1. Lis
Herod Antypas należy do biblijnych męskich czarnych charakterów. Greckie imię Herod (Herodes) oznacza „dzielny”, „bohater”. Zaś Antypas stanowi skrót od Antipatros, co znaczy „na miejscu ojca”. Herod urodził się w 22 roku p.n.e. jako syn Heroda Wielkiego i Maltake i młodszy brat Archelaosa. W wieku szesnastu lat objął rządy jako tetrarcha Galilei i Perei.
Herod Antypas położył wielkie zasługi dla rozwoju kultury, zwłaszcza rzymskiej. Uważano go za człowieka ambitnego, mądrego i lubiącego przepych, był natomiast mniej energiczny niż jego ojciec (J. Gnilka). Z pomników, które po sobie pozostawił szczególne znaczenie miały miasta: Seforis i Tyberiada, nazwana w ten sposób na cześć cesarza Tyberiusza. Budowa Tyberiady związana była ze skandalem. Część miasta wzniesiono bowiem na starym cmentarzysku, czyniąc je prawnie nieczystym. Prawowierni Żydzi pomimo nęcących ofert wzbraniali się osiedlać w Tyberiadzie. Antypas był więc zmuszony ściągać tam zewsząd rozmaitych ludzi, po części przemocą (J. Gnilka). Znamienne jest, że Jezus, chociaż przemierzał Palestynę wszerz i wzdłuż, nigdy nie pojawił się w Tyberiadzie.
Antypas spotkał się z Jezusem jedynie w czasie procesu. Pragnienie spotkania z Mistrzem kiełkowało w nim dużo wcześniej, zwłaszcza gdy słuchał o działalności Jezusa i Jego cudach oraz o sprzecznych informacjach na temat Jego tożsamości: O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć (Łk 9, 7-9).
Jezus znał serce Heroda i jego motywacje. Dlatego w swoich wypowiedziach nie odnosił się do tetrarchy życzliwie. Przeciwnie, wskazywał na jego obłudę. Gdy przychylni Jezusowi faryzeusze ostrzegali Go przed niecnymi zamiarami Antypasa, nazwał go lisem: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą (Łk 13, 32-33). W starożytności określeniem „lis” charakteryzowano osoby bezwartościowe, nikczemne, knujące niecne intrygi. Herod czyhał na Jezusa, niczym lis na kurę. Jednak nie on zadecyduje o Jego końcu. Jezus dziś i jutro porusza się ze swobodą, mimo wrogości Heroda i przywódców religijnych. Trzeciego dnia będzie u kresu, umrze śmiercią męczeńską, podobnie jak prorocy Starego Testamentu w Świętym Mieście. Będzie to jednak świadomy wybór a nie skutek postępu i przebiegłości „lisów”.
Innym razem Jezus bardzo wyraźnie przestrzegał przed faryzejską pobożnością i polityczną władzą Heroda, które wywierały niszczący wpływ na innych. Zarówno postawa faryzeuszy jak i Heroda jest „kwasem”: Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda! (Mk 8, 15). Odrobina kwasu może zakwasić wielką ilość ciasta. Ludzki kwas może zniszczyć miłość i inne wartości międzyludzkie, wprowadzając zazdrość, zawiść, gniew, agresję, zniszczenie i zło. Święty Paweł napomina młody Kościół w Koryncie (i nas): Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście (1 Kor 5, 6-7).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Jaki typ mężczyzny kojarzy mi się z czarnym charakterem? Dlaczego?
- Z jakimi cechami wiążę określenie „Herod”?
- Dlaczego chcę spotkać Jezusa?
- Kogo nazywam lisem? W jakich okolicznościach bywam nim sam?
- Co stanowi mój „kwas”? Jaki ma wpływ na innych?
2. Antywzorzec
Herod Antypas jest przykładem mężczyzny, który stanowi etyczny antywzorzec. Przyczyną jego upadku moralnego i politycznego stała się Herodiada, wnuczka Heroda Wielkiego. Antypas poślubił córkę Aretasa IV, króla Nabatejczyków. Po pewnym czasie oddalił ją. W ten sposób znieważył teścia i popadł z nim w konflikt. Złamał również prawo żydowskie, wchodząc w związek z Herodiadą, żoną przyrodniego brata Heroda Filipa. Herodiada uwikłała się także w niemoralne związki. Odeszła od swego męża i zarazem wuja, by połączyć się nielegalnie z drugim wujem.
Niemoralne życie władcy było powodem społecznej dezaprobaty. W sposób jawny i bezkompromisowy piętnował je Jan Chrzciciel: Nie wolno ci mieć żony twego brata (J 6, 18). Daniel Rops opisuje Heroda jako człowieka niezdecydowanego i niepewnego: Herod Antypas nie był z natury człowiekiem krwiożerczym; słaby i niezdecydowany; sceptyczny i przesądny; był podobnie jak Piłat typowym wytworem owych schyłkowych cywilizacji, w których łączą się różne kultury, a poczucie moralne słabnie. Sceptycyzm i przesądy, o których wspomina biblista, cechują również jego relacje z Janem: czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał (Mk 6, 20). Herod chętnie rozmawiał z Janem, gdyż wyczuwał w nim szczerość i autentyczność. Chrzciciel był jego przeciwieństwem.
