jeruzalem (Koh 1, 12). W rzeczywistości Salomon jest, zgodnie z kanonami narracji, „autorem w domyśle”, czyli maską, za którą ukrywa się rzeczywisty autor (A. Bonora). Jego imię utworzone jest od formy żeńskiej „qhl”, co oznacza „zebrać się na zgromadzeniu”. Słowo to ma związek z rzeczownikiem „qahal” (gr. „ecclesia”) czyli „zgromadzenie”. Kohelet oznacza więc funkcję odnoszącą się do „zgromadzenia” (świeckiego bądź religijnego, bądź naukowego?) […] Redaktor lub autor Epilogu opisuje go jako intelektualistę, „mędrca”, który wpajał wiedzę ludowi” (Koh 12, 9) […] Może Kohelet był „nauczycielem” na wzór greckich filozofów – perypatetyków i przemawiał na placach targowych do każdego, kto dał mu odpowiednią zapłatę? (A. Bonora). Kohelet napisał swą księgę prawdopodobnie w Jerozolimie w III wieku, gdy Palestyna znajdowała się pod okupacją ptolomejską.
Swoje dzieło Kohelet rozpoczyna i kończy stwierdzeniem, że wszystko jest marnością. Posługuje się hebrajskim słowem „hebel”, którego używa ponad dwadzieścia razy. „Hebel” może oznaczać wiele rzeczy, lecz wszystkie one mają związek z powiewem, tchnieniem, mgłą, dymem, krótko mówiąc – z obrazem czegoś niestałego. Być może coś z daleka cię urzeka, ale kiedy masz to już w rękach, doznajesz rozczarowania. Takie jest ludzkie życie: jest ono rzeczywistością zwodniczą, przemijającą i absurdalną (B. Maggioni).
Uznanie wszystkiego za marność („hebel”) na pierwszy rzut oka czyni Koheleta pesymistą. Potwierdzają to już pierwsze słowa księgi: Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko marność. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi, i na miejsce swoje spieszy z powrotem, i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy wracając, kolistą drogą wieje wiatr i znowu wraca na drogę swojego krążenia. Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera; do miejsca, do którego rzeki płyną, zdążają one bezustannie. Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem (Koh 1, 2-9). Kohelet, bazując na własnym doświadczeniu i obserwacji wysuwa wniosek, że wszystko jest zmarnowanym wysiłkiem i stratą czasu. Człowiek jest włączony w wir poszukiwania, zabiegania, zdobywania, posiadania, krążenia wokół siebie, a ostatecznie niespełnienia. Cokolwiek zdobędzie i wydaje mu się, że go zaspokoi, jest w rzeczywistości iluzją. O czymkolwiek sądzi, że odkrył czy zdobył, jest tylko powtórką z historii. Nie ma w istocie żadnej osiągalnej mety, gdzie by mogła ustać praca, gdy już tam dotrzemy. Wszystko zaczyna się wciąż od początku (A. Bonora). Każda chwila jest krótkotrwała, przemijająca, rozwiewa się jak mgła i pozostawia pustkę. Szczęście jest nieosiągalne, nie można go uchwycić poprzez rozległe doświadczenia, próby czy niestrudzone dwojenie się i trojenie człowieka (A. Bonora). Kohelet doświadczył, przeżył i osiągnął wszystko, co jest w zasięgu ręki człowieka, a jednak nie czuł się usatysfakcjonowany, nie znalazł pełni radości, szczęścia, życia. Daleki był od współczesnego stwierdzenia: Od uśmiechu dziewczyny nauczyłem się, że nie ma niczego bez znaczenia pod słońcem (J. Roth).
Pesymistyczne stwierdzenia Kohelet równoważy jednak zdrowym rozsądkiem, realizmem i radością życia. Kohelet jest człowiekiem przeżywającym kryzys i przechodzącym okres przejściowy […] Z niezwykłą skutecznością burzy pełne naiwności nadzieje Izraela – oczywiście nadzieje religijne, ale i ziemskie, a wiec wciąż ulotne […] To nie duch samego Koheleta jest pełen sprzeczności, lecz egzystencja każdego człowieka, którą on właśnie stara się zbadać. Napięcia i sprzeczności stanowią część naszej egzystencji (B. Maggioni).
Wobec ulotności i krótkotrwałości życia Kohelet proponuje praktyczne rozwiązanie: Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy (Koh 2, 24). Słowa te na pierwszy rzut oka przypominają filozofię epikurejską. Należy korzystać z chwili, cieszyć się z przyjemności życia. Przecież żyje się tylko raz! Carpe diem! Jednak wizja Koheleta jest inna. W kolejnych słowach łączy radość z życia z zależnością od Boga: Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi. Bo któż może jeść, któż może używać, a nie być od Niego zależnym? (Koh 2, 24-25). W rzeczywistości Kohelet chce nam uświadomić, że wartości wszelkiego dobra, jakiego można doświadczyć, nie należy sprowadzać jedynie do wymiaru czysto ludzkiego. Musimy zrozumieć, że jeśli z czegokolwiek w życiu mamy czerpać zadowolenie i przyjemność, nawet z tak podstawowych i przyziemnych spraw, jak jedzenie i picie, musimy mieć świadomość, że wszystko to pochodzi od Boga. Źródło przyjemności, radości i dobra nie znajduje się w człowieku, jak chciałby nam wmówić humanizm czy idealizm (W. Kaiser). Szczęście polega na rozpoznaniu darów Bożych i przeżywaniu ich w pełni […] Radości życia są drogą czy też pewnego rodzaju objawieniem się Boga człowiekowi (A. Bonora).
Tylko człowiek miły Bogu może być szczęśliwy, gdyż jedynie Bóg jest prawdziwym źródłem szczęścia. Takiemu człowiekowi udzieli On w swojej hojności darów mądrości, wiedzy i radości: Bo człowiekowi, który Mu jest miły, daje On mądrość i wiedzę, i radość, a na grzesznika wkłada trud, by zbierał i gromadził, i potem oddał temu, który się Bogu podoba (Koh 2, 26).
Pytania do refleksji:
- Czy uważam się za optymistę czy za pesymistę?
- Czy zgadzam się z Koheletem, że wszystko jest marnością? Dlaczego tak? Dlaczego nie?
- Jak oceniam wartość mojego codziennego trudu życia?
- Co sądzę o stwierdzeniu: nic nowego pod słońcem?
- Co myślę o filozofii epikurejskiej?
- Co czyni mnie szczęśliwym?
- Czy potrafię cieszyć się drobnymi przyjemnościami życia?
- Co jest źródłem mojej codziennej radości?
fot. Pixabay