Tchnienie Ducha napełniało ziemię i człowieka. Pomimo tego na horyzoncie stworzonego przez Boga dobrego świata pojawia się smuga zła. Kain z zawiści zabija swego brata Abla. Lamek tworzy surową i jednostronną moralność: Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko – jeśli mi zrobi siniec! (Rdz 4, 23). Następuje powszechne zepsucie i niegodziwość. Mężczyźni i kobiety chcą być jak bogowie – odmawiają posłuszeństwa właściwego istotom ludzkim (J. Clifford).

Wyrazem Bożego „niepokoju” o stan duchowy i etyczny psychiki człowieka jest Jego żal i smutek: Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się (Rdz 6, 5-6). Z tych słów przebija jakaś forma „bólu” Boga. Spogląda na piękno świata, którym zachwycił się kilkakrotnie w czasie stwarzania, widzi jego degradację powodowaną przez człowieka i żałuje, że go powołał do istnienia. Autor Księgi Rodzaju na sposób antropomorficzny próbuje wczuć się w „uczucia” Boga. W ten sposób chce wyrazić, że Bóg jest Kimś, Osobą, a nie bezosobową siłą, która tworzy albo sądzi automatycznie (M. Wojciechowski).

W odpowiedzi na szerzące się zło Stwórca postanawia zniszczyć stworzenie: Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią (Rdz 6, 13). Zniszczenie, które planuje doprowadza jedynie do końca zniszczenie, zepsucie zapoczątkowane przez ludzi. Bóg jest jednak sprawiedliwy i miłosierny. Dlatego nie stosuje odpowiedzialności zbiorowej. Kary uniknie Noe i jego rodzina. Nie chce również niszczyć całego stworzenia. Dlatego poleca Noemu zbudować arkę, w której przetrwają przedstawiciele wszystkich gatunków.

Noe jest posłuszny Bogu. Biblia powtarza dwukrotnie, że wypełnił wszystko, co mu zlecił (Rdz 6, 22; 7, 5). Noe zna Boga, żyje w przyjaźni z Nim, dlatego może właściwie odczytywać Jego zamiary i z zaufaniem wypełniać Jego wolę. Nie było to łatwe w nieprzyjaznym środowisku, w jakim żył. Zapewne musiał zmagać się z szyderstwem współziomków obserwujących go w roli budowniczego statku na suchym lądzie! Noe nie zwracał jednak na nich uwagi. Pracował ścisłe według instrukcji samego Boga. Zbudowana przez niego arka miała wymiary: 140x22x12 metrów i posiadała konstrukcję zamkniętą. Jedyny otwór stanowiło okno w dachu. Zbudowana z drzewa żywicznego, na zewnątrz i wewnątrz pokryta była smołą. Do tak zabezpieczonej arki, przypominającej pływający wieżowiec, wszedł Noe, jego rodzina i pary poszczególnych gatunków zwierząt. Wejście do arki zamknął „własnoręcznie” Bóg (Rdz 7, 16), jakby chciał dopilnować, by sprawiedliwy Noe nie spóźnił się z ucieczką przed katastrofą i zapewnić, że Jego przyjaciel jest bezpieczny.

Zapowiedź Boga spełniła się co do joty. Deszcz padał czterdzieści dni i czterdzieści nocy, powodując zalanie całej powierzchni ziemi: A potop trwał na ziemi czterdzieści dni i wody wezbrały, i podniosły arkę ponad ziemię. Kiedy przybywało coraz więcej wody i poziom jej podniósł się wysoko ponad ziemią, arka płynęła po powierzchni wód. Wody bowiem podnosiły się coraz bardziej nad ziemię, tak że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem (Rdz 7, 17-19). Nastąpiła zagłada stworzenia: Wszystkie istoty poruszające się na ziemi z ptactwa, bydła i innych zwierząt i z wszelkich jestestw, których było wielkie mnóstwo na ziemi, wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi. Wszystkie istoty, w których nozdrzach było ożywiające tchnienie życia, wszystkie, które żyły na lądzie, zginęły. I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce (Rdz 7, 21-23). Wobec ogromu niszczących wód, zalewających najwyższe wzniesienia i góry, pozostała jedynie maleńka arka, „nasienie” nowego początku i przejaw Bożego miłosierdzia. Duch Boży nie opuszcza sprawiedliwego w najbardziej dramatycznych i po ludzku beznadziejnych sytuacjach.

Tradycje związane z potopem można odnaleźć w podaniach i mitach całego świata. Relacja biblijna należy do starożytnej tradycji pochodzącej z obszaru Bliskiego Wschodu, która jest szczególnie dobrze potwierdzona w literaturze mezopotamskiej (J. Clifford). Również naukowcy potwierdzają jego istnienie, chociaż lokalizacja zmienia się wraz z nowymi badaniami. Dla autora biblijnego opowiadania najważniejszy jest jednak przekaz moralny. Wody zalewające świat są symbolem pierwotnej nicości i chaosu atakującego i niszczącego rzeczy stworzone.  One to odwołują się do ludzkiego grzechu, niesprawiedliwości, zadawanego przezeń cierpienia oraz spustoszeń, jakie sieje w harmonii kosmosu i społeczeństwa. (…) Niektóre powodzie oraz pewne kataklizmy ekologiczne czy katastrofy wraz z ich niezliczonymi ofiarami i cierpieniami nie rodzą się z tego, „że Pan Bóg zsyła deszcz na ziemię”, ale dlatego, że człowiek nie potrafił tak żyć, aby uszanować harmonię natury, lecz wchodzi w nią jako tyran i burzyciel. (…) Zanieczyszczenie, burzenie rytmów przyrody, łamanie zgrania poszczególnych jej elementów, zadawanie ran stworzeniu oraz niedocenianie materii są ciężkim grzechem przeciwko Stwórcy. Wiele „potopów” spowodowanych jest nie przez Boga czy samo stworzenie, lecz tylko i wyłącznie przez egoistyczne decyzje człowieka (G. Ravasi).  

