Początek męki umieszczają Ewangeliści w Ogrodzie Getsemani, gdzie Jezus wraz z uczniami udał się spożyciu Wieczerzy Paschalnej. Ogród Getsemani znajduje się na zboczu Góry Oliwnej, a w czasach Jezusa był miejscem tłoczenia oliwy. Było to miejsce odległe i ciche. Uczniowie często spotykali się tam z Jezusem na wspólne rozmowy i modlitwę.
1. Droga do Getsemani prowadziła przez Dolinę Cedronu. W czasie tej drogi miały miejsce smutne przepowiednie Jezusa. Jezus przepowiedział kryzys wiary i zgorszenie krzyżem przez uczniów, ucieczkę Apostołów, swoje opuszczenie a także zdradę Piotra (zob. Mk 14, 27 – 30).
Góra Oliwna staje się miejscem ponownego ataku zła. Kuszenie na pustyni, o którym słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii kończy się zagadkowym zdaniem: Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu (Łk 4, 13). To zdanie wyjaśnia się w Getsemani. Tutaj następuje ponowny atak sił ciemności, który będzie trwał do śmierci Jezusa. Smutna jest dusza moja aż do śmierci – mówi Jezus do uczniów (Mk 14, 34).
W Ogrodzie Oliwnym szatan kusi Jezusa, aby odrzucił mękę, cierpienie i śmierć. Jezus stoi nad przepaścią. Wie, że zostanie zabity w sposób okrutny i doświadcza głębokiego strachu przed cierpieniem. Modli się do Boga Ojca, aby odsunął od Niego kielich cierpienia.
W Getsemani Jezus ponownie doświadcza pokus. Pokusa jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Każdy ma pokusy, nawet Jezus. Tym bardziej my. Nie jesteśmy aniołami. W samej pokusie nie ma jednak ani cienia grzechu. Nieraz, gdy mamy niezdrowe, chore poczucie winy, czujemy się winni albo odpowiedzialni za pokusy. Spowiadamy się z pokus.
Aby pokonać pokusy potrzeba pewnej wewnętrznej wolności i zrozumienia, że one czymś zewnętrznym wobec naszej woli. Chociaż mogą nas dręczyć swoją natarczywością, to jednak nigdy nie jest naszą winą, ani nie determinują naszych decyzji.
2. Jezus pokonuje pokusy poprzez modlitwę. Modlitwa Jezusa w Ogrojcu jest wewnętrzną, dramatyczną walką. Tę walkę wyraża już sama postawa Jezusa. Jezus upadł na kolana. Postawa klęcząca w czasie modlitwy jest wśród Żydów postawą rzadko spotykaną. Żydzi modlą się wprawdzie klękając, pochylając się, padając na ziemię, wznosząc ręce ku niebu, klaskając w dłonie (por. Ps 95 i 96), ale najczęstszą postawą modlitewną jest postawa stojąca. Jezusowi taka postawa nie wystarcza. Zdruzgotany, czekającym go cierpieniem, pada na twarz, przyjmuje postawę całkowitej pokory i zależności wobec swego Ojca i Jego woli.
W Ogrodzie Oliwnym Jezus przeżywa próbę cierpienia: począł drżeć i odczuwać trwogę. Doświadcza trwogi, strapienia, smutku. Jezus wchodzi w ten straszliwy moment, w którym chciałoby się porzucić wszystko, byle nie cierpieć.
W czasie tej udręki wzmaga się w Jezusie naturalne, ludzkie pragnienie życia, ludzki instynkt życia. Jest również Człowiekiem. Pojawia się też ludzkie poczucie sprawiedliwości. Z drugiej strony jest siła odwiecznej miłości Ojca, który obarcza Go grzechami całej ludzkości. Jezus w Ogrojcu musi bronić się przed pokusą nieufności wobec Ojca. Opiera się przed pójściem za odruchami swej ludzkiej natury, by zostać wiernym swej misji, swemu powołaniu.
Daniel Rops w taki sposób opisuje to zmaganie Jezusa: Teraz właśnie ludzka strona natury Jezusa chwyta nas za serce. Ten Człowiek osaczony śmiercią… nie może sprawić, by Jego ciało nie lękało się i nie buntowało; ma lat trzydzieści trzy i musi umierać… Dobrze znamy z naszego własnego życia to strwożone serce, ten umysł tak bardzo zepchnięty na bezdroża, że błaga Boga o cud, który byłby zaprzeczeniem i przekreśleniem całej Jego działalności… Tu o czterdzieści kroków od swych przyjaciół Jezus jest bardziej samotny niż na górze kuszenia, tu bowiem… ścierają się w Nim dwie Jego natury – w zmaganiach boleśniejszych niż wszystkie, jakie kiedykolwiek przeżył (Dzieje Chrystusa, ss. 426-429).
