Kierownik duchowy – mistrzem modlitwy

Celem kierownictwa jest zbliżenie penitentów do Boga, a w Bogu do innych ludzi, Kościoła i świata. Kierownik duchowy jest znakiem troski, miłosierdzia i miłości Boga do człowieka; stwarza osobie kierowanej możliwość obiektywizacji relacji z Bogiem i pomaga te relacje właściwie kształtować i pogłębiać.

Najważniejszym tematem kierownictwa duchowego jest modlitwa. Dlatego kierownik duchowy powinien być człowiekiem głębokiej wiary i mistrzem modlitwy. W przeciwnym razie kierownictwo duchowe przybierze formę wskazań terapeutycznych lub rad psychologicznych albo stanie się formą wzajemnej adoracji. U źródeł właściwego rozeznania drogi wiary penitenta leży własne doświadczenie Boga, Jezusa, wiary oraz modlitwy kierownika.

 Z drugiej strony kierownik duchowy również korzysta z doświadczenia Boga, jakie posiada osoba kierowana. Spotkania i rozmowy duchowe stają się źródłem wzrostu jego wiary i doświadczenia Boga. Z autopsji mogę powiedzieć, że takie spotkania są bardzo ubogacające wewnętrznie i umacniające w wierze. Towarzysząc innym duchowo jestem świadkiem, w jaki sposób Bóg nawiązuje kontakt i prowadzi każdego człowieka w niepowtarzalny sposób. Poprzez wewnętrzne doświadczenie innych, poznaję bardziej Boga i umacniam się w wierze.

W procesie kierownictwa duchowego pojawiają się również problemy. Nie zawsze ma miejsce wzajemne ubogacanie. Dochodzi do nieporozumień i konfliktów. Cele kierownika duchowego i penitenta w pewnych okresach mogą być sprzeczne. Stąd istotne jest określenie jasnych, przejrzystych zasad. Bez wzajemnej akceptacji i określenia, czego oczekujemy od kierownictwa, problemy towarzyszące spotkaniom mogłyby okazać się niemożliwe do przezwyciężenia. Gdy są nazwane, możliwa jest kontynuacja modlitwy, pracy nad sobą i dalszych wspólnych spotkań, mimo wcześniejszych konfliktów.

Relacja, jaka nawiązuje się miedzy kierownikiem duchowym a penitentem może mieć różne stopnie zażyłości. Jednym z nich jest relacja brata lub siostry. Ten poziom relacji chroni z jednej strony od formalizmu i zbytniego podkreślania zależności, hierarchii, a z drugiej pomaga uniknąć niebezpieczeństwa zbyt daleko posuniętej bliskości.

Inną formą relacji jest towarzyszenie. Kierownictwo duchowe jest więzią pomocy. Ale jest to pomoc udzielana bardziej przez towarzysza niż przez eksperta (Andre Louf, Towarzyszenie duchowe, Kraków 1994)). Kierownictwo duchowe, jako forma towarzyszenia, jest szczególnie istotne w czasie Ćwiczeń Duchownych według metody św. Ignacego z Loyoli. Osoby przeżywające Ćwiczenia w trakcie modlitwy (medytacji, kontemplacji, adoracji) pod wpływem działania Ducha Świętego, poznają Boga i siebie oraz relacje, które należy zmienić i uporządkować. Tym najważniejszym, który prowadzi w modlitwie jest Duch Święty. Kierownik duchowy ma patrzyć, co Duch Święty działa w człowieku (Św. Jan od Krzyża), pomóc osobie kierowanej otworzyć się na przyjęcie Jego działania i usuwać świadome bądź ukryte przeszkody, opór.

