W listopadzie modlimy się przy grobach bliskich i nieznanych nam osób, a Bóg zaprasza, abyśmy pomyśleli o naszym celu, o wiecznym życiu w Jego chwale.

Jezus swym nauczaniem oswaja nas z powszechnym prawem obumierania ziarna, aby przyniosło plon. Doczesne życie jest powolnym obumieraniem, a śmierć i grób trwożą, zasmucają i zdają się być kresem wszystkich ludzkich spraw. Bóg – miłośnik życia dobrze o tym wie i konsekwentnie przywraca nam nadzieję na zwycięstwo życia nad śmiercią. On zapowiada przez proroka Ezechiela (Ez 37,12-14) wydobycie ludzi z grobów i udzielenie im Boskiego Ducha, który ożywia!

To w Bożym Synu bije niewyczerpane źródło życia, pokoju, radości, mocy i ufności w przyjęciu niełatwej kondycji człowieka. On jest zmartwychwstaniem i życiem!

Zdani na samych siebie jesteśmy maleńcy. Wciąż przybywa nam lat, dolegliwości i ograniczeń. Powoli i niepostrzeżenie wszyscy bez wyjątku dobijamy do granic naszych życiowych możliwości. Jeszcze nazbieramy trochę rzeczy, uczynimy mniej czy więcej dobra, ale i tak rwąca rzeka czasu zabierze wszystko.
Szanowni Czytelnicy! Te życiowe obserwacje nie powinny jednak i nie mogą nas zasmucać ani przybić, bo Bóg naszą nędzę pragnie wypełnić Sobą samym! On ubogaca nasze ubóstwo swoim bóstwem. Podążajmy zdecydowanie drogą życia duchowego, drogą wiary i pielęgnujmy więź miłości z naszym Panem i Zbawicielem, Jezusem Chrystusem.

Pamiętajmy też o nauce Katechizmu Kościoła Katolickiego (1007), iż: pamięć o naszej śmiertelności służy także jako przypomnienie, że mamy ograniczony czas, by zrealizować nasze życie: Pomnij… na Stwórcę swego w dniach swej młodości… zanim wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał (Koh 12, 1. 7).

Wszystkim życzę, abyśmy przekroczyli próg innego życia i zobaczyli Boga „twarzą w twarz”, gdzie… życie…zmienia się, ale się nie kończy.