Jan Konior SJ
Peregrino, peregrino que no sabes el camino: dónde vas? M. Machado
Pielgrzymie, pielgrzymie, który nie znasz swojej drogi, dokąd idziesz?
W takich słowach hiszpański poeta pyta Ignacego – pielgrzymie, pielgrzymie, dokąd idziesz?
Bóg powołał św. Ignacego Loyolę (1491-1556) do szerzenia Jego chwały w swoim Kościele. Jest świętym wyjątkowym i intrygującym, człowiekiem niezwykle praktycznym, który w oparciu o swoje doświadczenia duchowe nauczył się poznawać Boga, siebie oraz rozeznawać wolę Boga dla Jego chwały. Jego styl to le style est l’homme même – nie był zbiorem manier czy płytkiej afektacji. „Był on wyrazem charakteru i najgłębszych wartości oraz priorytetów całej organizacji” – (zob. J. W. O’Malley, Pierwsi jezuici, s. 520). Chodziło o to, aby podstawowe elementy owego stylu znalazły odzwierciedlenie w głównych rysach osobowości wszystkich członków zgromadzenia, składając się na pożądany obraz jezuity– człowieka „otwartego i bliskiego” (familiaris), w postępowaniu swym „elastycznego, a nie sztywnego”. Ważne było również zachowanie zasady medicridad w aspekcie prostoty i zwyczajnego stylu życia jezuity, który powinien trwać w stałym poczuciu wdzięczności wobec Boga, co wynikało z Contemplatio ad Amorem, Kontemplacji do uzyskania miłości (Ćwiczenia Duchowe, IV tydz.).
Ojciec Ignacy, hiszpański mistyk i założyciel Towarzystwa Jezusowego (1540) oraz pierwszy generał jezuitów, pozostawił swoim współbraciom około siedmiu tysięcy listów, Konstytucje i Ćwiczenia Duchowe oraz wskazówki i normy postępowania dla całego funkcjonowania ciała zarówno Towarzystwa jak i dla potrzeb każdego jezuity, włączając w to modlitwę indywidualną i wspólnotową.
Tym co się oddają modlitwie, zarówno słodycz jak oschłość jest niebezpieczeństwem: pierwsza popycha nieraz umysł do nadętości, druga budzi wstręt (św. Ignacy Loyola).
Mistrz Ignacy jest wychowawcą wszystkich jezuitów, ucząc ich, że niczego tak bardzo nie potrzebuje jezuita, aby wypełnić swoją misję bycia posłanym, jak umiłowania modlitwy. Jest również świadomy, że niczemu zły duch tak nie przeszkadza, jak modlitwie. W taki właśnie sposób, te najlepsze rzeczy mające służyć człowiekowi duchowemu, podlegają największym niebezpieczeństwom. Modlitwa ma tak wielu nieprzyjaciół. Pomniejsza jej jakość obecność szatana, „roztargnienie ją zmniejsza, oschłość ostudza do niej zapał, troski zwlekają(…), i co najdziwniejsza, sama słodycz zgubnie na nią oddziaływa, i smak do niej osłabia” (Św. Ignacy Loyola, O modlitwie, Maksymy św. Ignacego, s. 171). Aby modlitwa była pożyteczna Ignacy zaleca pokorę, zgodnie ze słowami Psalmu: „Pyszałek nie zamieszka w moim domu, a kłamca nie ostoi się przed mymi oczyma” (Ps 101,7). Ponieważ nie zawsze jest pożytecznym dla nas to, co nam smakuje. Ojciec Ignacy pragnie rozbudzić w jezuitach najpierw smak duchowy (hiszp. gustar, smakować), a następnie smak intelektualny, piękno stworzenia, itd.
1. Co to znaczy, że jezuita to „kontemplatyk w działaniu”?
Dla Jezuity „kontemplatyk w działaniu”, contemplativus in actione oznacza, że jest kontemplatywny w działaniu, czyli modli się z ufnością i kontempluje Boga obecnego we wszystkim zgodnie z zasadą Ojca Ignacego: Szukać i znajdować Boga we wszystkim, a wszystkie rzeczy w Bogu, a także, że jako „w działaniu kontemplatyk” actione in contemplativus, jest wsparty tą wielką ufnością w Bogu, który jest początkiem wszystkiego, również poprzez cierpliwą i wytrwałą modlitwę. Umie połączyć akcję i kontemplację i odwrotnie. A wówczas życie nie jest rozdarte między Marię i Martę, współdziała harmonijnie, modli się, ufa i pracuje, a źródło siły do pracy znajduje i czerpie z kontemplacji. Następuje integracja, pokorna ufność i całkowite zdanie się na łaskę Bożą, w odpowiedzialnych wyborach, przemyślanej i umiejętnie zaplanowanej pracy. Jezuita z jednej strony ma zaufanie do Opatrzności Bożej, która wspomaga pracę trudzącego się zakonnika, ad majorem Dei Gloriam, na większą chwałę Boga, a z drugiej czuje odpowiedzialność za powierzoną mu misję. Innymi słowy życie jezuity jest misją, misja jest życiem jezuity, ponieważ zachodzi tu więź pomiędzy życiem i misją, do której został skierowany, jako sługa, lub cytując dosłownie obecnego papieża w przemówieniu do jezuitów: słudzy radości Ewangelii (Papież Franciszek, Przemówienie do członków 36. Kongregacji Generalnej, 24 października 2016 r.). Jezuita modląc się, pracując, żyje jak pielgrzym (tak nazywał siebie również św. Ignacy – pelegrino), który czerpie pożytek z napięć rodzących się podczas misji w złożonych kontekstach historyczno-kulturowych. Ma świadomość osobistego nawracania się jako niezbędnego wymiaru życia w misji i dla misji. Dzięki temu uzyskuje wewnętrzną wolność, aby być w pełni dyspozycyjny, ponieważ nie ma dobrych i słusznych wyborów bez wolności wewnętrznej.