Kompetentne kierownictwo duchowe wymaga postawy refleksyjnej, kontemplatywnej. Taka postawa umożliwia większą otwartość, zmniejsza opór wobec tego, co nowe, nieoczekiwane; umożliwia wsłuchiwanie się w  doświadczenie innych i uczenie się od nich. Postawa kontemplatywna daje pokój i ufność, że Bóg kocha i zbawia ludzi z ich słabościami, grzechami, cieniami, ciemną stroną. Osoby kierowane mają wówczas wrażenie i świadomość, że kierownik duchowy chce słuchać o ich autentycznych doświadczeniach modlitwy, wiary, a nie o właściwych bądź oczekiwanych doświadczeniach. Niekiedy potrzeba bardzo długiego czasu, a nawet całych lat, aby ktoś zwierzył się z najgłębszych osobistych doświadczeń wiary, Boga, duchowych przeżyć. W czasie praktyki udzielania Ćwiczeń Duchownych spotykam się z osobami, które mimo szczerych chęci, nie potrafią przełamać lęków,  wewnętrznych oporów, albo uprzedzeń i negatywnych uczuć wobec kierownika w ciągu jednej serii rekolekcji. Trzeba czasem długich dodatkowych rozmów albo kolejnych rekolekcji, aby dotknąć tego, co najgłębsze i najbardziej bolesne.

Kierownictwo duchowe prowadzi ku dojrzałości duchowej i pozwala właściwie rozeznawać modlitwę, oraz delikatnie stymuluje jej rozwój. W relacjach kierownika duchowego i penitenta ważna jest empatia. Kierownik duchowy powinien wsłuchiwać się w pragnienia i oczekiwania penitenta, rozumieć jego potrzeby, uczucia, doświadczenia. Dzięki temu może spojrzeć na świat i problemy drugiej osoby jej oczami, zrozumieć, co czuje i czego doświadcza, nie osądzając jej.

Empatia pozwala kierownikowi duchowemu być z penitentem nie tylko w chwilach jego radości i sukcesów, ale także w chwilach bolesnego wzrostu, cierpienia. Dzięki niej może być otwarty na nieznane mu doświadczenia więzi z Bogiem; nie wykluczając apriorycznie pewnych ludzkich czy mistycznych doświadczeń.

Empatia pozwala również w sposób bezstronny akceptować rozwój modlitwy penitenta, uwzględniając jego specyficzną drogę. Częstym grzechem kierownictwa duchowego jest brak cierpliwości albo narzucanie osobie kierowanej właściwego tempa wzrostu i modlitwy. Kierownik duchowy z jednej strony powinien być świadomy rozwoju modlitwy, jej etapów i związanych z nimi trudności; ale z drugiej strony powinien znać i uwzględniać specyfikę rozwoju duchowego penitenta.

Rozwój modlitwy

Kierownictwo duchowe służy rozeznawaniu jakości oraz kierunku modlitwy. Kierownik pomaga osobie kierowanej poznawać nowe formy modlitwy, oceniać jej jakość oraz delikatnie wskazywać, kiedy przejść na inny, głębszy etap. Sam doświadcza oraz prowadzi penitenta przez modlitwę, która zakłada rozwój nieustanny. Tradycja Kościoła wyróżnia trzy tradycyjne formy modlitwy: modlitwę ustną, rozmyślanie i kontemplację. Modlitwa ustna jest pierwszym krokiem w rozwoju modlitwy chrześcijańskiej, jednak towarzyszy przez całe życie, niezależnie od stosowanych zmiennych form i metod. Modlitwa ustna jest stosunkowo prosta. Nie oznacza to jednak, że jest jakościowo gorsza. Kierownik duchowy może służyć radą i doświadczeniem w wyborze odpowiednich modlitw. Na przykład przy wyborze psalmów, w sytuacji cierpienia, kryzysu duchowego, właściwym jest proponować  osobie modlącej się psalmy oddające sytuację choroby, bólu i  cierpienia. Warto również zachęcać do psalmów ufności. Wprawdzie początkowo mogą rodzić bunt i sprzeciw, ale stopniowo będą wnosić w serca wewnętrzny pokój i ufność. W sytuacjach radości warto z kolei proponować psalmy dziękczynne i uwielbienia. W ten sposób unika się zniechęcenia i rutyny.

