Wobec zamachów w Paryżu nie można przejść obojętnie! Po pierwsze, opieki i wsparcia potrzebują ci, których nienawiść dotknęła bezpośrednio. Rodziny i bliscy ofiar potrzebują najbardziej obecności, żadnymi słowami nie będzie można uśmierzyć bólu. Jako wspólnota wierzących pamiętajmy o nich w modlitwach. Równocześnie domagać się należy szybkiej i zdecydowanej reakcji organów ścigania. Ważne, by teraz zidentyfikować terrorystów, i uniemożliwić dalsze działania. Niech tych dwóch biegunów nie brakuje.
Francja, i zapewne cała Europa, jest światkiem zwycięstwa zła. Musimy zrobić wszystko, by ta jedna bitwa nie zdecydowała o całej – duchowej – wojnie. Kiedy zło, nienawiść zwyciężą ostatecznie?
Być w momencie gdy zawładną nami nienawiść, oraz agresja.
Łatwo sobie wyobrazić, iż reakcją Francuzów, wielu europejskich społeczności czy środowisk, nie wyłączając chrześcijańskich – polecam śledzić w najbliższych dniach media – będzie nienawiść wobec terrorystów. Pierwszą reakcją arcybiskupa Paryża na zamachy, były słowa:
„Niech nikt nie poddaje się przerażeniu lub nienawiści. Prośmy o łaskę, byśmy byli twórcami pokoju. Nigdy nie możemy zwątpić w możliwość pokoju, jeśli budujemy sprawiedliwość
_
kardynał André Vingt-Trois
Ta, szybko natomiast przemienić się może w agresję wobec społeczności muzułmańskich. Bez wątpienia wykorzystany zostanie spór wobec napływu do Europy uchodźców oraz migrantów. Zamieszkałych we Francji Afrykańczyków, czy Arabów może spotkać w najbliższych dniach fala agresji, słownej, jak i fizycznej. Podobna reakcja może spotkać przybyszów w innych krajach; podsycone zostać mogą te ogniska agresji, które dotychczas miały charakter incydentalny. Oby ta prognoza była mylną.
Trzeba zrobić wszystko, by zamach nie odniósł swojego zwycięstwa! To zadanie nie tylko dla sprawujących władzę, ale także dla Kościoła: biskupów, proboszczów, wspólnot, rodzin. Niech społeczności w których żyjemy nie pozwolą poddać się lękom. Jeśli ci ogarnięci złem nasi bracia z państwa islamskiego – tak, oni też są dziećmi bożymi – mówią, iż „Nie zaznacie pokoju!”, odpowiadajmy, że „Pokój już jest. Bóg pokonał zło. Zwycięzca śmierci jest po naszej stronie”.
Na paryskie zamachy odpowiedzmy możliwie zdecydowanie i wyraźnie. Niech władza użyje środków i zasobów, które mają służyć obronie człowieka. Bądźmy z tymi, którzy obecności szczególnie teraz potrzebują. Wyraźmy Francuzom solidarność, niech ona będzie dowodem, że jesteśmy wspólnotą.
Niech nie zdominuje nas jednak strach, jego siostrami są bowiem nienawiść i agresja. Przypomnijmy sobie postawę ks. Popiełuszki: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). „Zła nie zwycięża się złem: na tej drodze bowiem, zamiast pokonać zło, zostaje się przez nie pokonanym” – pisał Jan Paweł II na kilka miesięcy przed śmiercią.
To, z czym wspólnota Europy – ale także środowiska, w których żyjemy – będzie się musiała zmierzyć, to walka o zachowanie ewangelicznej postawy. W momencie sytuacji granicznej, której wszyscy jesteśmy teraz świadkami, objawia się bowiem prawda, która kieruje naszą codziennością. Chrześcijaństwo, a więc wartości takie jak wiara, nadzieja, czy miłość, nie potrzebują być deklarowane. Rzeczywistego znaczenia i wartości nabierają dopiero w momencie manifestacji, kiedy staramy się przekuć je czyn.
Bądźmy więc z Francuzami. A zło zwyciężajmy dobrem.
Ilustracja: Gianni Dominici / Foter.com / CC BY-NC-SA