2. Dobre wybory
Dobre wybory określają mądrość zarówno Boską jak i ludzką (Sapientia Divina et Sapientia Humana). Mądrze wybierać, to mądrze żyć, a mądrze żyć to żyć z sensem według wartości chrześcijańskich, takich jak: prawda, dobro, pokój, łaska, wierność, świętość, życie, sprawiedliwość, miłość (z Prefacji Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata). To dzięki nawróceniu jezuita szuka oparcia jedynie w naszym Stwórcy i Panu, zgodnie z Zasadą Fundamentu Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego, stając się obojętnym i wybierając jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, do którego jesteśmy stworzeni (por. Ćwiczenia Duchowe, nr 23, dalej: ĆD). Jest przyjacielem i towarzyszem Jezusa, który jest jego jedyną racją służby i pragnie żyć radami ewangelicznymi. Wymiar misji-życia niewątpliwe stanowi wyzwanie, zarówno dla jego osobistego jak i wspólnotowego życia. Nie dokonuje się to bez modlitwy, ignacjańskiego rachunku sumienia, medytacji, nieustannego rozeznawania, by lepiej poznawać świat, w którym żyje, aby móc wnieść jak największy wkład w pojednanie z Bogiem, z innymi ludźmi oraz ze stworzeniem (Kongregacja Generalna 36, nr 21). Dlatego jezuita pragnie głębi duchowej, która jest owocem jego nawrócenia i otwarcia się na łaskę Bożą, oraz głębi intelektualnej, pozwalającej wykraczać poza rzeczy zewnętrzne, aby szukać i wybierać jedynie to, co bardziej służy i pomaga w służbie Bogu i innym. Missio Dei, misja Boga jest misją każdego jezuity, ponieważ on sam, ale także wspólnota, w której żyje i pracuje jest misją samą w sobie, tworząc system naczyń połączonych (integracja), zawsze jednak ukierunkowanych na chwałę Boga. Można powiedzieć, że jezuita pokłada swoją ufność w Bogu i jest to kierunek wertykalny, zaś jego wysiłek planowania przybiera kierunek horyzontalny. Dla Ignacego istotna zasada działania jest następująca: Planować to, co ma się robić, a po zrobieniu zbadać to i ocenić – oto najpewniejsze zasady dobrego działania. Dotyczy to rewizji życia: widzieć, osądzać i działać, a następnie po skutkach i owocach zbadać i ocenić, ucząc się na błędach lepszego działania, aby być coraz skuteczniejszym narzędziem w ręku Pana. O. Jan de Polanco, osobisty sekretarz Ignacego powiedział o nim: „błądząc, uczył się nie błądzić” (errando non errare didicit). Jezuita pracuję i trudzi się na chwałę Boga, w tajemniczym związku, między tym co boskie, a tym, co ludzkie. Św. Ignacy mówi o tym następująco: Tak ufaj Bogu, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Niego, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jak byś sam miał to wszytko zdziałać, a Bóg nic zgoła (Pisma Wybrane, t. 1, s. 588). W tej maksymie zawiera się boska i ludzka mądrość. Ignacy umiał godzić modlitwę z pracą i refleksją. Bronił się przed aktywizmem i kwietyzmem. Przyjął dobry styl życia, umiejętność połączenia modlitwy i pracy. To jest właśnie ignacjańska kontemplacja w działaniu. Ignacemu nie chodzi o ilość, czy nadmiar pracy, ponieważ jak sam powiedział: Ten robi najwięcej, kto dobrze robi jedną rzecz. A kiedy robi dobrze jedną rzecz? Wtedy, kiedy się raczej bezgranicznie ufa Bogu, jest się rzetelnym i solidnym w pracy, wysila się, czyli siebie samego oddaje dla Pana, mając Go nieustannie przed oczyma.
