W jakiego Boga wierzysz? Czy w takiego, który utwierdza Cię w twoich przekonaniach i jest posłuszny twoim planom, czy w takiego, który się z twoich planów życzliwie śmieje? A jeśli Bóg wymaga od ciebie czegoś, co nie jest po twojej myśli? Co wtedy? Jakże bardzo skłonni jesteśmy do oceniania Boga, gdy Jego myśli nie są naszymi myślami.
Bóg nie może być w tych mocnych słowach, jakie usłyszałem. Na pewno nie ma nic wspólnego z tą stresującą sytuacją, która mnie spotkała. A tym bardziej nie mógł być obecny w osobie, która nie podała mi dzisiaj ręki. Czy na pewno?
Czy wierzysz w nieprzewidywalnego Boga, który nie interesuje się ludzkimi grzechami ani tym ile kto się modli i co o Nim myśli? Czy jesteś w stanie powierzyć swoje życie Bogu, który nie zgadza się z twoimi poglądami na wiele ważnych spraw, ale którego interesuje, czy się wyspałeś, czy smakowało ci śniadanie, czy dobrze bawiłeś się i czy nie boli cię głowa? Czy Bóg, który zaszokuje lub pozwoli ci, byś nieco poplątał sobie życie, jest do zaakceptowania?
Nie przypadkowo zadaję te pytania w ostatni dzień mijającego roku, gdyż oprócz dobrej sylwestrowej zabawy, potrzebujemy dziś czasu na podsumowania i oceny. Niekoniecznie musimy pisać roczne sprawozdanie z wypełniania zadań, jakie powierzył nam Chrystus, czy relację z realizacji naszych postanowień i obietnic. Mogłoby to być bardzo ciekawe doświadczenie, ale czy wystarczyłoby nam czasu na dzisiejszą zabawę? Pójdźmy więc na kompromis i poświęćmy uczciwą godzinę, by z kalendarzem w ręku, z tym który jutro wyrzucimy, skasujemy lub odłożymy do archiwum, usiąść w ciszy i prześledzić nasze relacje z Bogiem i z ludźmi.
Co wciągu roku odkryłem na mój temat? Czego nauczyłem się przez te dwanaście miesięcy? W jakich sytuacjach i przez kogo Bóg do mnie przemawiał? Czym mnie zaskoczył? Za kogo mogę Bogu dziękować? Czy dziś tak samo patrzę na Boga, na ludzi i na świat, jak patrzyłem rok temu? Czy bardziej kocham niż kochałem?
Aby się całkiem nie zdołować, znajdź jedną dobrą rzecz, jaką udało ci się zrobić w mijającym roku i wdzięczny Bogu za to wspomnienie idź się bawić. Zabawa nie jest mniej ważna niż modlitwa. Człowiek, który umie się dobrze bawić, ma lepsze relacje z ludźmi i nawet czasem potrafi się pośmiać z siebie samego. Śmiejmy się z Bogiem z naszej powagi i bawmy się w Sylwestra nie zapominając, że Bóg jest nieprzewidywalny i jeszcze wiele razy nas zaskoczy.
Foto: Vladimir Agafonkin