„Ty całkowicie pozostaniesz przy Panu, Bogu swoim. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój” (Pwt 18, 13-14).
Z Miletu udaję się do Didymy (Turcja). W starożytności wiodła tędy „święta droga” o długości 20 kilometrów. Didyma słynęła z największej (obok delfickiej) świątyni Apollina i wyroczni. Ponieważ znajdowała się w niej jedynie świątynia, udający się do niej zatrzymywali się w sąsiednim Milecie.
Świątynia Apollina, druga co do wielkości świątynia na świecie, robi na mnie ogromne wrażenie. Zbudowana w X wieku przed Chrystusem, zburzona przez Persów i ponownie odbudowana przez Aleksandra Wielkiego do dziś budzi podziw i uznanie. Długa na 110 metrów, wysoka na 25 metrów przyprawia o zawrót głowy. Potężny gmach świątyni otaczało sto dwadzieścia marmurowych kolumn jońskich.
Szczególnym miejscem świątyni była wyrocznia. Apollon był patronem wróżbiarstwa i przepowiedni, stąd wyrocznia cieszyła się ogromną popularnością. Otaczał ją nadto mit nieomylności.
Gdy przechodzę przez długie, wąskie korytarze, wytarte kamienne posadzki, zastanawiam się, jak silna wiara musiała towarzyszyć tysiącom przybywających tu ludzi. Docierali do Didymy z całej Azji Mniejszej, później przebywali w stroju pokutnym „świętą drogę”, a potem trwali, nieraz kilka dni, w oczekiwaniu na wyrocznię. Dochodzę do wniosku, że choć zmieniły się czasy, człowiek myśli podobnie. Jest zdolny podjąć ogromny trud i wysiłek, by dotrzeć na miejsce objawień…
Niektóre z nich mogą być umocnieniem w drodze wiary czy pocieszeniem, na przykład objawienia Maryjne. Jednak gdy ludzie biegną, aby usłyszeć wyrocznię, otrzymać zapewnienie, że tylko ich droga jest słuszna, albo uciec przed trudem i ryzykiem wiary, budzą wiele wątpliwości. Znaki, przepowiednie, objawienia mogą wówczas stać się „prawdziwą pogańską wyrocznią” i nawet oddalać od Boga i Ewangelii. Dlatego Jezus reaguje stanowczo wobec faryzeuszów żądających znaku: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29).
Pada deszcz. Jeszcze raz wpatruję się w ogromne marmurowe kolumny, ogromne przestrzenie i detale architektoniczne, jak choćby głowy Meduzy o pomarszczonych czołach i gęstych lokach nadające wrażenie tajemniczości temu miejscu. Nic dziwnego, że miejscowa ludność czuje do niego respekt, a nawet strach przed nim, przychodzi tu niechętnie, uważając, że w nocy tu straszy…
fot. autor