3. Co to znaczy, ze jezuici to „wspólnota ku rozproszeniu”?
Definicję jezuity można określić słowami, że jest grzesznikiem, ale powołanym i trudzącym się dla chwały Boga w Kościele. Jezuity nic nie powinno ograniczać w wypełnianiu jego misji, dlatego Ojciec Ignacy nie przejął od Dominikanów czy Franciszkanów np. wspólnej modlitwy brewiarzowej w chórze. Jezuici odmawiają brewiarz indywidualnie, ale modlą się codziennie wspólnotowo w południe lub wieczorem przez 15 minut. Ignacy uznał, że nie można nakładać takich wspólnych obowiązków modlitewnych i umieszczać ich w regule zakonnej, co ma miejsce w innych zgromadzeniach, chociaż one same w sobie są dobre. Wspólnota, w której żyje jezuita, jest również misją samą w sobie, ale go nie ogranicza, a raczej ma być inspiracją do działania, wychodzenia „do” innych i bycia „rozproszonym” dla „innych” ze względu na większe dobro do bycia posłanym przez Towarzystwo Jezusowe zawsze w jedności z Kościołem (sentire cum Ecclesia, czuć z Kościołem) wszędzie tam, gdzie istnieje większa potrzeba, a także do poszukiwania nieustannego rozeznawania indywidualnego i wspólnotowego na płaszczyźnie życia-misji. Istotne jest rozeznawanie nowych wyzwań, ważnych decyzji, aby wnieść jak największy wkład w głoszenie Dobrej Nowiny i przemianę świata w epoce szybkich i głębokich zmian. Wolność , dyspozycyjność, i mobilność – to istotne cechy pozwalające jezuicie na zmiany, które mogą okazać się konieczne, aby rozeznanie wprowadzić w życie tak, by urzeczywistniało wolę Boga w połączeniu z ewangeliczną skutecznością, unikając zarazem niebezpieczeństwa modnego typu planowania, które posługuje się technikami właściwym dla rozwoju firm. Dlatego najpierw warunkiem sine qua non jest umiejętność nasłuchiwania poruszeń Ducha Świętego i pozwolenie Mu kierowania nami w życiu-misji i podążania za Duchem, aby nie popaść w fałszywe formy rozeznawania wspólnotowego, jak np. obecnie modna polityczna poprawność, którą przecież tak łatwo można przenieść na grunt życia Kościoła. Ignacjańskie kryterium rozeznawania wspólnotowego ma na celu szukanie i znalezienie woli Bożej w sprawach ważnych. Dlatego tak istotną rzeczą jest umiejętność nazwania spraw (y) wymagających wyboru przez rozeznanie wspólnotowe. Istotne jest tutaj poznanie materii i nazwanie jej po imieniu, ponieważ tylko to co poznane, może być nazwane, a to co nazwane może być wprowadzone w życie, służąc „bardziej” Bogu i innym. Ignacy uczy nas, że w każdym wyborze niezbędna jest wolność wewnętrzna lub inaczej ignacjańska obojętność (indyferencja), jako warunek dobrego dokonania wyboru, a nie osobiste interesy jednostki czy grupy. Chodzi o przyjęcie tego, co jest większym dobrem w perspektywie Ewangelii. Dojrzałość duchowa zakłada obojętność, która jest owocem autentycznego życia duchowego i z którą życie i misja jezuity są nierozłączne. Jezuita po odbyciu Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego ma być wolny od miłości własnej, od swej woli i od własnych korzyści (por. ĆD, nr 189). Tego rodzaju wolność wewnętrzna to nasza zdolność do wzrastania jako osoby w bezinteresownej relacji z ludźmi, w poszukiwaniu zawsze większego dobra, chociaż zakłada to osobiste wyrzeczenia (rys ofiarniczy). Ignacy takie rozeznanie nazywa jednością umysłów i serc, ponieważ dokonuje się wyboru w sposób wolny zgodnie z wolą Bożą. Ćwiczenia Duchowe prezentują trzy pory dla rozsądnego i dobrego wyboru (por. ĆD, nr 175-188). W przypadku pierwszej pory ( por. ĆD, nr 175) nie ma wątpliwości jak jest wola Boża, w drugiej porze (ĆD, nr176, 183 i 188) bierze się pod uwagę duchowe poruszenia (rozeznawanie duchów) i ich potwierdzenie, zasadą zaś trzeciej pory (ĆD, nr 177-188) jest rozumny wybór. W języku ignacjańskim najbardziej istotne dla rozeznania poruszenia nazywamy pocieszeniem (consolatio) i strapieniem (desolatio, por. ĆD, nr 313-327 oraz 328-336). Poruszenie duchowe nie jest stanem duszy, ale doświadczanymi skutkami działania duchów, mających wpływ i starających się kierować wolą osób. Nie chodzi o to, czy ja czuję się dobrze czy też źle, jestem zadowolony czy niezadowolony. Bardzo dobrze ilustruje to scena modlitwy Jezusa w Ogrodzie Oliwnym przed Męką, w której należy rozróżnić poruszenia od stanów duszy. Poruszenia kierują się do naszej wolności wyboru. Jezus doświadcza smutku i trwogi, wybiera jednak pójście za wolą Ojca, która była dla Niego najważniejsza, a którą całkowicie wypełnił, pomimo działania złego ducha. Poruszenia dobrego ducha zawsze prowadzi do wzrostu wiary, nadziei i miłości. W Piśmie Świętym możemy znaleźć wiele przykładów podążania za Duchem i stanem duszy osób powołanych do pełnienia misji prorockich. Taką egzemplifikacją może być decyzja Józefa o przyjęciu brzemiennej Maryji jako małżonki. Decyzja ta również wskazuje nam na różnicę między pójściem za głosem Ducha i stanami duszy podczas drogi (por. Mt 1, 18-24). Odczuwany głęboki pokój wewnętrzny jest znakiem jedności i harmonii z Duchem Świętym, co ewidentnie jest owocem rozeznania. Dotyczy to również niechcianego cierpienia, co również jest znakiem znalezienia woli Bożej i odczuwania ewangelicznej radości. Niezbędna jest zarówno modlitwa indywidualna jak i wspólnotowa w sposobie i przestrzeni duchowej, która pomaga zachować świadomość, że jako ciało, jesteśmy sługami Misji Boga. Wspiera również w utrzymaniu zdrowego napięcia między niebem i ziemią (por. ĆD, nr 101-105).