Drugą tradycyjną formą modlitwy jest rozmyślanie, medytacja. Medytacja ma charakter bardziej intelektualny, dyskursywny. Jest próbą poszukiwania odpowiedzi na pytania dotyczące sensu życia, śmierci, wieczności.  Zazwyczaj bazuje na Biblii, tekstach liturgicznych czy pismach mistrzów duchowych. Medytacja nie ogranicza się jedynie do myśli, ale pobudza również wyobraźnię, uczucia, pragnienia.

Pragnienie medytacji jest dziś bardzo głębokie. Wielu ludzi widzi w medytacji coś ze sztuki dojrzałego życia Również doświadczenie płytkości i powierzchowności życia skłania do medytacji. Dzisiaj zauważalny jest pewien pęd ku metodom wschodnim i niektórzy ze zdziwieniem odkrywają, że Zachód ma również całe bogactwo metod medytacyjnych. Co więcej, wszyscy mistrzowie medytacji podkreślają, że człowiek Zachodu nie jest w stanie przyswoić sobie całkowicie metod wschodnich. Wynika to z odmienności psychicznej, mentalności, dziedzictwa kulturowego, które na Zachodzie w znacznej mierze oparte jest na chrześcijaństwie.

Rola kierownika duchowego na tym etapie modlitwy jest bardzo istotna. Kierownik służy radą, mądrością, doświadczeniem, uczy metod, pozwala obiektywizować przeżycia wewnętrzne na modlitwie, rozwiewa iluzje, uczy odróżniać działanie duchów dobrych i złych.

Wdrażanie przez kierownika duchowego w określone metody nie powinno jednak odbywać się w sposób sztywny, schematyczny, gdyż w ten sposób dławi się spontaniczność. Należy również pamiętać, że medytacja jest modlitwą, a nie tylko intelektualnym rozważaniem. W przeciwnym razie staje się rozmyślaniem o Bogu, lub formą autorefleksji, autoanalizy, a nie spotkaniem z Bogiem żywym.

Medytacja nie jest ostatnim etapem modlitwy; raczej przejściowym. Po pewnym czasie umysł nie jest w stanie dłużej rozważać. Pojawia się oschłość, pragnienie wewnętrznej samotności i ciszy oraz spokojnego trwania przed Bogiem. Jest to oznaka, że należy przejść do kolejnego etapu – modlitwy prostej, kontemplacyjnej. Kierownik duchowy pozwala rozeznać, kiedy przejść na kolejny etap modlitwy.

Modlitwa prowadzi do prostoty. Odpowiedzią na pragnienie prostoty jest modlitwa serca. Polega ona na powtarzaniu w rytmie oddechu (wdech – wydech) imienia Jezus, bądź dłuższego zdania, mantry. Na Wschodzie, skąd wywodzi się modlitwa serca, szczególnie znane jest zdanie: Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną!

Modlitwa prostoty jest starożytna, sięga korzeniami Biblii, duchowości imienia. Pierwsi mnisi korzystali przede wszystkim z Psalmów, modlitwy Izraela, Jezusa i Kościoła. Uczyli się na pamięć pewnych zdań z Biblii, a następnie przeżuwali wewnętrznie, powtarzali z głęboką koncentracją, płynącą z serca. Dlatego serce odgrywało najważniejszą rolę w pierwotnej formie modlitwy monastycznej. Modlitwa prostoty wymaga pokory i ubóstwa. Jest jednak bardzo głęboka. Wychodzi poza intelekt i zmysły, a wchodzi w głąb serca. Staje się bardziej wewnętrzna, kontemplacyjna, prowadzi do mistyki, stałego przebywania w obecności Jezusa.

Specyficzną formą modlitwy prostoty na Zachodzie jest różaniec i akty strzeliste. Różaniec jest modlitwą serca, prostoty, modlitwą imienia Jezus. Każde Zdrowaś zawiera imię Jezus. Różaniec jest również modlitwą kontemplacji ewangelicznej. Każda dziesiątka wprowadza nas wraz z Maryją w kontemplacje człowieczeństwa Jezusa. Serce Maryi daje nam przystęp do serca Jezusa (J. Philippe). Dlatego w czasie objawień Maryja usilnie zachęca do praktykowania różańca.

