Grzech ściga tego kto go popełnił, nawet jeśli przeprosił za jego popełnienie i odbył pokutę. Grzechu nie da się wymazać i nie o to chodzi aby robić dziurę w pamięci, bo żaden to zysk, gdy pamięć nasza będzie okaleczona. Zresztą, gdyby chodziło o szukanie zapomnienia, to są różne inne bardziej atrakcyjne sposoby osiągnięcia tego celu.

„Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę.”
Grzech to nie tylko jego zewnętrzna jego forma i materialny jego wyraz. Grzech, to przede wszystkim konkretne odniesienie się do Boga, który nie tylko jest przeciwnikiem grzechu i wszelkiego zła, ale jest również jego bezpośrednią ofiarą – przedmiotem buntu, niechęci, wrogości, pogardy, lekceważenia.

Grzech zawsze jest krzywdą nie tylko dla ofiary – tego przeciwko komu grzech bezpośrednio jest skierowany, ale również stratą dla tego kto grzech popełnia, oraz dla tych wszystkich ludzi, których bezpośrednio albo pośrednio on dotyczy.

Grzech czyni spustoszenie w duszy człowieka, który go popełnia, deformując w niej obraz Boga, oraz zmniejszając poziom wiarygodności człowieczeństwa na świecie, raniąc w ten sposób w jakimś sensie wszystkich ludzi i szkodząc światu w którym żyjemy.

Grzech jest przyczyną krzywd materialnych i moralnych, które rodzą następne grzechy, tworząc strumień zła który swymi trującymi wodami zalewa ziemię. Odpowiada on zatem również za krzywdy i straty materialne jakie przez grzech są powodowane.

„Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca”.
Grzech kryje się jak wąż, żeby zaatakować z ukrycia i bezszelestnie. Chowa się w kryjówkach, tak aby nie było go widać , albo sprytnie się maskuje w zwyczajnej codzienności. Zło nie lubi światła, aby prawda o nim nie stała się widoczna. Dobrze się czuje w ciemnościach hałasu i kłamstwa.

Wyznanie grzechu jest dla niego śmiertelną traumą, wrogiem jest każde słowo prawdy i każda zwykła uczciwość. Grzech promuje zatem wieloznaczność postaw i czynów , oraz relatywizowanie prawd i autorytetów dążąc do pozbawienia do nich zaufania i traktowania jako życiowo ważne punkty odniesienia.

Grzech grozą przejmuje słowo Boże, gdyż jest ono słowem Prawdy. Chrystus jest słowem wcielonym Boga i autentycznym obrazem Jego prawdy, dlatego głównym wrogiem grzechu jest Chrystus. W nim widział grzech i w Jego sakramentalnej obecności w Kościele nadal widzi swoje największe zagrożenie.

Decydująca walka z grzechem odbyła się na krzyżu i tutaj ostatecznie Chrystus go pokonał. Jak Mojżesz przez Morze Czerwone, tak Chrystus przeszedł przez krew swojego paschalnego męczeństwa. Był nie tylko ofiarą za nasze grzechy, ale stał naszym zwycięstwem nad grzechem przez swoje zmartwychwstanie.

Pogromcą grzechu jest zatem Jezus Chrystus – wcielone Miłosierdzie Boże, Bóg- Człowiek. Ratuje nas On od śmierci wiecznej, a z tej doczesnej czyni cudowną przemianę w nowe życie, w Królestwie Bożym, gdyż skutki grzechu nie są wymazywane żadnym magicznym sposobem, nawet jeśli są one wyznane na świętej Spowiedzi, zakończonej sakramentalnym rozgrzeszeniem.

Sakramentalne wyznanie grzechu, żal, postanowienie poprawy i Rozgrzeszenie nie tylko jest wyrazem sprzeciwu wobec zła i konkretnego grzechu, ale jest nowym wylaniem Ducha Świętego na człowieka biorącego udział w misterium paschalnego pojednania z Bogiem, aby go przemienić w święte Dziecko Boże.

Zdjęcie autorstwa cottonbro z Pexels