Po rozeznaniu indywidualnym i wspólnotowym następuje dzielenie się swoim doświadczeniem w rozeznaniu, którego celem jest zawsze większa miłość i służba na chwałę Bożą. Nie jest to dzielenie się w kwestiach poszukiwana racjonalnych decyzji zgodnie z logiką administracyjną. Nie jest też to debata parlamentarna, gry między mniejszością a większością czy zawierane umowy. Nie chodzi też o grupowe interesy czy zaangażowanie umiejętności oratorskich lub innych parlamentarnych „technik”. Chociaż niektóre mogą być tutaj pomocne, jednak rozeznanie ignacjańskie definitywnie zwraca uwagę na poruszenia duchowe, szukając potwierdzenia światła z wysoka.
Jezuita codziennie odprawia medytacje przez około 45 minut i praktykuje dwa razy dziennie w południe i wieczorem ignacjański rachunek sumienia zawierających pięć punktów (examen), w którym szuka i znajduje wolę Bożą. Rachunek pozwala mu poznać prawdziwą naturę poruszeń duchowych, jak Duch Święty go prowadzi, czy idzie właściwą drogą, czy i jak pozwala Mu się prowadzić. Jest sposobem odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach. W całej perspektywie ignacjańskiej obejmuje całe spektrum myśli, czynów, rzeczy i uczuć, pracy, i odpoczynku. Jednym słowem jest modlitwą, która zmienia wszystko. Pozwala mi doświadczyć żywej obecności Boga, w codziennej szarej rzeczywistości. Bóg przychodzi w łagodnym szmerze natchnień Ducha – wspomnień, myśli i uczuć. Jak pisze Simone Weil w Czekając na Boga: „ Kwadrans skupienia jest lepszy niż wiele dobrych dzieł. Za każdym razem. Gdy prawdziwie skupiamy naszą uwagę, niszczymy zło w nas samych” .W kwadransie szczerości staje w lustrze prawdy, aby przechodząc godzinę po godzinie lub od jednej pory do drugiej poznawać działanie Boga w nim i siebie w Bogu, wsłuchując się w Jego Głos. Jak pisze Ojciec Ignacy: „Żądać od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania aż do chwili obecnego rachunku. Czynić to przechodząc godzinę po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do myśli, potem co do słów, a wreszcie co do uczynków, wedle tego samego porządku, jak to było powiedziane przy rachunku szczegółowym” (ĆD nr 43). Należy wreszcie umieć znajdować Wolę Bożą, hic et nunc (tu i teraz), ponieważ liczy się chwila obecna, którą żyje, czyli konkretna rzeczywistość, czyli w tym co jest, gdzie jestem. De facto, tylko ten czas się liczy, a nie mamy wpływu na przeszłość, już zamkniętą w czasie, ani na przyszłość, której nie znamy. Oprócz rachunku ogólnego, praktykuje również rachunek szczegółowy, aby wykorzeniać w sobie te wady, które przeszkadzają we wzroście duchowym, w rozwoju, w relacjach, wyborach, itd.
Ostatecznie całą swoją ufność pokłada w Bogu, uwalniając się od nieuporządkowanych przywiązań i uczuć (chcianych i niechcianych), aby zawsze na nowo powierzać się i pragnąc być dobrym narzędziem w ręku Boga, wiernie zachowywać zasadę Ignacego tantum quantum, (o tyle, o ile), która pomaga mu w wypełnianiu misji i odrzuceniu tego, co mu przeszkadza, nawet, gdy wydaje się dobre, jednak ostatecznie w całkowitym rozeznaniu może się okazać, że nie prowadzi do pełni dobra.
