Obraz do medytacji: Wyobraźmy sobie Jezusa i uczniów pracujących przy łodziach na jeziorze. Obserwujmy, jak zostawiają pracę i rodziny i idą za Jezusem. Wczuwajmy się w ich uczucia. Jeżeli byliśmy nad Jeziorem Genezaret, możemy „przywołać” to doświadczenie.

Prośba o owoc medytacji: Prośmy Boga Ojca, aby pozwolił nam pełniej i głębiej odczytać powołanie i podjąć wezwanie Jezusa.

1. Spojrzenie

Powołanie uczniów zaczyna się od spojrzenia Jezusa. Jest ono wyborem, propozycją wspólnoty. W czasach Jezusa uczniowie sami szukali i wybierali mistrza, nauczyciela. Jezus czyni odwrotnie. On sam wybiera. Św. Paweł napisał o sobie, że został „zdobyty przez Chrystusa”. Jezus wybrał dwunastu Apostołów, ale później nieustannie ich powoływał. Każdy codzienny kontakt z Nim był nowym spojrzeniem i nowym powołaniem.

Nie można żyć siłą jednego powołania całe życie. Jeśliby dwoje młodych ludzi powiedziało sobie jeden raz: kocham cię!  i później nigdy więcej o tym nie mówiło, to siła ich miłości wcześniej czy później wygaśnie, wyczerpie się. Człowiek potrzebuje ciągle na nowo w różny sposób wypowiadać swoją miłość. Podobnie jest w naszym życiu z Jezusem. Musimy mieć świadomość, że On codziennie, dziś, jutro, pojutrze jest w naszym życiu, naszej codzienności, jest z nami, kocha nas i potrzebuje.

Czy doświadczyłem w życiu miłosnego spojrzenia Jezusa? W jaki sposób mówię i wyrażam swoją miłość? Czy czuję się powołany?

2. Poznanie

W scenie powołania uderza żądanie bezwarunkowego zawierzenia. Jezus mówi tylko: „Pójdź za Mną”. Nie mówi, czego chce ani dokąd zaprowadzi uczniów. Idąc za Jezusem uczeń poznaje Go; nie poprzez dyskusje, ale poprzez obecność z Nim. Poznaje Jego styl życia, Jego wybory, mentalność, kryteria, preferencje. Dzięki temu uczeń „uczy się Jezusa”. Jest to proces całego życia. Nie ma ucznia, który byłby doskonały od razu. Uczniem, chrześcijaninem człowiek się staje.

My, dzisiejsi uczniowie, mamy dwa ważne narzędzia poznawania Jezusa. Pierwszym jest Pismo św. Gdy je czytamy, szczególnie Ewangelię albo listy św. Pawła, spotykamy Jezusa historycznego, poznajemy Go stopniowo. A drugim źródłem poznawania Jezusa jest Eucharystia, Msza święta. W Eucharystii spotykamy się z żywą osobą Jezusa.

Słowo „być z kimś” oznacza mieć dla niego czas, być tam, gdzie przebywa osoba kochana. Jeżeli kocham jakąś osobę (męża, żonę, dziecko, przyjaciela), to pragnę być często w jego towarzystwie, nawet nic nie mówić, tylko trwać w Jego obecności. Najwspanialsze prezenty nie zastąpią obecności. Warunkiem życia z Jezusem jest również przebywanie w Jego obecności, przy Nim. Bardzo ładnie mówił o tym papież Benedykt XVI: „Być u Jego boku i być posłańcem w drodze do ludzi – tego się nie da rozdzielić. Tylko ten, kto jest przy Nim, poznaje Go i może Go w sposób właściwy głosić. Ten, kto jest z Nim, nie zachowuje tego dla siebie, lecz musi przekazywać dalej to, co znalazł. Zechciejmy polubić bycie przy Panu. Wtedy możemy wszystko Jemu powiedzieć, z Nim omówić swoje pytania, swoje troski i swoje obawy. Możemy także wyrazić swoje nadzieje, swoją wdzięczność, rozczarowania, i prośby”.

W jaki sposób poznaję Jezusa? Jakie miejsce w moim życiu zajmuje Biblia i Eucharystia? Jak często mam czas dla Jezusa?

3. Fascynacja

Jeszcze jedną rzeczą uderzającą w powołaniu jest wyrzeczenie uczniów. Uczniowie pozostawiają swoje sieci, czyli swój zawód, pracę, dom, więzi rodzinne i idą za Nauczycielem. Jak to jest możliwe? Uczniowie zafascynowali się Jezusem, Jego osobą, Jego słowem. Jezus ich pociągnął jak magnes. Tak jest również między ludźmi. Jeżeli dwoje ludzi wzajemnie się nie zauroczy, nie zafascynuje, to będą żyć nie z sobą, ale obok siebie. Jest to, niestety, obraz wielu współczesnych małżeństw.

Jesteśmy w Kościele dlatego, że Jezus nas powołał. Wprawdzie najpierw zadecydowali rodzice, ale później, przez całe życie mamy możliwość wyboru. Aby jednak świadomie odpowiadać na powołanie Jezusa, trzeba Go poznawać, pozwolić, aby nas zafascynował i zajmował właściwe, niekwestionowane miejsce w naszym życiu duchowym.

Czy w jakimś stopniu już zafascynowałem się Jezusem? Co byłbym w stanie pozostawić dla Niego?

Rozmowa końcowa: Prośmy, byśmy żyli świadomością naszego chrześcijańskiego powołania.