Modlitwą prostoty są również akty strzeliste. Ta forma modlitwy bywa dziś odrzucana ze względu na staroświecki charakter; niemniej ma głęboki sens. W rzeczywistości akty strzeliste są modlitwą starożytną. Praktykowali ją Ojcowie Pustyni. Mówią, że bracia w Egipcie odmawiają często modlitwy, ale bardzo krótkie i jakby pospiesznie wyrzucane z siebie – zaświadczył św. Augustyn. Akty strzeliste są modlitwą prostą. Chodzi w nich o krótkie zwroty, zainspirowane Biblią lub bezpośrednio z niej zaczerpnięte; znane i używane przez świętych jak i przez zwyczajnych, prostych ludzi. Są to modlitwy, które harmonizują z każdą sytuacją życiową. Można modlić się nimi w chwilach radości, dobra, bólu, cierpienia, wewnętrznego zagubienia… Akty strzeliste można wypowiadać w czasie adoracji, w ciszy, ale również w największym zgiełku i zaangażowaniu, nie przerywając pracy.

Wydawać by się mogło, ze rola kierownika duchowego na tym etapie modlitwy nie jest istotna; niemniej jest to stwierdzenie złudne. Praktykowanie przez dłuższy czas modlitwy prostoty, zwłaszcza modlitwy Jezusowej wywołuje liczne trudności: dolegliwości fizyczne, trudności natury psychicznej, problemy związane z procesem duchowego oczyszczania… Doświadczony kierownik duchowy pomaga je rozwiązywać oraz uczy rozeznawać, które elementy modlitwy prostoty są głębokim doświadczeniem duchowym, a które iluzją, wytworem psychiki lub nawet działaniem sił nieczystych. Kierownik duchowy potwierdza autentyczne doświadczenie modlitwy i uwrażliwia na błędy.

         Najwyższą formą modlitwy chrześcijańskiej jest kontemplacja. Oczywiście istnieje wiele form kontemplacji; od prostej kontemplacji ewangelicznej, poprzez kontemplacje natury, aż po mistyczne zjednoczenie z Bogiem. Jednak istotą każdej kontemplacji jest przyjęcie miłości Boga i odpowiedź miłości. Kontemplacja jest całkowitym zjednoczeniem w miłości, trwaniem w miłości. Taka forma kontemplacji jest darem, łaską; nie można jej wypracować, tylko przyjąć w świadomości własnej pokory i duchowego ubóstwa. W rozeznaniu autentycznej kontemplacji potrzeba szczególnego wyczucia duchowego, mądrości i modlitwy kierownika, gdyż granica między doświadczeniem mistycznym a wytworami psychiki bywa misterna.

Trudności na modlitwie       

Kierownictwo duchowe służy również pomocą w rozwiązywaniu trudności związanych z modlitwą. Poważną trudnością w praktyce modlitewnej są rozproszenia. Osoba modląca się nie zawsze potrafi rozeznać źródła rozproszeń i w konsekwencji umiejętnie sobie z nimi radzić. Pomocą służy kierownik duchowy.

Rozproszenia mają zazwyczaj trzy źródła: zewnętrzne, wewnętrzne i duchowe. Źródłem rozproszeń zewnętrznych są przykładowo: zmęczenie fizyczne i psychiczne, nieodpowiednie miejsce lub czas modlitwy, hałas, brak koncentracji i nerwowy styl życia, wejście w modlitwę bez wyciszenia i przygotowania… Rozmawiając o rozproszeniach zewnętrznych należy zwrócić uwagę na możliwości ich usunięcia, np. zmiana miejsca modlitwy, pozycji, czasu. Trzeba również uspokoić penitenta. Rozproszenia zewnętrzne są zjawiskiem normalnym. Nie należy się im dziwić ani martwić z ich powodu. Nie ma potrzeby spowiadać się z nich, bo nie są grzechem. Gdy się pojawiają, nie trzeba z nimi walczyć, ale pozwolić im odpłynąć i spokojnie, na nowo stanąć przed Bogiem w postawie modlitewnej. W modlitwie najważniejsza jest wewnętrzna wolność i pragnienie oddania się Bogu, niezależnie od pojawiających się trudności. Poszukiwanie stanu absolutnego skupienia byłoby błędem i powodowało raczej napięcie nerwowe niż pomoc w modlitwie.