4. Bycie jezuitą dla Boga i dla innych
Ignacy jako człowiek duchowy, wiernie naśladował Jezusa w zadaniu wysyłania uczniów. El modo de ir (sposób rozesłania) był dla niego punktem wyjściowym instrukcji misyjnej (un solo cuerpo, bajo la obediencia de un superior religioso todo él a la disposición de las misiones pontificales, jedno ciało pod posłuszeństwem przełożonego w całkowitej dyspozycyjności w misji Namiestnikowi Chrystusowemu), nastawionej na to, by szukać pola pracy (przestrzeni misyjnej) i większej chwały Bożej. Wierzył, że misja otrzymana od papieża zaowocuje łaskami i błogosławieństwami wszędzie tam, gdzie będzie realizowana – w Etiopii, w Indiach, w Irlandii, na Korsyce, w Niemczech oraz w innych krajach europejskich i nieeuropejskich. Jezus, dając instrukcje swoim uczniom, zalecał im stosowanie ostrożności i cierpliwości, Ignacy podobnie – z naciskiem prosił o modlitwę i kontemplację. Pierwsi jezuici wysłani przez niego na misje, Simone Rodriguez i Franciszek Ksawery, mając w świadomości przykład apostołów, wyróżniali się stylem życia. Nie była to tylko opinia ludzi, ale również króla Portugalii, Giovanniego III, który widząc ich przechodzących pod jego oknem, powiedział do nich: „Wyglądacie na apostołów”, a następnego dnia raz jeszcze potwierdził swoją opinię: „są, apostołami, są apostołami”. Ignacy w swoich instrukcjach zawarł zasadniczą myśl, pozwalającą zrozumieć sens jezuickiej misji: „Wchodząc twoimi drzwiami, wychodzimy naszymi”. To słynne zdanie Ignacego mieli wziąć sobie do serca jezuici Broet i Salmeron podczas trudnej misji w Manda, gdzie miało im ono pomagać „chwycić kogokolwiek do naszej sieci dla większej służby Boga, naszego Pana”. Należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że słowa te rzeczywiście czyniły misję Towarzystwa dla Kościoła skuteczniejszą, np. w Niemczech, podczas wojen religijnych, we Francji oraz w innych krajach, gdzie swoją misyjną posługę pełnili jezuici. Ignacy Loyola, jako przełożony mądry i doświadczony w kierowaniu ludźmi, przedstawiał swoje instrukcje „posyłanym” jezuitom indywidualnie – w zależności od ich osobowości i predyspozycji oraz warunków panujących w miejscu, do którego mieli się udawać. Wychodził z założenia, że każdy ma inne dary i należy je odkryć (por. 1 Kor 12,4-11), aby mogły zaowocować w Winnicy Pańskiej i przysporzyć jak najwięcej korzyści Chrystusowemu dziełu. Ta wizja św. Pawła wyjątkowo leżała na sercu i św. Ignacemu, co dobitnie ilustrują Ćwiczenia duchowe.
Ważnym elementem instrukcji były tzw. normy misyjne. Polanco w imieniu Ignacego przedstawił je w następujący sposób w tego typu dokumencie datowanym na 22 listopada 1555 r., które przygotowane zostało dla o. Luigiego Concalvesa- rektora kolegium w Coimbrze:
Instrukcje rozpoczynały się pozdrowieniem Jezusowym „Pokój wam!” (por. Łk 24,36; J 19,21; Ef 2,14), w dalszej kolejności zamieszczany był monogram Chrystusa i symbol krzyża, jak również imię Jezusa. W zakończeniu zwykle pojawiała się fraza w rodzaju: „Mądrość odwieczna” czy „Jezus Chrystus niech będzie z wami wszystkimi!. Pisma św. Ignacego dobitnie wskazują na jego miłość do Kościoła, mistyczną zażyłość z Trójcą Świętą – Bogiem Ojcem, Jezusem i Duchem Świętym, który „rządzi i kieruje Kościołem” – oraz z Niepokalaną, Oblubienicą Ducha Świętego, która „wyprosiła Ojcu Ignacemu czystość i nawrócenie serca oraz tyle potrzebnych łask”. Cała biografia Ignacego ukazuje magis, przede wszystkim człowieka dla Boga (po nawróceniu), ale i dla bliźnich. Był charyzmatykiem, mistykiem, założycielem Towarzystwa. Całe jego życie było jedną wielką misją realizowaną z myślą o Bogu i innych w radości i chorobie. Jego życie dobrze oddają słowa psalmu: „Służcie Panu z weselem, przyjdźcie i radujcie się przed obliczem Jego” (Ps 100,2).
Posłannictwu św. Ignacego, jako założyciela zakonu, towarzyszyła też ogromna świadomość służby Kościołowi. W swoich Regułach o trzymaniu z Kościołem (Sentire cum Ecclesia) wyraźnie mówi o obowiązku posłuszeństwa wobec tej instytucji:
Odłożywszy na bok wszelki sąd własny, powinniśmy trzymać umysł nasz gotowy i skory do posłuszeństwa we wszystkim prawdziwej oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, a jest nią nasza święta matka – Kościół hierarchiczny. (ĆD nr 153).