Herod pozostawał pod wpływem żony. Ona zaś w przeciwieństwie do męża, nie była w stanie darować doznanych uraz. Doprowadziła do uwięzienia proroka, ale jej „ambicje” sięgały wyżej, pragnęła jego śmierci. Wykorzystała własną córkę Salome, jej wdzięk i umiejętności artystyczne. Gdy Salome umilała wieczór urodzinowy Heroda tańcem, ten pod wpływem alkoholu złożył obietnicę: Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa (Mk 6, 23). Salome zręcznie zmanipulowana przez matkę poprosiła o głowę Jana Chrzciciela. Herodiada i Salome są świadome kobiecej siły. Wykorzystują własny urok i współdziałają z sobą, aby zdobyć władzę nad Herodem. Przy okazji realizują ukryte (niecne) cele. Matka i córka, Herodiada i Salome spełniają dwojaki stereotyp złej kobiety: młodej – pięknej, uwodzicielskiej, której nie można się oprzeć; starszej – intrygantki, podstępnie dążącej do władzy. Gdy współdziałają, zdaje się pokazywać historia, są niezwyciężone (E. Adamiak). Również Herod stanowi stereotyp złego mężczyzny. Jego wulgarność graniczy z perwersją: po poślubieniu żony swego brata pożąda jej córki (C. Keener). Zaś pijany składa nierozważne obietnice, a później stawia wyżej własny honor niż życie niewinnego człowieka, którego w gruncie rzeczy ceni i poważa.
Historyk Józef Flawiusz ocenia inaczej czyn Heroda Antypasa. Według niego Antypas działał z pobudek politycznych. Obawiał się mianowicie, że Jan, wykorzystując atrakcyjną moc swej osobowości i potęgę wymowy, mógłby pociągnąć lud do buntu. Pod wpływem tego podejrzenia kazał Chrzciciela uwięzić, umieścić w twierdzy Macheront na wschodnim wybrzeżu Morza Martwego i tam stracić (J. Gnilka).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy nie uwikłałem się w nieczyste moralnie relacje? Jakie?
- Czy jestem zdecydowany i pewny?
- Czy jestem optymistą czy raczej sceptykiem?
- Kto wywiera największy wpływ na moje decyzje i wybory?
- Jak oceniam Herodiadę i Salome?
- Jakie są (według mnie) najbardziej pożądane cechy kobiety a jakie mężczyzny?
- Który mężczyzna (bądź kobieta) jest dla mnie antywzorcem i stereotypem złego mężczyzny (kobiety)?
3. Ujrzał i…
Herod słyszał wiele o Jezusie i pragnął go zobaczyć. Okazją był proces Jezusa. Z okazji święta Paschy Herod przybył do Jerozolimy i zamieszkał w dawnym pałacu Hasmoneuszów. Jezus, który pochodził z Galilei, był jego poddanym. W rzymskim prawie istniała możliwość odesłania przestępcy z miejsca uwięzienia do miejsca pochodzenia lub zamieszkania (ekstradycja). Korzystając z tej możliwości Piłat zrezygnował z jurysdykcji i przekazał oskarżonego Herodowi. Zapewne sądził, że uda mu się wycofać z kłopotliwego zatargu religijnego. Być może chciał sobie również zjednać Heroda, który był mężem zaufania cezara.
Święty Łukasz odnotował, że na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył (Łk 23, 8). Słyszał wiele o jego znakach cudotwórczych i miał nadzieję, że Jezus zaspokoi jego ciekawość. Opisując „religijną” ciekawość Heroda, Łukasz pośrednio informuje czytelnika, że cud może wywołać wiarę, ponieważ jest w nim szczerość serca, albo też wiarę utwierdzić, ale nigdy nie stwarza on wiary (I. Gargano). W przypadku Heroda nie chodzi o wiarę, ale o spektakl. Antypas oczekiwał cudu na pokaz, który miał dostarczyć silniejszych wrażeń dla znudzonego dworu.
Jezus dobrze zna motywy Heroda i uważa, że nie jest on godzien żadnego dodatkowego znaku. Herod ma przed sobą znak w całym znaczeniu tego słowa, znak oczekiwany przez proroków i królów Izraela, a jednak go nie rozpoznaje, tak jak nie był gotów wyciągnąć wniosków ze znaku, jaki dostrzegł w Janie Chrzcicielu. Zatem tak jak nie potrafił wykorzystać okazji, jaką było słowo Jana, którego przecież chętnie słuchał, tak teraz, choć zadowolony z przyjęcia Jezusa w swoim domu, po raz kolejny daje dowód swojej powierzchowności, a więc tego, że nie jest godny, by dać się uzdrowić przez zbawiającą moc Jezusa obecnego w jego domu (I. Gargano).
