Urządziłem sobie zbiorniki na wodę, by nią nawadniać gaj bogaty w drzewa (Koh 2, 6)

Al-Khader to dziesięciotysięczne palestyńskie miasto położone około pięć kilometrów na zachód od Betlejem. Wokół miasteczka rozciągają się uprawy winnic, drzew oliwnych i figowych. Jego historia sięga czasów kananejskich. W czasie badań archeologicznych odnaleziono między innymi akcesoria wojenne z XI wieku p.n.e.

Na południe od Al-Khader zostały założone trzy baseny zwane Sadzawkami Salomona. Nazwa wywodzi się od króla Salomona, który według tradycji miał je zbudować ok. 950 roku dla swych żon, by mogły w nich zażywać kąpieli. Historyk Flawiusz odnotowuje, że Salomon często tu przebywał, odpoczywając wśród strumieni i ogrodów. Ta legendarna wersja nawiązuje do Księgi Koheleta. Tradycja hebrajska utożsamia jej autora z Salomonem, idealnym władcą izraelskim. W rzeczywistości Salomon jest jedynie autorem z nazwy. Zarówno Pieśń nad Pieśniami jak i Kohelet opisują wspaniałe ogrody z różnorodnymi roślinami, przypominające rajski Eden. Aby mogły bujnie się rozwijać i cieszyć zmysły swym pięknem, zapachem i smakiem Salomon zbudował system kanalizacji i nawadniania: „zasadziłem sobie winnice, założyłem ogrody i parki i nasadziłem w nich wszelkich drzew owocowych. Urządziłem sobie zbiorniki na wodę, by nią nawadniać gaj bogaty w drzewa” (Koh 2, 4-6). Dzięki tym basenom królowi udało się stworzyć prawdziwe oazy pośród spalonej słońcem kamienistej Pustyni Judzkiej. W rzeczywistości nie ma pewności co do czasu powstania zbiorników. Jest pewne, że funkcjonowały w czasach Heroda Wielkiego. Budowę rozpoczęto prawdopodobnie między II-I wiekiem przed Chrystusem (czasy Hasmoneuszy), a zakończono w czasach rzymskich (I wiek po Chrystusie).

Sadzawki Salomona tworzą trzy wielkie zbiorniki wodne, znajdujące się na trzech różnych poziomach w odległości około pięćdziesiąt metrów jeden od drugiego. Częściowo wykute w skale, częściowo murowane, o głębokości osiem do szesnastu metrów i łącznej pojemności ponad ćwierć miliona metrów sześciennych. Od czasów Hasmoneuszy służyły jako źródło zaopatrywania w wodę Jerozolimy, a także twierdzy Herodium. Było to możliwe dzięki akweduktom. Baseny służyły jako magazyny do dystrybucji wody. Były one zasilane nie tylko przez wodę deszczową, ale również źródlaną, dostarczaną przez dwa akwedukty z południa. Dolny biegnący od wielkiej sadzawki w Arrub zbudował Herod Wielki, zaś górny był dziełem Rzymian. System wodny oparty na basenach Salomona dostarczał wodę do Jerozolimy aż do 1967 roku, dziś woda z basenów dociera jedynie do Betlejem.

Mój pobyt nad sadzawkami wiąże się z pewną dozą humoru naszego przewodnika. Okazuje się, że cena za zwiedzanie sadzawek jest zbyt wygórowana. Wobec tego decydujemy się nad dłuższy spacer. Jest cudownie. Po lewej stronie piniowy las rosnący na skalistych wzgórzach. Po prawej baseny, w niewielkim stopniu napełnione wodą. Krajobraz pustynny, wokół wyschłe trawy i krzewy. Uroku dodają jedynie zielone drzewa. Mijamy systemy pompowo-wodociągowe z czasów rzymskich. Na ulicy, która biegnie równolegle do basenów, szaleją samochodami młodzi ludzie – Arabowie.

Sadzawki otoczone są sosnami. Obszar wokół nich zapewnia przyjemną atmosferę na pikniki i relaks. Skutki są widoczne wokół. Uderza kontrast między pięknem natury a stertami plastikowych butelek i innych śmieci pozostawionych przez turystów. Gdy dochodzę do końca trzeciego basenu przyglądam się z uśmiechem jednej Arabce; ubrana szczelnie w czarny strój i burkę przechodzi na teren basenów przez… dziurę w płocie. Po krótkiej naradzie czynimy podobnie. Za siatką pozostają jedynie puszyste panie.

Mój trud został wynagrodzony. Mogę podziwiać w całości najniższy basen, a także okolice. Przede mną w oddali widoczne jest wzgórze, na którym znajdują się ruiny starożytnego miasta Etam, które zostało ufortyfikowane w czasach Roboama (2 Krn 11, 5-6).

Jeszcze raz powracam do Koheleta. Swoje dzieło rozpoczyna on i kończy stwierdzeniem, że wszystko jest marnością, zmarnowanym wysiłkiem i stratą czasu. Człowiek jest włączony w wir poszukiwania, zdobywania, posiadania, krążenia wokół siebie, a ostatecznie niespełnienia. Cokolwiek zdobędzie i wydaje mu się, że go zaspokoi, jest w rzeczywistości iluzją. O czymkolwiek sądzi, że odkrył czy zdobył, jest tylko powtórką z historii. Każda chwila jest krótkotrwała, przemijająca, rozwiewa się jak mgła i pozostawia pustkę…

Wobec ulotności życia Kohelet proponuje praktyczne rozwiązanie: „Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy” (Koh 2, 24). Słowa te na pierwszy rzut oka przypominają filozofię epikurejską. Należy korzystać z chwili, cieszyć się z przyjemności życia. Przecież żyje się tylko raz! Carpe diem! Jednak czy to czyni człowieka szczęśliwym, sytym? Sam Kohelet, mimo pozornego sceptycyzmu przyznaje, że nie. Ostatecznie to tylko człowiek miły Bogu może być szczęśliwy, gdyż jedynie Bóg jest prawdziwym źródłem szczęścia. Takiemu człowiekowi udzieli On w swojej hojności wszystkich potrzebnych darów: „Bo człowiekowi, który Mu jest miły, daje On mądrość i wiedzę, i radość, a na grzesznika wkłada trud, by zbierał i gromadził, i potem oddał temu, który się Bogu podoba” (Koh 2, 26).

Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Ogród Boga, WAM 2019

fot. autor