Wszelkie obrzędy religijne, nawet te najpiękniejsze, jeśli są oderwane od relacji międzyludzkich, są bałwochwalstwem. O tym mówi prorok Izajasz upominając swój lud już w pierwszym rozdziale swojej Księgi.

Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów; stały Mi się ciężarem; sprzykrzyło Mi się je znosić! Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! (Iz 1,14-17).

Praktyki religijne nie mogą odrywać nas od życia, od naszych codziennych relacji. Mają nas umacniać w dobrym, mają nas zaprawiać w dobrym. Jeśli stają się ważniejsze od troski o potrzebującego człowieka, są przeszkodą w oddawaniu czci prawdziwemu Bogu. Gdy Paweł Apostoł wymienia w Pierwszym Liście do Koryntian trzy najważniejsze cnoty, wiarę, nadzieję i miłość, podkreśla, że miłość jest z nich największa, że miłość jest ważniejsza, od wiary i nadziei. Bez niej nie ma już nadziei. Bez niej każda wiara traci sens.

Ilustruje to dobrze sytuacja młodej pary, która nie miała pieniędzy na urządzenie wesela w restauracji.
– Zorganizujcie je przed kościołem – namawiał miejscowy wikary.
Zaraz po uroczystości zaślubin w kościele, zaczął padać deszcz. Wikary pomógł rodzinie przenieść przygotowane stoły do wnętrza kościoła i pozwolił, by bawili się w środku.
Niektórzy miejscowi parafianie, widząc co się dzieje, poszli do proboszcza na skargę:
– Skandal! Profanacja! Jak można w takim miejscu urządzać weselisko? Przecież to grzech!
Na to proboszcz odpowiedział:
– Przecież sam Pan Jezus bawił się na weselu w Kanie Galilejskiej.
– No tak – rzekli zgodnie awanturujący się parafianie – ale tam nie było Najświętszego Sakramentu.

Jezus jest Najświętszym Sakramentem. Nie ma innego Świętego. Każdy, kto dąży do świętości naśladując Go, jedynie odbija Jego blask. Ale jeśli tego nie rozumiemy, to nawet adoracja Najświętszego Sakramentu może nam przysłonić Miłość i stać się profanacją, bałwochwalstwem. Obrzędy nie mogą być dla nas ważniejsze od samego Jezusa, który jest obecny w drugim człowieku, a nie tylko w chlebie i winie. Nawet Duch Święty sobie z nami nie poradzi, jeśli będziemy myśleli tylko o sobie i nie będzie nam zależało na dobrych relacjach.

Foto: flickr.com / David (Davo) Smith