Pan Bóg jest zawsze wierny zawartemu przymierzu. Nie powołał człowieka do śmierci, lecz aby żył. Dlatego pamiętał o Noem, nie pozostawił go samego na pastwę żywiołów i chaosu, ale zatroszczył się, aby mógł dalej szczęśliwie żyć. Bóg jest nie tylko sprawiedliwym sędzią, ale przede wszystkim wybawicielem sprawiedliwych. Autor biblijny mówi, że przypomniał sobie o Noem. Wobec „krótkiej pamięci” słabego i grzesznego człowieka „pamięć” Pana Boga jest stała, gotowa zarejestrować również niegodziwości człowieka, ale przede wszystkim dzieła jego miłości i wiary (G. Ravasi).

Gdy fale potopu osiągnęły już swój zenit sprawił, że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać. Zamknęły się bowiem zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. Wody ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu dni się obniżyły (Rdz 8, 1-3). Arka mogła znaleźć już twardy grunt. Osiadła na szczycie Ararat. Dziś nazwę taką nosi jeden ze szczytów Armenii, znajdujący się na terenie obecnej Turcji. Pomimo nieustannych poszukiwań naukowcom nie udało się jednak odnaleźć zaginionej arki. Nie wiadomo zresztą, jaką górę miał na myśli autor biblijny. Jej nazwa pokrewna jest starożytnemu określeniu Urartu, które oznaczało cały kraj górzysty na północ od Mezopotamii (M. Wojciechowski). Dla autorów biblijnych topografia nie jest istotna, o wiele ważniejsze jest przesłanie teologiczne i duchowe.

Gdy arka osiadła na szczycie, Noe badał warunki klimatyczne i możliwość ponownego osiedlenia się na ziemi. Wysyłał kruka, który nieustannie powracał. Kruk jest pierwszym ptakiem wymienionym w Biblii. Jako „inteligentny” ptak miał zbadać środowisko. Generalnie jednak uważny był za ptaka nieczystego, gdyż żywił się padliną i (jak sądzono) wydziobywał ofiarom oczy (por. Prz 30, 17). Również w kulturze europejskiej łączy się go z ciemną stroną życia – wojną, śmiercią i chorobami. Kolejnym ptakiem wypuszczonym z arki była gołębica. Gołąb jest ptakiem, który najczęściej pojawia się na kartach Biblii. W starożytności uważano, że nie posiada żółci, źródła wszelkiego zła. Kojarzono go więc z  łagodnością, delikatnością, prostotą oraz pokojem. Również Jezus wśród wskazań dla uczniów jako wzór stawiał im gołębia: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10, 16).

Noe wypuszczał gołębicę trzykrotnie. Za pierwszym razem nie znalazła suchego lądu i wróciła. Za drugim razem ptak przyniósł liść drzewa oliwnego, które było uważane za drzewo życia wiecznego. Był to znak odnowionej wegetacji, przynoszący Noemu pocieszenie. W późniejszym czasie gałązka oliwna w dziobie gołębicy stanie się symbolem pokoju (i pojednania). Za trzecim razem gołębica już nie wróciła; znalazła bowiem miejsce na gniazdo.

Według Ojców Kościoła biblijny potop jest figurą chrztu. Z jednej strony gładzi on grzechy niesprawiedliwych, a z drugiej zbawia, daje życie Noemu i jego rodzinie. Święty Ambroży tłumaczy, że wody potopu są zapowiedzią wody  chrzcielnej, w której zanurza się ciało i zmywa grzech. Arka zbudowana przez Noego z cedrowego drzewa jest figurą drzewa zbawczego krzyża Jezusa. Z kolei gołąbka, powracająca z gałązką oliwki w dziobie po opadnięciu wód potopu,  symbolizuje samego Ducha Świętego, który przywraca człowiekowi na nowo pokój ducha. To, co dokonało się w symboliczny sposób w historii Noego, ma więc miejsce w życiu każdego ochrzczonego. Woda chrztu oczyszcza z grzechów i włącza w życie Trójcy Świętej. Daje udział w boskim dziecięctwie, włącza w relację z Synem Bożym i napełnia darami Ducha Świętego.

Pytania do refleksji:

  • Czy mam świadomość mojej kruchości i przemijalności? Czy nie sadzę, że będę żył wiecznie?
  • Co sądzę o „bólu” Boga?
  • Czy Pan Bóg jest dla mnie Osobą, czy raczej duchową niedefiniowalną energią?
  • Co sądzę o odpowiedzialności zbiorowej?
  • Jak oceniam zniszczenia spowodowane przez człowieka i przez Boga?
  • Czy jestem posłuszny Bogu? W jaki sposób idę za głosem własnego sumienia? Czy zachowuję dekalog?
  • Czy szanuję naturę? Czy jej nie niszczę (świadomie bądź nieświadomie)?
  • Jaką wagę przywiązuję do ekologii?
  • Co sądzę o określeniu Boga jako „miłośniku życia”?
  • Jaka jest moja pamięć? Czy zawsze pamiętam o Bogu i Jego miłości?
  • Jaka jest moja świadomość chrztu? Co dla mnie osobiście oznacza?

Więcej w książce: „Powiew Ducha. Medytacje biblijne”, WAM