…spotkałem grupę rybaków. Jedni pochodzili z Wietnamu, inni z Filipin jeszcze inni z Indonezji. Zawód rybaka, to nie łatwa sprawa. Czasem pracuję się po 18 godzin, czasem płynie się na małym kutrze, pośrodku szalejącego sztormu. To takich ludzi powołał Jezus jako pierwszych. To takich ludzi w pierwszej kolejności ewangelizował św. Franciszek Ksawery.
W dzień wspomnienia tego patrona misji, wraz z grupą młodych wolontariuszy wybraliśmy się do różnych portów północnego Tajwanu, by zatroszczyć się o zagranicznych pracowników, którzy wyemigrowali tutaj w poszukiwaniu lepszego życia. Chcieliśmy poznać ich sytuację i potrzeby, wskazać możliwości szukania pomocy. Zaprzyjaźnić się z nimi.
Zobaczyliśmy w jak ciężkich warunkach przyszło im żyć, doświadczyliśmy tego jak bariera językowa, wydaje ich na łaskę pracodawców i naraża na wykorzystanie przez nieuczciwych pośredników.
Widząc jak bogaci jeszcze bardziej się bogacą, wykorzystując biednych, popychając ich w jeszcze większą biedę, rodzi się we mnie bunt. Chciałbym zawołać za prorokiem Izajaszem: Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Boże, dlaczego dajesz nam ślepo brnąć w chciwość? Obyś rozdarł niebiosa i co prędzej zstąpił na ziemię.
Lecz tak po prawdzie, to pragnę wołać, rozerwij moje serce z kamienia! Rozerwij te miejsca w mym sercu, gdzie wciąż panuje fałsz i obojętność. Daj przemówić temu co w mym sercu prawdziwe.
Przyjdź do mojej codzienności, do małych chwil, bo to tam rozgrywa się największa bitwa tego świata. Daj mi serce z ciała.
P.S. Rybacy, których spotkałem, byli poruszeni, że są ludzie którzy się o nich troszczą.