Betlejem (Bet Lechem, Bait Lahm) oznacza „dom Lahmu” (bóstwa akadyjskiego) lub „dom chleba”. Leży 8 km na południe od Jerozolimy. Nazwa pochodzi być może od urodzajności tamtejszych okolic, obfitujących w bogate pastwiska i żyzne ziemie, na których uprawia się pszenicę i jęczmień. Wspomina już o tym Księga Rut (Rt 2, 2nn),  opowiadając historię prababki Dawida (por. Mt 1, 5n). Betlejem zwane jest również Miastem Dawidowym, ponieważ w nim urodził się i otrzymał królewskie namaszczenie jeden z najwybitniejszych przywódców Izraela, autor Psalmów – Dawid (1 Sm 16, 4-13). W pobliżu Betlejem znajduje się grób Racheli, żony Jakuba, która zmarła wydając na świat Beniamina (por. Rdz 35, 19n).

Najważniejszym świętym miejscem Betlejem jest wznosząca się na grzbiecie starożytnego miasta Bazylika Narodzenia. Swoim wyglądem przypomina twierdzę, w skład której wchodzą oprócz bazyliki: franciszkański kościół św. Katarzyny, zabudowania monasteru greckiego oraz ormiańskiego, a także labirynt podziemnych grot.

Imponująca pierwotna bazylika z czasów Konstantyna Wielkiego (326 r.) została częściowo zniszczona przez pożary i powstania Samarytan. Jej pozostałości, szczególnie mozaiki, znajdują się 80 cm pod posadzką i można je podziwiać do dziś. Obecna pięcionawowa bazylika posiada kształt z czasów cesarza Justyniana (ok. 540 r.). Do bazyliki prowadzą jedyne niskie rzeźbione w drzewie drzwi z 1227 roku. Za  ikonostasem znajduje się wejście do Groty Narodzenia. Grota składa się z dwóch części: wydrążonej w skale niszy, ozdobionej srebrną gwiazdą na marmurowej posadzce oraz z niewielkiej kaplicy. Gwiazda zawiera łacińską inskrypcję: „Tu narodził się z Maryi Dziewicy Jezus Chrystus”. Kaplica znajdująca się obok upamiętnia złożenie Jezusa w żłobie, pokłon pasterzy i hołd Mędrców.

Pod bazyliką mieszczą się liczne podziemne groty, w których żyli i zostali pochowani święci: Hieronim, autor Wulgaty, Euzebiusz z Cremony, Paula i jej córka Eustachia. Obecnie groty zostały zamienione na kaplice i dostosowane do funkcji liturgicznych.

Obok bazyliki znajduje się kościół św. Katarzyny. Został zbudowany w 1882 roku, na miejscu wcześniejszego, pochodzącego z czasów średniowiecza. Wejście do kościoła poprzedza zrekonstruowany średniowieczny wirydarz, pod którym pozostały mury monasteru św. Hieronima.

Jeszcze jednym miejscem wartym wspomnienia jest Grota Mleczna. Częściowo naturalna, a częściowo wykuta w białym wapienno-kredowym podłożu,  znajduje się w miejscu, gdzie według tradycji Maryja zatrzymała się podczas ucieczki do Egiptu, aby nakarmić Niemowlę. Lokalna legenda mówi, że podczas karmienia kropla mleka upadła na skałę i odtąd cała grota stała się mlecznobiała. Miejsce to jest czczone jako sanktuarium Matki Boskiej Mlecznej. Przybywają do niego kobiety chrześcijańskie i muzułmańskie, prosząc o dar macierzyństwa.

Zatrzymajmy się na chwilę w milczeniu, pokorze, adoracji; wsłuchajmy się w słowo Boże i medytujmy nad wielką tajemnicą narodzin Boga w Betlejem:

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie (Łk 2, 1-7).

Narodzenie Jezusa miało miejsce w ściśle określonym czasie historycznym, za panowania Cezara Augusta, w czasie spisu ludności. Spisy te odbywały się w  Cesarstwie Rzymskim co czternaście lat. Każdy właściciel ziemski był zobowiązany stawić się w miejscu posiadłości rodowej. Józef udał się więc do Betlejem, gniazda rodowego króla Dawida. Droga z Nazaretu do Betlejem wynosiła ok. 150 km. Ówczesne karawany przemierzały ją w trzy do pięciu dni. Nie była to więc droga długa. Jednak dla Maryi, która była brzemienna, była drogą uciążliwą i niebezpieczną. Chociaż podjęta z rozkazu Cezara, miała być realizowaniem Bożych planów. Wymagała całkowitego zaufania i powierzenia Bogu.

