Po pokonaniu Goliata przez Dawida miała miejsce niezrozumiała rozmowa; Saul wypytywał dowódcę swych wojsk, Abnera, kim jest zwycięski bohater. Abner również wykazał tajemniczą ignorancję. Wówczas „wziął go Abner i przedstawił Saulowi. W ręce niósł on głowę Filistyna. I zapytał go Saul: «Czyim jesteś synem, młodzieńcze?» Dawid odrzekł: «Jestem synem sługi twego, Jessego z Betlejem» (1 Sm 17, 57-58). Pytanie Saula dziwi, gdyż Dawid należał do dworu królewskiego, co więcej, był nadwornym muzykiem i koił depresje Saula grą na harfie. Można by więc wnioskować, że poznał go dość dobrze.
Egzegeci w różny sposób próbują rozwiązać ten dylemat. Niektórzy sądzą, że bogate życie dworskie mogło sprawić, że Saul nie zaprzątał sobie głowy młodym pasterzem i szybko o nim zapomniał. Inni sugerują, że chodziło mu o bliższe rozeznanie, z jakiego rodu pochodzi jego przyszły zięć. Jeszcze inni w zachowaniu Saula widzą pogarszający się stan choroby psychicznej, powodującej zaburzenia pamięci. „Osoby cierpiące na pewne formy manii prześladowczej lub obłąkania często nie rozpoznają nawet najbliższych przyjaciół” (W. Kaiser). Większość komentatorów uważa jednak, że mamy tutaj przykład redakcyjnej histerologii (uwcześnienia), „polegającej na postawieniu wydarzenia chronologicznie ostatniego jako pierwszego (…) teksty te ułożone są w kolejności tematycznej, a nie chronologicznej, szczególnie biorąc pod uwagę ich wymowę teologiczną” (W. Kaiser). Niezależnie od egzegetycznych dywagacji zachowanie Saula wskazuje na pierwszy poważny zgrzyt między nim a Dawidem.
Kolejny zgrzyt wiąże się z uczczeniem zwycięstwa. Po pokonaniu Filistynów „kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów. I zaśpiewały kobiety wśród grania i tańców: «Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy»” (1 Sm 18, 6-7). Celem pieśni śpiewanej przez izraelskie kobiety nie było podawanie liczb (były one często hiperboliczne), ani określenie, który bohater jest ważniejszy. Śpiew kobiet miał podkreślić odwagę i uczcić obydwu bohaterów. Co więcej, „w niektórych przypadkach większy zaszczyt stanowiło umieszczenie czyjegoś imienia na ostatnim miejscu” (J. Walton).
Dlaczego więc w sercu Saula zrodziła się zazdrość? Zapewne z pychy i urażonej dumy. On, król Izraela został wymieniony obok sługi, pasterza owiec. Co więcej, słudze przypisano większe osiągnięcia. Ponadto „imię Dawida wymieniono niejako jednym tchem z jego własnym, nadając mu przez to pozycję równą pozycji króla” (J. Walton). Zazdrość Saula w rzeczywistości nie ma podstaw. „Jest więc irracjonalna, nawet szalona; Dawid jest bez winy. Jest najznamienitszym członkiem dworu Saula, chociaż Saul tego nie widzi. W skrócie: Dawidowi udało się odnieść sukces, a Saul stał zadziwiony i przerażony” (S. McKenzie). Saulowi zapewne nie spodobała się również zmiana sympatii ludu. Odtąd bowiem nic nie znaczący w jego oczach Dawid zaczyna być kochany i uwielbiany. Staje się bohaterem narodowym. „Saul przeżywa wielkie trudności, jego poznanie dobiega końca, a on sam ma świadomość tego, że zostanie pozbawiony władzy, że już stracił swoje królestwo, a tym samym – wszystko” (B. Costacurta). Jest tylko kwestią czasu, gdy lud wybierze bohatera w miejsce nieudolnego i niestabilnego władcy.
Zazdrość Saula, jego podejrzenia i nieufność wobec młodego pasterza z Betlejem zagrażały bezpieczeństwu Dawida. W czasie ataku szału król próbował go zamordować: „I rzucił Saul dzidą, bo myślał: «Przybiję Dawida do ściany». Lecz Dawid dwukrotnie tego uniknął” (1 Sm 18, 11). Po nieudanej próbie bezpośredniego pozbycia się rywala, Saul wpadł na inny pomysł. Ustanowił Dawida wodzem nad oddziałem tysiąca żołnierzy (tysięcznikiem). Wcielił go do czynnej służby wojskowej i wysyłał na pole walki. Miał to być „oficjalnie awans w nagrodę za jego heroizm” (S. McKenzie). Prawdziwym motywem Saula był w rzeczywistości lęk przed rywalem; miał nadzieję, że Dawid polegnie w walce i w ten sposób uwolni się od niego. „Jednak plan Saula okazał się mieczem obosiecznym: Dawid nadal odnosił sukcesy, a jego popularność rosła aż do momentu, gdy stał się ulubieńcem Izraela i Judy” (S. McKenzie).
Postawa Saula jest ostrzeżeniem przed zazdrością. Zazdrość niesie z sobą destrukcję i zniszczenie. Czyni człowieka zgorzkniałym, nieszczęśliwym, nigdy nie usatysfakcjonowanym. „Człowiek zazdrosny nie słyszy nikogo prócz siebie, nie widzi sygnałów wysyłanych przez innych, którzy rzekomo są jego wrogami. Ogranicza życie do wyimaginowanej sfery. Czasami się przechwala, utwierdzając się na pozycji zwycięzcy, czasami zaś gra rolę niezrozumianej i odrzuconej ofiary. Krótko mówiąc, zawsze jest samotny i wyizolowany” (G. Cucci). Szwajcarski psychoterapeuta Valerio Albisetti uważa ją za chorobę: „Zazdrość to nerwica. To choroba. Jest pozostałością z dziecinnej struktury „ja”. Nie stanowi właściwego dojrzałego przystosowania do rzeczywistości. Utrudnia rozwój. Przysparza cierpień i temu, kto ją odczuwa i temu, kto jest jej przedmiotem. Żyć jak człowiek zazdrosny, to – w ostatecznym rozrachunku – nie żyć wcale. Zazdrość uwłacza boskości, jaka w nas jest. Jest brakiem wiary w ludzkość”.
Pytania do przemyślenia:
- W jakich sprawach wykazuję ignorancję?
- Czy potrafię cieszyć się ze zwycięstw innych (moich konkurentów)?
- Czy zdarzają mi się momenty furii, szału?
- Jak radzę sobie z gniewem?
- Komu życzę śmierci?
- Czy jestem zazdrosny? W jakich obszarach?