Generał Jezuitów udzielił wywiadu, w którym nie unikał pytań o to, co ukształtowało jednych z najważniejszych ludzi współczesnego Kościoła: – Papież Franciszek i ja jesteśmy produktem jednej historii – powiedział ojciec Arturo Sosa Abascal.

– Nauczyliśmy się odczytywać Ewangelię w inny sposób. Przeszliśmy sporą drogę, która jest pozytywnie odbierana, ponieważ odzwierciedla Kościół, który przejmuje się losem bliźnich, który jest między nimi i mówi językiem zwyczajnych ludzi – mówił generał w wywiadzie opublikowanym przez peruwiańską La Republica.

Powołanie jezuitów

Generał jezuitów na pytanie o powołanie jezuitów wskazał, że „wszyscy żyjemy w zranionych społeczeństwach: w niektórych przypadkach w stanie wojny, w innych dyskryminacji rasowej czy religijnej, w innych nierówności społecznej. Ameryka Łacińska wciąż jest kontynentem, gdzie jest najwięcej nierówności społecznej, a poprawa ekonomiczna wcale nie gwarantuje jej redukcji”. Ojciec Sosa dodał także, że „jesteśmy tylko ziarnkiem piasku, ale pomimo tego mamy działać, my – ludzie wiary, przynosić pojednanie, które zakłada przebaczenie, miłosierdzie i sprawiedliwość”.

Wskazał również bardzo konkretny przykład, jak należy rozumieć „sprawiedliwość”: „Jeśli ktoś zabił mojego syna to sprawiedliwością nie jest zabić jego syna, ponieważ to właśnie powoduje wybuch wojny, narastanie przemocy i bólu. Musimy wzajemnie to unieść”.

Generał jezuitów dodał także, że „aby rządzący nie popełniali szaleństw”, społeczeństwo musi być dobrze zorganizowane. „Społeczeństwa potrzebują wzrastać politycznie, organizować się, przyjąć za cel interes wspólny, a nie osobisty. To właśnie jest prawdziwym pojednaniem”.

Ojciec Sosa wskazał również, że przyjęty model ekonomiczny, społeczny i polityczny „rujnuje życie na naszej planecie Ziemi” oraz że musimy się sporo nauczyć w zakresie „pojednania z przyrodą”.

Papież Franciszek i teologia wyzwolenia

Na pytanie, czy zbiegiem okoliczności jest, że papież i generał jednego z największych zakonów na świecie pochodzą z Ameryki Południowej oraz przeszli tę samą duchową formację Arturo Sosa Abascal stwierdził: „Kościół zrobił bardzo ważny krok. Papież Franciszek i ja jesteśmy produktem jednej historii. To nie jest zasługa osobista, lecz Kościoła Ameryki Południowej, który wziął sobie do serca II Sobór Watykański”.

Papieżowi wielokrotnie niesłusznie zarzuca się, że jako młody kapłan był zwolennikiem Teologii Wyzwolenia i jej elementy są widoczne w Jego nauczaniu. Jest to również zarzut do całego duchowieństwa Ameryki Południowej, które formowało się w trudnych czasach przewrotów politycznych. Nowy generał stwierdził, że ten nurt zawiera pewne intuicje, które uratowały ówczesny Kościół w Ameryce łacińskiej, ale nie mogą być kontynuowane w tej formie.

– Teologii Wyzwolenia przypięło się etykietkę, kiedy w rzeczywistości to był podmuch świeżości dla Kościoła. To jedynie sposób uprawiania teologii z perspektywy doświadczenia wiary przeżywanej wspólnie z ludźmi – powiedział jezuita La Republice.

Jan Paweł II w 1979 roku publicznie skrytykował wizerunek „Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu” i uznał, że nie zgadza się on z nauczaniem Kościoła. Dzisiaj Teologia Wyzwolenia została zweryfikowana przez duchowieństwo Ameryki Południowej i odcięto się od podobnych wizji, zaznaczając, że dała ona jednak pewne intuicje, które mogą i powinny zostać wykorzystane zgodnie z nauczaniem Kościoła.

Księża, którzy uprawiają politykę

Generał jezuitów na pytanie o „lewicowych” księży odparł wprost: „To są tylko etykiety, które zresztą z czasem wyblakły. To, co naprawdę jest istotne to zobowiązanie się wobec ludzkiej godności, pokonywaniu biedy, poszukiwaniu sprawiedliwości społecznej. To, co jest istotne to stać się spójnym z wymaganiami Ewangelii”.

– Człowiek jest istotą społeczną i musi nawiązywać więzy z innymi, aby rozwiązywać problemy. To jest polityka, ale pytanie, jak się robi politykę. – kontynuował ojciec Sosa – Ewangelia nam mówi: „ten, który chce mieć władzę niech służy” i faktycznie była w Kościele tradycja wchodzenia w politykę, ale nie używając instrumentów politycznych dla własnej korzyści.

W końcowej części wywiadu ojciec Sosa odniósł się do obecnej sytuacji w Wenezueli. Wenezuelski parlament kontrolowany przez opozycję oskarżył w czwartek prezydenta Nicolasa Maduro o dokonanie „zamachu stanu”.

– Obecnie w Wenezueli najbiedniejsi cierpią najbardziej, zresztą jak zawsze i jak wszędzie. I to nas zobowiązuje do prób dialogu, ponieważ nie ma rozwiązania póki nie istnieje rząd z rozsądnym programem o dalekosiężnych efektach. Póki Wenezuela nie zrezygnuje z rozdawnictwa ropy, wokół którego kręci się życie ekonomiczne i społeczne, zawsze będziemy mieć konflikty – podsumował ojciec Sosa.

Źródło: DEON.PL