Kwestią zawsze delikatną i nieraz niesprawiedliwą, jest chcieć w kilku słowach dokonać podsumowania całej duchowości jakiegoś świętego. Św. Ignacy sam jednak ukazał to, co znajdowało się najgłębiej w jego sercu. Sformułowaniem najbardziej rozpowszechnionym jest Ad maiorem Dei gloriam (Na większą chwałę Boga!). Wyraża ono zarazem jego pełną miłości adorację Boga, którego Serce jest zawsze większe od naszego serca, oraz całkowitą dyspozycyjność, aby pójść za Panem, gdziekolwiek chciałby, aby pójść, z pasją dla chwały Ojca.
W celu skonkretyzowania w codziennym życiu tego pragnienia przebywania u boku Syna, aby wziąć udział w Jego dziele naszego zbawienia, Ignacy najchętniej posługuje się słowem „służyć”. W różnych sformułowaniach mówi on i wciąż powtarza, że powinniśmy „cenić usilną służbę Bogu, Panu naszemu, z czystej miłości” (Ćd 370), i że całe nasze istnienie nie ma innego sensu, jak tylko kochać i służyć we wszystkim Bogu, naszemu Panu (por. Ćd 363). To właśnie kontemplując Chrystusa, „który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mt 20, 28), Ignacy zrozumiał Boską pełnię i ludzki sens „służenia”. „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi”, niewolnika (Flp 2, 5-7). Patrzenie na Tego, który jest większy, naszego Sługę, który służy do stołu swoim sługom, przemienia towarzysza Jezusa w człowieka „pobudzonego pragnieniem służenia” Jego sługom (Konstytucje, nr 540).
Na dworze wielkich tego świata Ignacy bardzo dobrze poznał tych, którzy pełni własnych interesów, służą jedynie w słowach, i w rzeczywistości służą jedynie sobie samym. Z tego powodu św. Ignacy pojmuje zawsze służbę w ramach osobistej miłości między Panem i człowiekiem stworzonym z miłości, a zbawionym przez jeszcze większą miłość. Służba jest odpowiedzią miłości naszego serca Bogu, który ukochał nas pierwszy.
Ignacy nie chce zestawiać nam listy posług, które powinniśmy wykonywać, ani nie daje nam programu rzeczy, które należy czynić, aby służyć. Winniśmy służyć Bogu we wszystkich rzeczach, co oznacza wielką różnorodności możliwych rodzajów powołania i misji w służbie Panu, oraz z naszej strony, pełną miłości dyspozycyjność, aby zostawić Panu winnicy wybór pomiędzy wieloma sprawami, w których On, a nie ja, pragnie konkretnie, by Mu służono. Stąd pochodzi potrzeba bycia prowadzonym przez Ducha w zadaniu rozeznawania Jego poruszeń, które daje dla dokonania wyboru.
Miłość Kościoła
Miłość Ignacego do ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pan znajduje swój wyraz w jego miłości do Kościoła. Również dla Ignacego były jasne i oczywiste wszystkie słabości i wszystkie niewłaściwe tendencje w Kościele jego czasu. Jednakże nic nie zdołało odłączyć Ignacego od miłości, którą Chrystus okazuje swojemu Kościołowi, od miłości Oblubieńca do Oblubienicy – przywołując sformułowanie św. Pawła. Jak może miłość do Chrystusa być autentyczna, jeśli nie zawiera w sobie miłości Chrystusa do Jego Kościoła? Każdy człowiek Kościoła, za przykładem Ignacego, odrzuca postawę w rodzaju: „Chrystus, tak; Kościół, nie”. I aby było jasne, że nie chodzi o Kościół marzeń ani o Kościół idealny, lecz o Kościół w jego konkretnej rzeczywistości, złożony z ludzi silnych i słabych, świętych i grzeszników, Ignacy wyraża swoje pełne miłości oddanie dla Kościoła pośród jego rzymskości. Podkreśla w ten sposób bardzo wyraźnie, że tajemnica wcielenia Syna i dzieło zbawienia Ojca są kontynuowane pod przewodnictwem Ducha działającego w Kościele widzialnym, który powierzony został Piotrowi.
Ignacy doświadczył cierpień ze strony ludzi Kościoła i Inkwizycji, i na progu Kontrreformacji był przekonany o konieczności nawrócenia wielu instytucji kościelnych w jego czasach. Jednakże, w swojej wierze i miłości dla Chrystusa, przyjął Jego Kościół takim, jakim ukochało go Słowo Boże. Kościół ludzki, nie tylko dlatego, że siłą rzeczy w nieunikniony sposób składa się z ludzi, i to ludzi grzesznych, lecz także dlatego, że Oblubieniec takim go miłuje, takim go chce, przemieniając nasze ludzkie rzeczywistości w drogę w kierunku Królestwa, które Kościół już dzisiaj zapoczątkowuje. To jest sens wyrażenia tak drogiego Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, który od początku swojego pontyfikatu przedstawiał konkretnego człowieka jako drogę, drogę Kościoła.
Aby pobudzić tę cierpliwą miłość do Kościoła w pracowniku tak rozległej winnicy Chrystusowej, Ignacy często przedstawia nam go jako matkę, Świętą Matkę Kościół. Nazywamy Kościół naszą matką, ponieważ jest on prawdziwą Oblubienicą Chrystusa. Jedynie w tej mierze, w jakiej osoba kocha Kościół Boży jako matkę, ma ona Ducha Pana. Z tego powodu, czuć z Kościołem znaczy nie tylko znać i kochać Kościół, ponieważ broni dzisiaj w świecie praw człowieka, pokoju i sprawiedliwości, życia i miłości; dla Ignacego czuć z Kościołem znaczy wierzyć zawsze w miłość Świętej Matki Kościoła, dostrzegać w jego ziemskim i ludzkim obliczu Boskie misterium, które on zawiera, i które przyciąga miłość samego Chrystusa. W tle Reguł o trzymaniu z Kościołem, znajduje się przekonanie Ignacego, człowieka Kościoła, że potwierdzanie konkretnej sytuacji Kościoła i Piotra w sercu tego Kościoła, jest w istocie, potwierdzaniem tajemnicy Wcielenia, tajemnicy Słowa, które mieszka pośród nas.
Peter-Hans Kolvenbach SJ, były Przełożony Generalny Towarzystwa Jezusowego. Obecnie pracuje w bibliotece Uniwersytetu św. Józefa w Bejrucie.
Tekst „Amar y servir a la Iglesia” został zamieszczony w hiszpańskim periodyku Alfa y Omega 270/26 (2001), s.152. Składa się on z fragmentów dwóch homilii o. Kolvenbacha wygłoszonych w święto św. Ignacego Loyoli: pierwsza część 31 lipca 1989; druga 31 lipca 1986.
Peter-Hans Kolvenbach SJ (Tłum. Jacek Poznański SJ)/ RED.