Drugi rodzaj rozproszeń ma źródło wewnętrzne. Wynikają one zazwyczaj z nierozwiązanych problemów emocjonalnych i duchowych, np. niedojrzałość uczuciowa, nieuporządkowane problemy emocjonalne, głębokie zranienia, obsesje, poczucie mniejszej wartości… Rozproszenia wewnętrzne wiążą się z wyobraźnią i podświadomością. W czasie modlitwy przedłużonej szczególnie mocno daje znać o sobie to wszystko, co jest stłumione, zepchnięte w podświadomość. Modlący się mają zwyczaj walki z tą formą rozproszeń. Jednak walka z wyobraźnią na ogół świadczy o lęku przed głębszym wglądem w siebie i o braku akceptacji siebie. Wyobraźnia podsuwa nieświadome postawy, przyzwyczajenia, zachowania, błędy, motywacje… Kierownik duchowy powinien zachęcać, aby z nimi nie walczyć, ale podjąć je i przepracować na modlitwie.

Istnieje również trzeci rodzaj rozproszeń, niejako dopuszczanych przez Boga. Św. Ignacy opisuje je w liście do siostry Teresy Rejadell: Nieprzyjaciel dręczy nas bez przerwy, wywołuje smutek, którego przyczyn zupełnie nie rozumiemy. Nie odczuwamy żadnej pobożności ani w modlitwie, ani w kontemplacji, żadnego smaku i upodobania wewnętrznego w mówieniu i słuchaniu o rzeczach Bożych.

Życie duchowe wydaje się wtedy iluzją, czymś nierealnym albo niemożliwym do urzeczywistnienia. Odzywają się różne namiętności, pragnienia, żądze. Prawie niemożliwa jest modlitwa. Przykładowo: pojawia się myśl i od razu rozproszenie, czyta się słowa Biblii, które nie dają radości i nic nie mówią, powtarza się mechanicznie modlitwę, ale bez zrozumienia. Jest to przykry stan, w którym nic nie owocuje. Człowiek czuje się do tego stopnia przytłoczony lękiem, że byłby skłonny zanegować nawet istnienie Boga. Mistycy karmelitańscy nazywają ten stan ciemną nocą zmysłów, a św. Ignacy z Loyoli strapieniami duchowymi.

Kierownictwo na tym etapie wymaga większej dojrzałości duchowej. Kierownik powinien uświadamiać penitentowi, że ten rodzaj trudności jest dopuszczany przez Boga i ma na celu pogłębić ducha pokory i wdzięczności wobec Boga. Jeżeli strapienie dopuszcza Bóg, to właściwą postawą wobec niego będzie podjęcie próby wiary i ufności Panu Bogu, trwanie w cierpliwości. Wszystko jest Bożą łaską. I chociaż może brakować pociechy wewnętrznej, to jednak Bóg nie odmawia człowiekowi wystarczającej łaski. Ponadto należy osobie kierowanej uświadamiać, że realnością nie są tylko stany przeżywane w czasie strapienia.  Przeciwnie,  czas strapienia na modlitwie jest przejściowy; stanowi wstęp, preludium do większego daru.

Modlitwa w codzienności

Kierownik duchowy służy pomocą w organizowaniu modlitwy w życiu codziennym i radzeniu sobie z przeszkodami. Wiele trudności na modlitwie wynika z nieumiejętności zaplanowania czasu. Modlitwa wymaga czasu i bezinteresowności. Warto podkreślać penitentom, że brak czasu na modlitwę jest wielkim znakiem zapytania o hierarchię wartości i miejsce Boga w życiu. Na sprawy najważniejsze czas jest zawsze. Problem najczęściej tkwi w nieumiejętności planowania dnia oraz w braku ładu i harmonii w życiu codziennym.