Św. Ignacy był człowiekiem słowa – zarówno mówionego, jak i pisanego – i znał jego wartość. Sam napisał (względnie podyktował swojemu sekretarzowi Polanco) około 7000 listów, choć oczywiście jego uwaga bardziej kierowała się na Słowo Boże, które „kochał, naśladował, wcielał w życie w uniwersalnej misji zbawienia”. Ale był też człowiekiem czynu – w tym kontekście rozpatrywać należy jego nieustanne „rozeznawanie”. Jeśli raz coś rozeznał i podjął konkretną decyzję, już nigdy jej nie cofnął. Fundamentalnym aspektem przekazywania przez niego wiary była obrona jej w myślach, słowach i czynach, a przede wszystkim – w transparentnym świadectwie własnego życia, zgodnie z modelem przekazanym przez samego Jezusa.
Podsumowując rozważania na temat misyjnej działalności Towarzystwa Jezusowego, podkreślić należałoby kilka jej zasadniczych cech:
Uniwersalność – czyli przeniesienie uniwersalnej misji Chrystusa na apostołów i ich następców w aspekcie czwartego ślubu papieżowi;
Dyspozycyjność – Ignacy wierzył, że jezuita po odprawieniu Ćwiczeń duchowych otrzymuje dar dyspozycyjności, hojności, aktywności, abnegacji samego siebie, indyferentności, gotowości podjęcia konkretnej misji w perfekcyjnej wolności, samemu będąc (na skutek podjętych praktyk) człowiekiem pełnym wolności;
Mobilność – jest rodzajem dyspozycyjności, związanym z otwartością na zmiany miejsca i charakteru pracy (cecha ta jest ważna w kontekście przynoszenia prawdziwego owocu apostolskiego);
Fleksybilność – zawiera się w mobilności, jest związana z otwartością na wyzwania oraz gotowością do ich podejmowania w każdym miejscu i w każdym czasie;
Odpowiedzialność – celem formacji jezuity jest prowadzenie go do kompletnej dojrzałości, połączonej z odpowiedzialnością w aktywności misyjnej, przy użyciu wszystkich talentów i możliwości, naturalnych i nadprzyrodzonych, aby mógł wypełnić konkretną misję;
Współpraca – wszyscy jezuici, stanowiąc jedno ciało Towarzystwa, w poczuciu solidarności pracują razem, aby tym sposobem zwiększyć swoją globalną efektywność.
Jak łatwo zauważyć, instrukcje Ignacego formułowane dla jego duchowych synów, miały wydźwięk typowo ewangeliczny. Dawał je prowincjałom, rektorom kolegiów i innym zakonnikom w zależności od potrzeb. Im trudniejsza wydawała się misja, tym bardziej nalegał, aby wysyłać najlepszych jezuitów. W codziennym wieczornym spotkaniu, trwającym około godziny, podsumowywał we wspólnocie miniony dzień i obmyśliwał strategię na następny, jak pisał w liście do o. Gonçalvesa da Camary:
Rezerwujemy codzienne wieczorem godzinę na rozeznanie wspólnotowe, oceniając rezultat minionego dnia i przygotowując się do następnego.
5. Dialog
Jednym z jego ulubionych słów było hiszpańskie conversar, oznaczające ‘konwersację’, a dzisiaj bardziej może i nawet ‘dialog’ – w myśl jego znaczenia chciał wyrobić we wspólnocie jezuickiej dobry i trwały nawyk nieustannego, zarówno wspólnotowego, jak i osobistego rozeznawania.
W jaki sposób Ignacy wyrażał swoje instrukcje? Jako człowiek duchowy, zawsze respektował kondycję psychosomatyczną swoich współbraci. Często używał takich określeń, jak: „rozważając Boską dobroć”, „prowadzony w Panu naszym dla większej służby i dobra Towarzystwa”, „osądzając w Panu za stosowne”, „wydaje się w Panu naszym, że nie będzie to stosowne” itp. Nietrudno dostrzec, że Ignacy często posługiwał się wyrażaniem „w Panu”, szukając zawsze woli Bożej – ponieważ żył w Panu, zjednoczony z Nim, takie też były i jego instrukcje. Sposób zapisywania tudzież przekazywania przez Ignacego jego woli w kwestii posłannictwa współbraci uznać wypada za bardzo ostrożny, a zarazem jasny, prosty i wystarczający. Z jego instrukcji emanuje chiarezza e coerenza (jasność i koherencja). Bywało, że w niektórych przypadkach musiał użyć swojego autorytetu, jako najwyższego przełożonego Towarzystwa, na przykład pisząc do o. Araoza w związku ze stanem jego zdrowia – użyte w tym kontekście sformułowanie „pod świętym posłuszeństwem” było jednoznaczne z rozkazem świętego posłuszeństwa. Widać wyraźnie, że postawa Ignacego zależała od konkretnej sytuacji. Zwykł rozważać wszystkie możliwości i opcje praktyczne, aby jak najskuteczniej pomóc swoim duchowym synom w różnych przytrafiających im się okolicznościach kulturowo-religijnych. Mistrz Ignacy postępował w sposób konkretny i precyzyjny, z uwagą nasłuchując podszeptów Ducha Świętego, ponieważ wiedział, iż tylko „ci są synami Bożymi, których prowadzi Duch Boży” (Rz 8,14). W