Na trzy miesiące przed porodem Elżbiety nawiedziła ją Maryja. W ten sposób podjęła słowa skierowane do Niej przez Gabriela w czasie zwiastowania: A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1, 36n).

Elżbieta i Maryja to wyjątkowe kobiety. Obydwie w nadzwyczajny sposób dostąpiły udziału w tajemnicy macierzyństwa. Elżbieta została płodna po długim, zdawałoby się bezowocnym czasie, gdy zaakceptowała swój stan i przestała już marzyć o dziecku. Maryja z kolei doświadczyła cudownej nadprzyrodzonej interwencji Boga. Została Matką Boga, pozostając Dziewicą. Elżbieta i Maryja są kobietami płodnymi, które pozwoliły, aby Bóg dokonał w nich cudu życia we właściwy sobie sposób i w swoim czasie.

Maryja nie jawi się jako istota szczęśliwa, zamknięta w kręgu swojej boskiej intymności, lecz przeciwnie, jako istota cielesna, odznaczająca się konkretnością, wrażliwością i dyspozycyjnością. Pozostawia mistyczny spokój swego domu i udaje się w drogę (M. Orsatti). Po czterech, pięciu dniach podróży przybywa wraz z karawaną pielgrzymów udającą się do Jerozolimy (i być może św. Józefem) do Ain Karem (hebr. „źródło w winnicy”). W Ain Karem ma miejsce przepiękna scena spotkania dwóch matek. Maryja pozdrawia Elżbietę w milczeniu. Należy uszanować Jej milczenie. Właśnie dlatego, że jest bez słów, pozdrowienie Maryi akcentuje na pierwszym miejscu Ją, jako osobę, a nie to, co ewentualnie mogłaby powiedzieć. Przemilczenie słów pozdrowienia stawia w centrum osobę, która pozdrawia B. Maggioni).

Odpowiedź Elżbiety jest błogosławieństwem Maryi: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?… Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1, 42-43.45). Błogosławieństwo jest typową formułą Starego Testamentu, gdzie czasownik hebrajski „barak” i pochodzący od niego rzeczownik „berakach” występują aż 398 razy. Według niektórych uczonych rdzeń hebrajski „brkh” jest połączony z „berekh” („kolano”), tworząc związek między błogosławieństwem i uklęknięciem, typowym aktem adoracji i czci wobec bóstwa. W Biblii błogosławieństwa dzielą się na „wstępujące”, kiedy sławią Boga za jakąś interwencję (por. Ps 41, 14), i „zstępujące”, kiedy wzywa się mocy Boga nad kimś lub nad czymś (por. Lb 6, 24-27) albo kiedy to sam Bóg błogosławi (por. Rdz 1, 28). Podstawowym błogosławieństwem jest dar życia i płodności (M. Orsatti).

Elżbieta błogosławi Maryję za trzy dary. Uznaje Ją za błogosławioną między niewiastami, pierwszą wśród kobiet i Matkę Pana („Kyrios”). To piękne określenie stało się starożytnym tytułem maryjnym. Elżbieta uznaje jej tożsamość i charyzmat (jest „Matką jej Pana”, Mesjasza) i bezwarunkowe przyjęcie powołania (Bożego macierzyństwa). Ponadto sławi wiarę Maryi, która nie jest kimś, kto wie, lecz kimś, kto wierzy, ponieważ uchwyciła się „nagiego” słowa, które przyoblekła miłością (M. Orsatti). Maryja uwierzyła słowu Boga i przyjęła Jego wolę. W ten sposób stała się Matką i „Uczennicą” Jezusa.

Spotkanie Maryi z Elżbietą jest przeniknięte wzajemną akceptacją, życzliwością, delikatnością, serdecznością. Maryja przyszła z posługą domową, pragnęła służyć starszej brzemiennej krewnej, a Elżbieta odpowiedziała na sposób liturgiczny, uznając Ją za błogosławioną i wierzącą. Wobec wielkiej tajemnicy, jaka się w Niej dokonała, odczuła bojaźń i w pokorze odczuła, że jest niegodna Jej służby.
Duch Święty dokonał w Elżbiecie jeszcze jednego „cudu”. Poruszyło się (dosł. podskoczyło) dzieciątko: Podobnie jak taniec, skakanie wyrażało radość (np. Mdr 19, 9). Żydzi byli przekonani, że płód ludzki może odczuwać i reagować na bodźce. Niektóre tradycje podawały, że modlitwa przed narodzeniem może nawet zmienić płeć dziecka, inne tradycje rabinackie głosiły, że dzieci mogą grzeszyć, śpiewać, itd.., będąc jeszcze w łonie matki. Pewne pogańskie opowieści donosiły również o dzieciach tańczących w łonie swoich matek lub mówiących w okresie niemowlęcym, poganie jednak uważali takie znaki za zły omen. Tutaj, przeciwnie, poruszenie się Jana jest wyrazem prenatalnej wrażliwości na proroczego Ducha (C. Keener).

Pierwsze (prenatalne) spotkanie Jezusa z Elżbietą i kuzynem, wywołuje u tego drugiego radość. Już w łonie matki Jan Chrzciciel rozpoznaje Mesjasza, którego w przyszłości objawi światu (por. J 1, 35n). Tutaj zawiązuje się – już na poziomie płodu – owa zależność hierarchiczna, mieszanina bezwarunkowej służby i pełni radości, która będzie charakteryzować życie Jana Chrzciciela (M. Orsatti).

Warto jeszcze podkreślić, że opis spotkania dwóch ciężarnych kobiet kończy się uwielbieniem Boga. Elżbieta błogosławi Boga za dar macierzyństwa Maryi. Z kolei Maryja uwielbia Boga za wielkie rzeczy, które czyni w Jej życiu i w świecie (por. Łk 1, 46-55). Obie matki potrafią w pokorze wysławiać Boga, uwielbiać Go, dziękować oraz radować się. W ten sposób nie zatrzymują się na sobie; nie ma w nich cienia egoizmu czy narcyzmu. Wszelkie dobro odnoszą do jego źródła – Boga.

Spotkanie Maryi z Elżbietą jest wzorem każdego ludzkiego spotkania. Autentyczne spotkanie jest możliwe dzięki szacunkowi, życzliwości, akceptacji i dostrzeganiu wzajemnej godności. Wyklucza ono deprecjonowanie innych, pomniejszanie ich wartości i wszelkie bezpośrednie lub pośrednie formy manipulacji. Prawdziwe spotkanie możliwe jest na gruncie miłości i szacunku wobec wolności innych. I tylko wówczas prowadzi do Boga.

Pytania do refleksji:
• Jakie jest moje podejście do życia nienarodzonych?
• Czy jestem promotorem cywilizacji życia?
• Jak reaguję wobec ataków na wszelkie formy niszczenia życia (aborcje, eutanazja, samobójstwa…)?
• Czy jestem solidarny wobec potrzebujących? Czy potrafię uprzedzać prośbę o pomoc?
• Czy potrafię cieszyć się szczęściem innych?
• Kiedy i kogo ostatnio pochwaliłem?
• Czy szanuję innych i cenię godność i wartość innych?
• Za jaki dar powinienem dziś Bogu szczególnie dziękować?
• Jakie miejsce w moim życiu duchowym zajmuje radość?
• Czy jestem wdzięczny Bogu za jego dary czy raczej uważam, że wszystko zawdzięczam sobie?

fot. Seth Macey on Unsplash