W rozmowach z rekolektantami słyszę czasem wątpliwości, czy nie lepiej wykorzystać czasu modlitwy na aktywną działalność dla dobra innych. Czy modlitwa nie jest czasem kradzionym ludziom? Modlitwa jest czasem, który prowadzi do większej miłości; głębi, dojrzałości duchowej i wewnętrznej przemiany. W tym sensie inni zyskują na modlitwie. Ponadto nie można tylko dawać, trzeba również brać. Jeżeli brakuje troski o własny rozwój duchowy, to wypalenie wewnętrzne staje się kwestią czasu.

Poszukując optymalnego czasu na modlitwę, warto podkreślać potrzebę wcześniejszego relaksu, wypoczynku. W przeciwnym wypadku modlitwa polega na walce z trudnościami, zmęczeniem, snem, albo ogranicza się do pobożnego westchnienia. Zarówno moje doświadczenie jak i rady mistrzów modlitwy wskazują, że najlepszą porą jest czas poranny, gdy umysł nie jest jeszcze przeniknięty treściami i bodźcami dnia. Warto jednak radzić modlitwę krótszą, ale praktykowaną codziennie niż długą, ale stosowaną nieregularnie.

W niektórych sytuacjach przerwanie modlitwy będzie wyrazem mądrości, np. gdy trwanie w niej prowadzi do napięcia nerwowego, ale generalnie powinno się unikać pokusy skracania modlitwy. Światło i błogosławieństwo Boże przychodzi czasem w ostatnich minutach modlitwy, po długim zdawałoby się, bezowocnym trwaniu.

W czasie rozmów z penitentami spotykam się z pytaniem, czy można modlić się w samochodzie, w drodze do pracy, np. w tramwaju. Starsi i osoby schorowane pytają, czy można modlić się w łóżku. Oczywiście, że tak. Można modlić się przy pracy i na łóżku, w samotności i w tramwaju czy na rynku, wszędzie. Warto jednak podkreślać, że pewne miejsca bardziej sprzyjają wyciszeniu i duchowi modlitwy.

Kierownik duchowy pomaga wybrać odpowiednią postawę w czasie modlitwy. Modlitwa obejmuje całego człowieka, również ciało. Duchowość zachodnia intensywnie podkreśla wymiar duchowy, a często gubi cielesny. Natomiast duchowość wschodnia łączy obydwa wymiary. Współcześnie stosuje się wiele wschodnich technik modlitwy, zawierających między innymi elementy jogi. Formy tradycyjne wskazują na trzy pozycje modlitewne: stojąca, klęcząca i siedząca. Ta różnorodność postaw ma służyć potrzebom i pragnieniom modlącego się. Nie powinna natomiast koncentrować uwagi. Dobrze jest, gdy postawa ciała odpowiada przeżywanym treściom.

Kierownictwo duchowe na drodze modlitwy powinno zawsze uwzględniać wymiar indywidualny. Nie może ograniczać wolności penitenta, ale rozbudzać ją w klimacie wzajemnej przejrzystości. Wolność pozwala unikać postawy autorytarnej. Postawa autorytarna prowadzi zwykle do niezrozumienia penitenta i jego problemów, braku tolerancji wobec błędów i słabości. Ponadto kierownik ma pokusę podawania programów na życie, które nie zawsze idą w parze z aktualnymi problemami penitenta i z tym, co przeżywa na modlitwie.

Kierownicy duchowi powinni wystrzegać się […] tego wszystkiego, co mogłoby wskazywać, że znają oni drogę, że posiadają odpowiedzi na wszystkie pytania lub też, że mogą zagwarantować sukces w modlitwie (A. Louf, tamże). Powinni pamiętać, że sami są uczniami w szkole Boga i w pokorze towarzyszyć i służyć radą, ucząc się również od osób, którym pomagają i towarzyszą.

fot. Stock