otwartości i wolności serca „pozwalał Stwórcy działać bezpośrednio ze swoim stworzeniem, a stworzeniu – ze swoim Stwórcą i Panem”. Ignacy był posłuszny natchnieniom Ducha Świętego, dlatego z pomocą darów miłości, rady, umiejętności, mądrości i męstwa kierował się w swoim duchowym rozeznawaniu Jego światłem – „szukał i znajdował Boga we wszystkich rzeczach, a wszystkie rzeczy w Bogu”. Wiadomo, że mądre wybory skutkują chodzeniem w światłości, złe – w ciemności, stąd żarliwa prośba św. Ignacego o mądre wybory, aby człowiek „nie chodził w ciemnościach” (Rz 12,1; 13,12), ale żeby w pokorze serca pozwalał się prowadzić Duchowi Prawdy (Rz 8,14; Ef 2,18). Mistyczna zażyłość serca Ignacego z Sercem Jezusa przekładała się na jego gorliwą służbę (servizio) w Kościele – w „umywaniu nóg” (por. J 13,1-13), w koinonii, w dzieleniu się, w trwaniu na modlitwie i wspólnym „łamaniu chleba” (por. Dz 2,42) – prowadząc go do „pełni Ducha i mądrości” (por. Dz 6,16), a przez to także do pełni posłuszeństwa i dyspozycyjności w misji bycia posłanym, by głosić Jezusa Chrystusa, który jest „Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). Ducha takiej postawy członków Towarzystwa Jezusowego można wyrazić słowami o. Ignacego:
Usilnie służyć Bogu z czystej miłości, pod sztandarem krzyża, w Kościele, niosąc pomoc duszom – dla większej chwały Boga i dla większego dobra wspólnego ludzi.
Przedstawione instrukcje i dyrektywy Ignacego Loyoli bardzo dobrze pokazują mechanizm zarządzania Towarzystwem na polu apostolsko-misyjnym w Kościele uniwersalnym. Pierwszą rzeczą, jaką w tym względzie zawsze brał pod uwagę święty założyciel zakonu, była „większa chwała Boża i dobro wspólne” (por. 1 Kor 12,7), do których prowadzić miało należyte rozeznanie woli Bożej, dokonane w gronie współbraci, w jedności serc i umysłów (one mind and one heart). Nic dziwnego, że jego cenne uwagi, zawarte w instrukcjach, zawsze były, są i będą niezwykłą pomocą w wyborze osób oraz miejsc, gdzie jezuici będą się udawać w misji bycia posłanymi. Św. Ignacy w swojej działalności korzystał zarówno ze środków boskich, jak i ludzkich ([1] Ignacy posiadał niezwykły dar rozeznawania w sprawach boskich i ludzkich, a co za tym idzie – podejmował bardzo trafne decyzje, zarówno te małe, jak i te wielkie (por. Ćwiczenia duchowe. Reguły rozeznawania, nr 313-336).). Starał się wpoić wszystkim jezuitom esprit de corps, czyli „właściwe rozumienie Towarzystwa i sposobu jego postępowania” (J. Malley, Pierwsi jezuici, s. 466), uczył niełatwego przechodzenia od Gemeinschaft do Gesellschaft w procesie budowania wspólnoty. Pozostawione przez niego zasady, jakimi w swoim postępowaniu kierować się mają jezuici, trafnie przedstawił H. Nadal, rozwijając ignacjańską triadę spiritu, corde, practice (duchem, sercem, praktyką) (por. J. Malley, Pierwsi jezuici, s. 520-521) w następujący sposób:
Spiritu – oznacza pocieszenie, obojętność i rozeznawanie ducha;
Corde – oznacza sposób postępowania z ludźmi, głoszenia kazań, dotknięcia ludzkiego serca, w poszukiwaniu najgłębszych motywacji duszpasterskich;
Practice – dotyczy jezuickiej orientacji duszpasterskiej, odróżniającej jezuicki sposób postępowania od praktyk innych zakonów – „pomagania duszom”, co często podkreśla się w pismach jezuickich, wzorując się na misji uczniów Jezusa, posłania, przepowiadania (posługa Słowa Bożego), uzdrawiania (na ciele i na duszy) i nieprzyjmowania zapłaty za swoje prace (darmowość posług).
Niewątpliwie dzięki Ćwiczeniom duchowym jezuici rozwinęli najbardziej wyróżniające ich cechy: „obojętność, rozeznanie i wewnętrzną pobożność lub pocieszenie” (J. Malley, Pierwsi jezuici, s. 466). Zawsze posiadali głębokie zakorzenienie w tradycji chrześcijańskiej, stali się wiernymi orędownikami ortodoksji w chrześcijaństwie poreformacyjnym. W tradycji ignacjańskiej od początku mocno podkreślana była zasada, że w pracy misyjnej należy używać talentów wrodzonych i darów nadprzyrodzonych, a także wykorzystywać naturalne skłonności do bycia dyspozycyjnym, mobilnym i kreatywnym. Wydaje się, że tym wyróżnia się ignacjańska wizja ewangelizowania świata oparta o Pismo św., Autobiografię, Ćwiczenia duchowe, Konstytucje i Dziennik duchowy Ignacego Loyoli i za główny cel stawiająca sobie pomoc duszom wszelkimi dostępnymi środkami – w zastosowaniu zasady ayudar a las almas (pomagać duszom) oraz w twórczym realizowaniu misji en todas las cosas amar y servir (we wszystkich rzeczach kochać i służyć).