Jezus nigdy nie czynił cudów na pokaz. Nie uczynił tego w Nazarecie wobec swoich współziomków, którym zabrakło wiary, ani na pustyni wobec żądania szatana. Nie uczynił cudu w Ogrojcu, ani na krzyżu. Tym bardziej nie czyni tego dla Heroda, którego wcześniej nazwał lisem. Jezus milczy. Wcześniej rozmawiał z Judaszem, z Kajfaszem czy z Piłatem. Herodowi nie ma nic do powiedzenia. Jego milczenie nie wyraża jednak pogardy. Stanowi raczej próbę najmocniejszego upomnienia i prowokuje do refleksji. Jezus powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia słowami. Teraz mówi tylko gestem, dramatycznym gestem wypełnienia swego śmiertelnego życia (I. Gargano).
Rozczarowany Herod okazał najwyższy wyraz pogardy: na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata (Łk 23, 11). Herod nie stosuje przemocy wobec Jezusa, po prostu Go wyśmiewa, tak jak wyśmiewa się głupca. Jak można wziąć na serio człowieka, który mówi, że jest Mesjaszem, ale nie jest w stanie dokonać żadnego cudu? (B. Maggioni). Herod wyśmiewa też królewski tytuł Jezusa. Jest On w jego oczach „błazeńskim królem”. Jezus dzieli los tych królów i wszystkich, którzy stali się pośmiewiskiem możnych (I. Gargano).
Poniżając Jezusa i odsyłając Go do Piłata, Herod zyskuje przyjaźń namiestnika: W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni (Łk 12). Obaj mieli wiele powodów do wzajemnej wrogości. Na przykład, Antypas wtrącił się w sprawę blach wotywnych (o których donosi Filon). Kiedy indziej Piłat ogołocił skarbiec świątynny, zabierając zeń pieniądze na pieniądze miejskiego akweduktu. Nawet wydarzenie opisane w Łk 13, 1 mogło być prowokacją (C. Keener). Gest przyjaźni polityków, o którym wspomina ewangelista, był zarazem wyrazem politycznego sojuszu. W ten sposób Mistrz z Nazaretu, nawet w najbardziej dramatycznej sytuacji łączył zwaśnione strony. Przyjaźń, o jakiej tu mowa, wydaje się mieć wszystkie cechy podarunku, który Jezus mimo wszystko przekazuje swoim sędziom i oprawcom, choć oni sobie z tego nie zdają sprawy. Herod i Piłat wzajemnie wymieniali się Jezusem, okazując sobie nawzajem szacunek, a jednak w tajemniczy sposób i tylko przez krótką chwilę skorzystali z żaru tej miłości, jaka musnęła ich życie za sprawą spotkania Proroka z Nazaretu! (I. Gargano).
Przyjaźń z Piłatem nie ocaliła Heroda Antypasa przed Rzymianami. Został skazany na banicję. Przyczyniła się do tego wydatnie Herodiada ze swoją ambicją. Na jej naleganie Herod zabiegał u cesarza o godność królewską, którą jednakże otrzymał Agryppa II. Antypas oczerniony przed Kaligulą został pozbawiony władzy i zesłany do Lugdunum Convenarum w Galii (dzisiejsze Saint-Bertrand-de-Comminges), gdzie zmarł. Na zesłanie wyruszyła z mężem dumna Herodiada.
Herod jest archetypem „króla cienia”. Symbolizuje impotencję i paranoję. Taki władca pojmuje swoje znaczenie w dziecinny sposób i czuje się zagrożony mocą i twórczością innych. […] Król cień pozbawia mocy i wyklina wszystkich, którzy nie oddają mu czci. Jeżeli mnie nie potrzebujesz, ja nie potrzebuję ciebie. Musi on traktować swoich poddanych, zarówno mężczyzn, jak i kobiety, jako gorszych od siebie i kontrolować ich. Tworzą oni razem swojego rodzaju królestwo, jest ono jednak toksyczne, dysfunkcjonalne i pełne pochlebców (R. Rohr). Król cień jest przeciwieństwem prawdziwego mężczyzny króla, który jest archetypem wewnętrznej pewności i równowagi. Stanowi symbol płodności i twórczości dla wszystkich podwładnych. […] Król w mężczyźnie jest wystarczająco bezpieczny, aby rozpoznawać, afirmować i błogosławić dobro, które widzi w innych. Nie czuje się zagrożony rozwojem i dojrzałością innych, ponieważ wie, kim jest i kocha to, czym jest (R. Rohr).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Co stanowi przedmiot mojej ciekawości?
- Czy nie oczekuję cudowności, znaków potwierdzających moją wiarę?
- W jakich sytuacjach milczę? Dlaczego?
- Czy nie poniżam, wyśmiewam innych?
- Kiedy robię z siebie błazna?
- Z kim powinienem się dziś pogodzić?
- Co sądzę o stwierdzeniu: „Mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym jak kończy”?
- Jakie cechy króla odkrywam w sobie?
- Czy moje życie odzwierciedla archetyp królewski czy raczej „króla cienia”?