Po przybyciu do Betlejem Maryja i Józef nie znaleźli miejsca w żadnej gospodzie. Gospoda, o której wspomina Łukasz to karawanseraj (per. – miejsce nocnego postoju karawany, zajazd). W czasach Jezusa zwierzęta stały na podwórzu pod gołym niebem, natomiast podróżni szukali schronienia pod szopą lub we wspólnej izbie. Gdy brakowało miejsca układali się do snu wraz ze zwierzętami.

W czasie spisu karawanseraje były przepełnione; Ewangelista podkreśla jednak, że nie było miejsca „dla nich”.  Powodem było prawdopodobnie ubóstwo.

W Betlejem Maryja i Józef doświadczyli samotności. Samotność wpisana jest w kondycję ludzką. Ona tworzy przestrzeń ducha, który owocuje darem i głębokimi relacjami osobowymi. Może jednak stać się przyczyną alienacji, wyobcowania. „Ciemnej stronie alienacji” ulegli mieszkańcy Betlejem. Zlekceważyli gościnność, tak istotną w starożytnym Wschodzie oraz wykazali brak ludzkiej życzliwości i zainteresowania wobec kobiety ciężarnej,  znajdującej się w potrzebie.

Wobec braku miejsca w Betlejem przybrani Rodzice Jezusa schronili się przed nocą w jednej z pobliskich grot. Wzgórza Betlejem i okolic do dziś pokryte są takimi grotami. Do dziś też u podnóża Betlejem rozciągają się doliny, szczególnie nadające się na pastwiska.

Św. Łukasz opisuje narodzenie Jezusa w sposób bardzo zwięzły i prosty: [Maryja] porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Czytając ten tekst przychodzi na myśl tradycyjna szopka, ze żłobem dla zwierząt, stajenką, być może w kształcie groty. Zazwyczaj dodajemy jeszcze woła i osiołka.

Św. Łukasz mówiąc o żłobie, używa greckiego słowa „fatne”. Według Innocento Gargano jest to rodzaj przenośnego kosza, albo podwójnej torby, którą zakładano na grzbiet osła czy wielbłąda. Do jednej strony torby wkładano narzędzia, a do drugiej żywność, chleb. Jezus rodzi się (używając tej interpretacji) w koszyku, torbie przeznaczonej na chleb. Rodzi się w Betlejem, w „Domu Chleba”.

Jest to piękny symbol. Jezus rodzi się jak pachnący chleb, przygotowany do spożycia, aby stać się życiem dla ludzi. Przychodzi jak manna z nieba, podarowana na utrzymanie ubogiego; jak Ten, który się dzieli, wydaje, by swą ofiarą przynieść pokój i zbawienie światu: To jest Ciało moje za was wydane (por. Łk 22, 19); Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51).

Sposób przyjścia na świat Syna Bożego uderza niezwykłą prostotą. Brakuje w nim jakiegokolwiek patosu i cudowności. Kontrastuje z oczekiwaniami Izraelitów i przepowiedniami proroków. Jezus nie przychodzi w mocy, potędze, nie zatrważa, nie budzi grozy. Przychodzi w słabości, w sposób bardzo „ludzki”, zachęcający i otwarty dla każdego. Objawia siebie w tym, co na ziemi jest najpiękniejsze – w prostocie, niewinności, bezradności i bezbronności dziecka. Rodzi się jak człowiek najuboższy, dzieli nasz los, a równocześnie ubogaca nas głębią, pięknem swej boskości, swego ducha: będąc bogaty, dla nas stał się ubogi, aby nas ubóstwem swoim ubogacić (2 Kor 8, 9).

Zadziwieni wielką tajemnicą prostoty i ubóstwa narodzin Boga, postawmy sobie kilka pytań:

  • Jakie uczucia mogły towarzyszyć Świętej Rodzinie w czasie podróży do Betlejem i z powodu trudności lokalowych?
  • Czy „pogodzili się z losem”, czy raczej podjęli podróż z nadzieją, wdzięcznością, całkowitym powierzeniem się Najwyższemu i oczekiwaniem na Jego dalsze znaki?
  • Do jakiego „Betlejem” zmierzam?
  • Czy nie unikam za wszelką cenę sytuacji niepewności, niewiadomej, ryzyka?
  • Czy nie uciekam przed Bożym wezwaniem?
  • Która „strona samotności” przeważa w moim życiu: pozytywna czy negatywna?
  • W jaki sposób zachowuję się w sytuacjach odrzucenia, w niepowodzeniach i porażkach osobistych?
  • Jaki Bóg jest mi bliższy: potęgi, mocy, triumfu czy pokory, słabości, miłości?
  • Czy znak prostoty i pokory Boga przemawia dziś do mnie?
  • Czy nie gorszę się pokorą Boga?