Z chrześcijańskiego punktu widzenia Bóg jest Bogiem zawsze wolnym w działaniu, źródłem i dawcą życia, niosącym światło i otwierającym nowe ścieżki. Dla Ignacego z Loyoli, Jezus jest modelem w misji i dialogu.
Chrześcijański Zachód raczej nie powinien obawiać się dialogu. Jak przypomina nam Romano Cornuto – wspaniałość Budowniczego tkwi w tym, że do budowy Katedry używa nie tylko ociosanych skalnych bloków o kolorze morza, ale także szarych kamieni; większych lub mniejszych. Mogą to być owe kamienie ze Wschodu. Natomiast Mircea Eliade w swoim Dzienniku dodaje: „prawdziwe chrześcijaństwo ma zbyt głębokie korzenie, aby mogło się obawiać wstrząsów”. Nie możemy nie przyznać pewnych racji Claude Levi-Straussowi, a z drugiej strony nie powinno nam zabraknąć oliwy w lampie nadziei na dialog spotkania. C. L. Strauss pisze: „nie tylko brak, ale i nadmiar komunikacji między kulturami są równie niebezpieczne. Myślę, że podobnie jest z religiami. Zwłaszcza jeśli chodzi o religie Wschodu, które są religiami topologicznymi, związanymi z toposem, czyli konkretnym miejscem, wyrwane z niego, pozbawione korzeni mogą zostać pozbawione autentyzmu, stać się powierzchowne, a uproszczone ulegną deformacji, nie wystarczy znaleźć sobie guru, zapalić kadzidełka i w wygodnym mieszkanku poudawać, że zrozumiało się buddyzm i hinduizm”.
- Dialog jezuitów w XVII wieku w krajach pozaeuropejskich był swoistym „znakiem czasu” dla Kościoła, ale także dla niechrześcijańskich kultur. Poprzez połączenie poszanowania kultur, apostolskiej odwagi i wierności Słowu dialog ten był elementem poszerzającym możliwości poszukiwania nowych terminów związanych z wiarą i kultem cywilizacji chińskiej. Obecnie w XXI wieku należy uznać, że tylko postawa dialogu jest w stanie zapewnić pokojowe współistnienie, bez obawy utraty własnej religijno-kulturowej tożsamości.
- Jezuici byli również uważnymi słuchaczami i pokornymi obserwatorami, rozeznającymi znaki obecności działającego Boga w różnorodnych sposobach i formułach – zgodnie ze słowami listu do Hebrajczyków: „Bóg wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał dawniej do przodków przez proroków” (Hbr 1, 1). Ponieważ język religijny ma wartość przybliżoną (Benedykt XVI), dlatego nie sposób jest wyrazić tajemnicę Boga, pozostaje nam zatem milczenie (non ut explicetur, sed ne taceretur).
- Jezuici bazując m. in. na Ćwiczeniach Duchownych Ignacego z Loyoli, rozeznawali słowa mówione i pisane, koncepcje, style życia, homilie, metody pastoralne. Nie kierowali się tylko teologicznymi poglądami. Ważne było uchwycenie obcych tradycji kulturowych i systemu wierzeń oraz ich wpływu na sposób myślenia i postrzeganie wartości przez inne narody bez uprzedzeń i lęków, bez ducha współzawodnictwa i zazdrości – według ewangelicznej zasady: „Rozpoznacie ich po owocach” (Mt 16, 7). Prowadzony przez nich dialog kulturowo-religijny zakładał takie ryzyko. Trzeba jednak pamiętać, że ryzyko zawsze idzie w parze z otwartością. Niemniej jednak słuchając rady św. Pawła: „Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre” (1 Tes 5, 21). Od strony chrześcijaństwa istotne powinno być przedstawienie prawd wiary – zgodnie z magisterium nauczania Kościoła. Rozeznanie zakłada również fleksybilność i zdolność samokrytycyzmu, przeglądu myślowego przez pryzmat nowych odkryć. W dialogu prowadzonym przez jezuitów uniknięto przedstawienia chrześcijaństwa jako religii atakującej systemy wierzeń innych kultur i tradycji, ponieważ mogłoby to zostawić negatywny ślad stanowiący niezagojoną ranę.
“Admirable peregrino, todos siguen tu camino” (A. Machado). Godny podziwu pielgrzymie, wszyscy naśladują twoją drogę. Drogę modlitwy, metanoi serca, szukania tylko Boga i znajdowania Go we wszystkim, a wszystkie rzeczy w Bogu.
Obraz główny wygenerowany przez inteligencję sztuczną