Miejcie wiarę w Boga! Mk 11, 11 – 25
Jezus przyszedł do świątyni i obejrzał wszystko. Była późna pora, więc wracają na nocleg. Do świątyni wrócą następnego dnia, gdzie Jezus przystąpi do działania. Jezus najpierw obserwuje rzeczywistość, ogląda wszystko, a dopiero potem działa. Podobnie u Abrahama, kiedy skarga na Sodomę i Gomorę głośno wołała do nieba, to Bóg postanowił sam przyjść i sprawdzić jej zasadność, czy rzeczywiście jest tak wielka, jak głosiło oskarżenie. Bóg jest bardzo sprawiedliwy i nigdy nie sądzi po pozorach. Dzieje się to, gdyż On sam się przekonuje o tym, co się dzieje, sam ogląda wszystko i – podobnie jak Jezus dzisiaj – wraca do siebie, jakby nabiera dystansu i reaguje później. Po obserwacji robi przestrzeń, która pozwala Mu potem zareagować adekwatnie. Nie działa na zasadzie „akcja – reakcja”.
A co Jezus czyni? Oczyszcza świątynię z wszystkiego, co robiło w niej chaos, nieporządek, biznes. Te kramy nie stały wcale blisko Świętego Świętych, lecz na najbardziej skrajnym miejscu dziedzińca pogan. A jednak już tam Jezus mówi o świątyni i ukazuje ewidentny znak. W moim życiu również chce to czynić i robi to. Porządkowanie zaczyna się od tego, co najbardziej zewnętrzne, by potem po kolei przechodzić do tego, co najgłębsze. Tak samo czyni w moim życiu. Idzie od sfer zewnętrznych, jak cielesność, emocjonalność (części impulsywne) przez rozum, wolę aż do sfery duchowej – serca (ducha), w którym On sam mieszka. Pragnie mnie oczyścić, by nasza relacja mogła być jeszcze bardziej zażyła i odbywać się bez żadnych przeszkód.
Scena z przeklętym figowcem jest dość tajemnicza. Ale Jezus tłumaczy ją jednym zdaniem: Miejcie wiarę w Boga! A zaraz potem mówi o tym, by nie wątpić. Czym się charakteryzuje człowiek wątpiący? Ładnie pokazuje to św. Jakub w swoim liście i można to streścić w taki sposób: to człowiek, który podejrzewa Boga o podwójną intencję. Choć Bóg jest dobry i jest samą Miłością, więc nic innego nie może dawać jak dobro i miłość, jednak człowiek wątpiący podejrzewa Boga, że np. jedną ręką daje dobro, a drugą… zło? Coś podobnego znajduję u faryzeuszów, gdzie oni podejrzewają Jezusa, iż dobro czyni mocą… zła. Skąd wątpliwości? Już w raju usłyszeliśmy: „Czy rzeczywiście Bóg rzekł…?”
Wierzyć to pozwolić się oczyszczać. To iść drogą, na którą Bóg mnie zaprasza. Jak Abrahama. Od oddania Bogu poczucia bezpieczeństwa w rodzinnym Ur, aż do oddania nawet własnego syna. Wiara rosnąca wraz z pogłębiającą się relacją bliskości. Wiara, która pogłębia się przez przebaczenie, czyli od-puszczenie zła, które mogłoby mnie krępować. Aż do całkowitego daru z siebie – na wzór Chrystusa.