Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby postanowieniem serca wytrwali przy Panu… Dz 11, 21b-26; 13, 1 – 3
Barnaba, kiedy przybył do Antiochii, zobaczył działanie łaski Bożej. Zobaczył coś niewidzialnego. Duch św. jest niewidzialny i nieuchwytny dla zmysłów, ale Jego działanie (skutki Jego przejścia) można zobaczyć i poczuć. Bóg jakoś cudownie to sprawia, że nasze zmysły, w jakiś sposób, mogą dotknąć, poczuć, posmakować, zobaczyć, usłyszeć – Jego OBECNOŚĆ.
Nie jestem w stanie zobaczyć wiatru, ale tańczące na drzewie liście „pokazują” mi wiatr, uświadamiają mi, że on właśnie działa, przechodzi, porusza. Przejście Ducha św. mogę zobaczyć/poczuć/dotknąć/posmakować/usłyszeć – poprzez drugiego człowieka. Różnica między liśćmi a ludźmi jest taka, że liść pozwala, by wiatr go muskał, nie opiera mu się. Człowiek zaś może opierać się Duchowi i nie pozwalać, by Ten przez niego działał. Wtedy inni nie zobaczą działania łaski Bożej we mnie czy przeze mnie.
Moją uwagę zwróciła dziś wielka liczba, czy wielka rzesza ludzi – wymieniana aż trzy razy w tym krótkim tekście. Wielka rzesza, która uwierzyła Panu, zwróciła się do Pana, czy przyłączyła się do Niego. Jak liście, które nieustannie zwracają się ku słońcu. Mieć jasny i stały punkt odniesienia w życiu. Kolejna różnica między mną a wiatrem i liśćmi jest taka, że wiatr porusza liśćmi w różnych kierunkach. Taniec zaś, który pragnie uczynić ze mną (ze mnie) Duch św. ma spowodować, że będę skierowany tylko w jednym kierunku – do Pana. Jak tłum, który dzisiaj cały się do Niego zwraca i przyłącza.
I Barnaba, który jest człowiekiem dobrym i pełnym Ducha świętego. Zachęca ludzi, by wytrwali przy Panu, do którego się zwrócili (jak liście ku Słońcu) postanowienie serca – tak brzmi to dosłownie. Brzmi ładnie i wskazuje na wolność, na decyzję serca, czyli całego człowieka. A sam Barnaba jest pełny Ducha św. i tym tekście widać – czuć jego taniec. Mówią o tym czasowniki. Przybywa do Antiochii wysłany z Jerozolimy, cieszy się tym, co widzi. Potem udaje się do Tarsu i zaprasza Szawła i razem pracują w Kościele. A na koniec słyszymy, że Duch św. puszcza obu w ruch, wysyłając ich dalej.
Wyznaczcie mi Barnabę i Szawła – oryginalnie brzmi to: „Oddzielcie ich….” a na koniec wyprawili – oryginalnie „uwolnili”. Duch ciągle czyni swój taniec i posyła ludzi. Oddziela ich od tego, co jest już stałe, bezpieczne, stabilne i posyła do czegoś nowego, mniej bezpiecznego. A wspólnota? Potrzebuje ich uwolnić – nie tylko w znaczeniu: od pracy, którą tu wykonywali, ale też uwolnić ich w swoim sercu. By przywiązanie do dobra, jakie czynili, nie krępowało Ducha św. i Jego przedziwnego tańca łaski, Jego poruszania różnymi listkami, by były całe zwrócone do Pana.