„Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa. Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku” (Jr 18, 1-6).

Prorok Jeremiasz opisuje sposób lepienia naczyń przez garncarza. Ten sposób stosowany jest na Wschodzie do dziś. Garncarz napędza koło pedałem i nabierając dłonią miękkiej gliny układa ją na kole i modeluje. Glina obraca się i pod dotykiem palców nabiera odpowiednich kształtów, staje się naczyniem. Jeśli naczynie nie udaje się, garncarz zgarnia glinę i wrzuca ją z powrotem do reszty materiału. Z wymieszanej gliny tworzy nowe narzędzia.

Prorok Jeremiasz, przyglądając się, jak garncarz wyrabia ręcznie naczynia, zaczyna rozumieć, że sam powinien poddać się modelowaniu; powinien pozwolić, aby kształtował go Boski garncarz.

Chociaż człowiek jest tylko gliną w ręku garncarza, nie zawsze chcą nią pozostać. Prorok Izajasz mówi: „Czyż powie glina temu, co ją kształtuje: Co robisz? Albo jego dzieło powie mu: Niezdara!” (Iz 45, 9). Natomiast św. Paweł pisze w liście do Rzymian: „Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś? Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny?” (Rz 9, 20-21).

Naczynie, jakim jest człowiek, ma dramatyczną moc przeciwstawić się temu, kto je modeluje. Człowiek może oprzeć się działaniu Boga, może wymknąć się z rąk garncarza, który go formuje, może powiedzieć Bogu: nie! Chociaż człowiek jest tylko gliną w ręku Boga, często chce zajmować miejsce garncarza. Nie godzi się na swoją rolę i miejsce, albo ma pretensje do Boga, że Go niewłaściwie ukształtował.

Co odczuwam, czując się gliną w ręku Boga? Czy chcę nią być? Czy odczuwam opór? Dlaczego? Czy pozwalam Bogu, by mnie modelował? Czy jestem wdzięczny za swe miejsce w życiu? Czy akceptuję relacje Bóg – człowiek? Czego nie akceptuję w Bogu, w innych, w otaczającej mnie rzeczywistości, w sobie?

fot.autor