(fot. z Archiwum Caritas Archidiecezji Łódzkiej)

(fot. z Archiwum Caritas Archidiecezji Łódzkiej)

Melchior Chyliński urodził się 6 stycznia 1694 r. we wsi Wysoczka. Pochodził z rodziny szlacheckiej, głęboko religijnej i pielęgnującej tradycje patriotyczne.

Jego rodzicami chrzestnymi zostali ludzie ubodzy, co było zapowiedzią jego franciszkańskiego powołania. Przez trzy lata kształcił się w kolegium jezuitów w Poznaniu, gdzie rektorem był ks. Jakub Wujek, tłumacz Pisma Świętego na język polski. Z powodu śmierci ojca Melchior musiał jednak przerwać naukę i w 1712 r. zaciągnął się do wojska królewskiego. Atmosfera, jaka tam panowała, bardzo go rozczarowała i zniechęciła do zdobywania kolejnych stopni – podobnie jak wcześniej św. Franciszek z Asyżu zapragnął zaciągnąć się pod sztandar Chrystusowego krzyża. W 1715 r. wstąpił do franciszkanów konwentualnych w Krakowie i przyjął imię Rafał.

Działalność duszpasterska

Po dwóch latach otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął swą działalność duszpasterską. Łączył w niej głębokie życie modlitwy i liczne umartwienia z posługą misyjną w różnych miastach Polski: w Radziejowie, Poznaniu, Warszawie, Kaliszu, Gnieźnie i w Warce nad Pilicą. Często powierzano mu opiekę nad biednymi, wobec których był bardzo hojny. Troskliwie opiekował się kalekami i ludźmi chorymi. Umiał każdemu okazać serce i pocieszyć dobrym słowem. Był bardzo wymagający wobec siebie samego, dla umartwienia nosił włosienicę i najczęściej sypiał w nieogrzewanej celi.

Ojciec Rafał był też doświadczonym spowiednikiem, dając świadectwo o Bożym miłosierdziu przez swoją cierpliwość i roztropność w kierownictwie duchowym. Z wielką pasją głosił kazania, wzywając słuchaczy do podjęcia pokuty i nawrócenia. Ganił rozrzutne życie magnatów i szlachty, które przyczyniło się w niedługim czasie do rozbiorów Polski.

Wśród ubogich

Rafał Chyliński był człowiekiem Jezusowych błogosławieństw. On je sobie przyswoił i żył nimi na co dzień. Mógł o sobie powiedzieć: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Niczego nie miał dla siebie, wszystko oddawał ubogim, a w jego sercu była radość dziecka Bożego, zanurzonego w miłości Ojca. Nieraz doświadczał prawdziwości Jezusowych słów: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Mocą pocieszenia, jakiego doświadczał od Pana, potrafił przetrzymać osobiste próby, by dodawać odwagi strapionym i cierpiącym. Ojciec Rafał był też człowiekiem wyciszonym, to dlatego mógł na własność posiadać „całą ziemię”. Swoją modlitwą ogarniał duchowe potrzeby Kościoła. Pragnął sprawiedliwości dla wszystkich stanów, dlatego Jezus nagradzał go żywym doświadczeniem swojej obecności, zwłaszcza podczas Eucharystii. Ojciec Rafał był człowiekiem szczęśliwym, bo okazując innym miłosierdzie, sam obficie go doświadczał. Mając czyste serce, całkowicie ukierunkowane na Boga i Jego chwałę, kontemplował Pana na modlitwie, czerpiąc w ten sposób siły do duszpasterskiej działalności. Wszędzie, dokądkolwiek się udawał, wprowadzał Jezusowy pokój. Często powtarzał: Miłujmy Pana, wychwalajmy Pana zawsze, nigdy Go nie obrażajmy. Był też wielkim czcicielem Matki Bożej i Jej powierzał najtrudniejsze sprawy w swoich pracach apostolskich.

Heroiczna miłość o. Rafała wobec chorych najpełniej uwidoczniła się w 1736 r., kiedy to w Krakowie wybuchła zaraza. Większość bogatych mieszkańców opuściła wtedy miasto, pozostali najubożsi, bez pomocy lekarskiej i niezbędnej opieki. Właśnie wtedy franciszkanin z narażeniem życia opiekował się umierającymi, pocieszał ich i przygotowywał na śmierć. W taki właśnie sposób wypełniał słowa Ewangelii: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). Gdy po dwóch latach epidemia ustała, powrócił do łódzkich Łagiewnik, gdzie – jak to uprzednio czynił – opiekował się najuboższymi, przekazując im jedzenie i ubranie.

Pan zabrał o. Rafała do siebie 2 grudnia 1741 r. W łagiewnickim klasztorze, gdzie umarł, znajdują się jego relikwie, przy których w ciągu 250 lat modlili się wierni pociągnięci tajemnicą jego świętości.

Błogosławiony

Proces beatyfikacyjny został przerwany z powodu rozbiorów Polski. Beatyfikacja odbyła się w Warszawie 9 czerwca 1991 r., niedługo po odzyskaniu przez Polskę wolności od komunistycznego zniewolenia. Jan Paweł II mówił wtedy: Ojciec Rafał nie był nigdy posłem na sejm, nie należał do parlamentu. Wybrał powołanie ubogiego syna św. Franciszka, ale dawał świadectwo bardzo podobne. Jego życie ukryte, ukryte w Chrystusie, było protestem przeciwko tej samoniszczącej świadomości, postawie i postępowaniu społeczeństwa szlacheckiego w tamtych saskich czasach, które wiemy, jaki miały finał. A dlaczego dziś nam to Opatrzność przypomina? Dlaczego teraz dopiero dojrzał ten proces (…), że można ogłosić ojca Rafała błogosławionym? Odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Prośmy bł. o. Rafała Chylińskiego, by wypraszał nam łaskę uwolnienia nas od egoizmu, tak by bardziej ważne dla nas było „być” aniżeli „mieć”.

Poslaniec_LOGO/ o. Marek Wójtowicz SJ/ (PSJ, grudzień 2014)/ RED.