Św. Łukasz opisując zmaganie Jezusa na modlitwie posługuje się słowem zapożyczonym z języka sportu – agonia. Greckie słowo agonia wskazuje stan napięcia sportowca przed zawodami lub finiszem. Oznacza także śmiertelną walkę atletów, walkę o zachowanie życia. Agonia Chrystusa, która rozpoczyna się w Ogrodzie Oliwnym będzie trwać do chwili Jego śmierci na krzyżu, a nawet, jak mówi Pascal – w pewnym sensie aż do skończenia świata.
Ewangelista Łukasz, z zawodu lekarz, zauważa, że pot Jego był jak gęste krople krwi sączące się na ziemię. Walce Jezusa w Ogrojcu towarzyszą dość rzadkie objawy fizjologiczne, które mogą występować w stanach najwyższej trwogi, w skrajnym napięciu psychicznym albo wysiłku. W ten sposób Jezus jako człowiek nie jest wolny od przekleństwa z Raju (Rdz 3, 17-19). Pracuje w krwawym pocie, aby wysłużyć nam zbawienie.
Jezus broni się przed cierpieniem. Choroba, cierpienie, ból, chociaż stanowią część naszej egzystencji, nie są celem samym w sobie. Z drugiej strony błędem jest przemilczanie cierpienia, ucieczka przed nim (np. w alkohol, narkotyki, świat wirtualny, pracoholizm), paniczny lęk, usuwanie ludzi chorych od społeczeństwa, czy tworzenie iluzji świata bez cierpienia i bólu (reklama i promocja młodości, cuda współczesnej medycyny).
W rzeczywistości Bóg stworzył wszystko dobre, a więc pozbawione braków, jakim jest cierpienie (zob. Rdz 1). Pan Bóg nie powołał nas do cierpienia, ale do szczęścia z sobą, do miłości. Stąd cierpienie, które jest związane z życiem na ziemi i które najczęściej jest konsekwencją grzechów naszych i innych, ma charakter przejściowy; nie jest celem, ale środkiem
Sprzeciw wobec cierpienia i krzyża jest naturalną ludzką postawą. Niewłaściwym rozumieniem duchowości krzyża, mistyfikacją krzyża jest myślenie, że musimy chcieć cierpieć, aby przez to ofiarować się Bogu. Nie musimy! Każdy z nas może walczyć z Bogiem, gdy Jego wola wydaje nam się zbyt trudna. Każdy może modlić się, jak Jezus w Ogrojcu: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! (Łk 22, 42). Z drugiej jednak strony powinna nam towarzyszyć świadomość, że wola Ojca jest zawsze dla nas najlepsza: Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22, 42).
Właściwą postawą wobec cierpienia jest z jednej strony sprzeciw, a z drugiej oddanie, akceptacja. Chrześcijanie mają w pierwszym rzędzie łagodzić, usuwać i przezwyciężać cierpienie. Ale nie mogą popadać w iluzję, że każde cierpienie jest wyleczalne. Mądrością i łaską jest wiedzieć, kiedy przychodzi czas sprzeciwu, a kiedy oddania (J. Brantschen).
3. Jezus w Ogrojcu odniósł zwycięstwo nad pokusą. To zwycięstwo było możliwe dzięki długiej, wytrwałej modlitwie. Próby natomiast nie zdali uczniowie. W pewnym sensie można ich zrozumieć. Gdy Jezus i uczniowie przybyli do Ogrodu, była już z pewnością późna noc. Musieli być zmęczeni. Miniony dzień był pełen głębokich przeżyć, napięć, lęku, miłości, uczuć do głębi poruszających serce człowieka (J. P. de Roux ).
Jednak św. Łukasz podkreśla, że sen uczniów był snem ze smutku. Uczniowie zachowują się tak, jak większość ludzi – łagodzą i wypierają ból. Sen jest mechanizmem obronnym, ucieczką przed nieprzyjemnymi i trudnymi sprawami. Roman Brandstaetter napisze: A oni, chociaż słyszeli jego słowa, nic nie rozumieli. Nie chcąc wrócić do rzeczywistości leżeli na dnie snu (Pieśń o moim Chrystusie).
Finałem braku walki i trwania na modlitwie będzie brak odwagi i ucieczka: Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli (Mk 14, 50).
Zło nie pokonane na modlitwie jest niemożliwe do pokonania w codziennym życiu. Uleganie ludzkiej słabości, poddawanie się pustce moralnej, zmysłowości i innym grzechom jest najczęściej skutkiem duchowej bierności, duchowego lenistwa i braku zmagania się z tymi problemami na modlitwie.
Serce człowieka nie znosi jednak pustki. Kiedy pojawia się pustka człowiek pragnie ją czymś zapełnić. Jeśli w sercu człowieka nie ma wartości głębszych, duchowych, ich miejsce stosunkowo szybko zajmą sprawy drugorzędne, zmysłowość, pożądania, nałogi…
By oprzeć się pokusom nie wystarczy tylko chwilowy wysiłek dobrej woli. By wygrać, potrzeba walki na modlitwie w całym życiu. Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie, duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe (Mt 26, 41). Amen.